TEMI
Kto zajmie się tuchowskim cmentarzem?
Bemowski mural
Volvo stawia na SUV‑y
Dziki problem
Mistrzyni mocnego kopnięcia
Droga wokół rynku już po remoncie
Tirom mówią stop!
Z Łysej Góry na festiwal Eurowizji
Tylko zmęczenie czy już choroba?
Pilot rozwiązaniem na jazdę w korkach?
Skrzyżowanie do przebudowy
Zapalił się volkswagen
Zburzą pustostan, wybudują drogę
Maciej Bartoszek: Nie lubię minimalizmu…
Smartfon w roli samochodowego kluczyka
Mieszkańcy chcą chodnika
Drzewo przygniotło samochód
Remontowy armagedon
Rozśmieszył mnie wywiad z byłym prezydentem Tarnowa, Ryszardem Ścigałą o jego niewinności, który ukazał się w ostatnim TEMI. Niewinny? Może i łapówki nie wziął, ale moim zdaniem słusznie siedział w więzieniu za ulicę Krakowską, a właściwie remontowy armagedon ulicy Krakowskiej, do którego dopuścił, a który jest twórczo rozwijany przez obecnego prezydenta.
Jedyna dla mnie pociecha to fakt, że panowie Ścigała i Ciepiela też muszą jeździć ulicami Tarnowa. Ale niestety zbyt dużej satysfakcji z tego powodu nie mam.
Skoro włodarze miasta nie radzą sobie z tematem, to może redakcja mogłaby rozpisać konkurs na fachowca, który zna się na drogach, remontach, potrafi zrobić harmonogram tych prac, zawierać rozsądne umowy o wykonawstwo, żeby wreszcie zapanowała w naszym mieście normalność.
Dobrze by też było, żeby prokuratura uzupełniła akt oskarżenia wobec pana Ścigały o tę oczywistą zbrodnię wymierzoną w nas, mieszkańców, muszących się jakoś przemieszczać w trakcie tego armagedonu drogowego. I wtedy jego pobyt w areszcie byłby usprawiedliwiony. Natomiast skazywanie, o ile dobrze zrozumiałem, za łapówkę, która miała być wręczana przez dwóch dżentelmenów, którzy na dodatek jeszcze zawłaszczyli sobie część kwoty, jest dla mnie niezrozumiałe. Ale być może nadaje się do Księgi Guinnessa jako specyficzny tarnowski sposób wręczania łapówek – wedle mojej najlepszej życiowej wiedzy, nigdzie na świecie nikt za pomocą tylu pośredników do tej pory nie wręczał korzyści majątkowych.
Wracając do najważniejszego wątku: jak sobie pomyślę, że znowu dzisiaj będę musiał jechać po pracy z Mościc do Tarnowa 40 minut zamiast dziewięciu, to myślę, że sam mogę wylądować w areszcie, ponieważ w trakcie takiej jazdy regularnie myślę o zrobieniu autorom remontów miejskich dróg rzeczy strasznych i wysoce karalnych.
G.J., Tarnów
(personalia do wiadomości redakcji)