Bojkot mistrzostw, zagrożenie czy szansa?

0
Marek Zuber
REKLAMA

Mistrzostwa, jak wiemy, mają kilka płaszczyzn wpływu na sytuację gospodarczą. Poruszaliśmy już zresztą kiedyś ten problem. Najważniejsze są trzy. Po pierwsze, przyspieszenie realizacji wyzwań infrastrukturalnych. Po drugie, przychody wynikające z samych mistrzostw i setek tysięcy kibiców oraz turystów przyjeżdzających do Polski. I po trzecie, promocja kraju, szansa na wyeksponowanie tego wszystkiego, co do Polski w przyszłości może przyciągnąć. I to nie tylko turystów.
W pierwszym przypadku, co oczywiste, bojkot nie będzie odgrywał żadnej roli. Inwestycje nie zwolnią, prace będą szły dokładnie takim samym tempem, jak w sytuacji braku bojkotu. Tak na marginesie, opóźnienia realizacji spowodują z jednej strony problemy z poruszaniem się po Polsce, z drugiej wygładzą nieco moment wygaśnięcia wydatków na inwestycje. Czyli nie będzie tak, że po mistrzostwach wszystko się załamie, trzeba będzie bowiem kończyć to, co zakończone nie zostało. Oczywiście marne to pocieszenie w kwestii opóźnień.
Druga płaszczyzna wpływu mistrzostw na gospodarkę, czyli bezpośrednie korzyści podczas imprezy, będzie wrażliwa na bojkot. Pytanie tylko, w jaki sposób. I szczerze mówiąc, trudno to dzisiaj przewidzieć. Może być tak, że skoro będzie bojkot części ukraińskiej, to więcej osób przyjedzie do Polski, żeby jednak atmosferę mistrzostw poczuć. Jeśli nawet ich drużyny będą rozgrywały mecze na Ukrainie, to w najlepszym razie pojadą oni na same mecze, wracając do Polski na okresy między meczami, albo w ogóle nie będą się na wschód wybierać. Jest oczywiście także inna opcja, a mianowicie taka, że wszystkie mecze zostaną rozegrane w Polsce, bo i taki pomysł się pojawił. W takiej sytuacji oznaczałoby to znacznie większe zyski dla naszego kraju, wynikające z całej imprezy. Oczywiście mam na myśli gospodarkę, nie podejmuję kwestii politycznych. Tu sytuacja z pewnością mocno by się skomplikowała. Ta wersja jest jednak dość mało prawdopodobna.
Może być też i tak, że bojkot dotknie Polskę negatywnie. Dla części kibiców całe mistrzostwa mogą kojarzyć się z czymś niedobrym, a uczestnictwo w nich niejasnym etycznie. Bojkot ma dotyczyć Ukrainy, ale rykoszetem możemy dostać także i my. Część turystów stwierdzi, że skoro nie chce oglądać meczy na Ukrainie, to nie ma sensu odwiedzać Polskę. Szczególnie wtedy, gdy ich drużyny w Polsce grać nie będą. Który czynnik będzie silniejszy? Jak już napisałem, trudno w tej chwili oceniać.
Największy problem może dotoczyć trzeciej płaszczyzny wpływu mistrzostw na gospodarkę, czyli kwestii rozreklamowania naszego kraju na świecie. Trudno jest prowadzić pozytywną kampanię w atmosferze bardzo negatywnych emocji związanych z sytuacją na Ukrainie. Jeszcze raz trzeba to podkreślić: teoretycznie mistrzostwa mają dwóch gospodarzy i to, co dotyczy jednego, nie powinno mieć wpływu na drugiego. Praktyka jest jednak inna. Złe konotacje nie będą nam sprzyjały przy programach promocji Polski. Może to być poważny problem, ponieważ to właśnie ten czynnik, szansa pokazania naszego kraju, jest najważniejszy z punktu widzenia ekonomicznego wykorzystania takiej imprezy, jak piłkarskie mistrzostwa.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze