Komisja śledcza do spraw VAT

0
Marek Zuber
REKLAMA

Głównym źródłem dochodów budżetowych w naszym kraju jest VAT, można zatem określić go mianem najważniejszego. Odpowiada za około połowę tego, co państwu udaje się w ciągu roku zebrać. W zeszłym roku było to dokładnie 45%. Jasne jest w związku z tym, że jakiekolwiek zmiany w poborze VAT mają olbrzymie znaczenie dla całego budżetu, a takie zmiany obserwowaliśmy. Apogeum relatywnego spadku dochodów, relatywnego, bo uwzględniającego wzrost gospodarczy i jego strukturę, przypada na lata 2013-2015. Lata te to rządy koalicji PO-PSL. Rząd tej koalicji został sformowany pod koniec 2007 roku i to ma być w związku z tym początek okresu, jakim ma się zająć komisja. Tego w każdym razie chcą obecnie rządzący, a że rządzą i mają bezwzględną większość, to tak właśnie zapewne będzie. I tu pojawiają się wątpliwości, o których za chwilę.
Najpierw chciałem kilka słów napisać o podawanych kwotach, szczególnie przez przedstawicieli rządu. Po pierwsze, nie da się precyzyjnie oszacować, ile budżetowi „uciekło”. Stwierdzenia w stylu „286 mld złotych” muszą powodować w najlepszym przypadku uśmieszek u tych, którzy choć trochę temat znają. Możemy co najwyżej używać sformułowań w stylu „ponad ćwierć biliona” albo „około 300 mld”. Każde inne będzie nadużyciem, bo nie istnieje mechanizm szczegółowego szacowania tego typu strat, choćby dlatego, że pełnej wiedzy o wszystkich oszustwach i przekrętach nigdy nie mamy.
Po drugie, nadużyciem jest mówienie o tym, że te pieniądze mogły wpłynąć do budżetu w całości, a właściwie zostać w budżecie – mechanizm karuzeli polega przecież na zwrotach VAT-u wcześniej wpłaconego. Nie ma takiego kraju na świecie, który jest w stanie zebrać wszystko, co zebrać powinien, zawsze będą jakieś oszustwa, w najlepszym razie nadużycia – cudów nie ma. Jeśli popatrzymy na najlepszych pod względem ściągalności podatków, to możemy co najwyżej powiedzieć, a i to będzie wersja optymistyczna, bo patrzymy na najlepszych, że „uciekła” nam jakaś część tych środków. Może 100 mld, może trochę więcej. Też dokładnie tego nie da się policzyć.
Przypomnę tylko, że w 2015 roku, w zgodnej opinii najgorszym względem wyłudzeń, straty budżetu z tytułu karuzel VAT-owskich szacowano od 30 do 80 mld zł. Pierwsza kwota to szacunek znanej międzynarodowej spółki doradczej, druga Najwyżej Izby Kontroli. Szacunków było więcej i zawierały się one w tym przedziale, ale różniły się między sobą, często dość znacznie. To tylko pokazuje, jak trudno jest analizować rzeczywistość w tym względzie.
Tak czy inaczej straty budżetu były ogromne, dlatego trzeba się przyjrzeć, dlaczego tak się stało. Czemu uważam, że komisja jest potrzebna, że nie wystarczą służby czy prokuratura? Bo pewne działania nie muszą oznaczać łamania prawa wprost, pewne mechanizmy nie muszą kwalifikować się do odpowiedzialności karnej. Ale ich pokazanie może wiele wyjaśnić. A to właśnie może zrobić komisja.
Jest jednak parę problemów – wracam do wątku, którym rozpocząłem – w tym dwa moim zdaniem najważniejsze. Po pierwsze, za rok mamy wybory parlamentarne. Rok to w pracach tego typu gremiów bardzo mało. Jest zatem bardzo późno. Druga kwestia to okres, którym komisja ma się zająć, czyli od grudnia 2007 do końca 2015 roku. Faktem jest, o czym już pisałem, że apogeum problemów to lata 2013 – 2015. Teoretycznie zatem okres badania wydaje się wystarczająco długi. Pamiętajmy jednak, że pewne mechanizmy mogły powstać wcześniej, ale ich zastosowanie mogło być kłopotliwe czy wręcz niemożliwe na przykład w związku ze światowym kryzysem. Kto to wie? Poza tym wskazanie takiego okresu może rodzić obawy o polityczne przesłanki działań komisji.
Pomimo wątpliwości komisja powstać powinna. Zobaczymy, do czego dojdzie. Bo rzeczywiście Skarb Państwa, czyli my wszyscy straciliśmy olbrzymie pieniądze.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze