Kto tu nie myje kubków?

0
Grzegorz Miecugow
REKLAMA

Po kilku dniach takiej irytacji przyglądamy się tej koleżance czy koledze uważniej i odkrywamy, że osobnik ten wszystko robi źle, blokuje łazienkę, gada głupoty, powtarza w kółko te same dowcipy, itd. Słowem wszystko jest z nią lub nim nie tak. I chociaż podczas poprzednich wakacji ten ktoś też nie mył kubków, i też był mistrzem banału, to jakoś nam to nie przeszkadzało, ale teraz przeszkadza. Znam wiele przyjaźni, które rozlatywały się właśnie na wakacjach. Dziś w takiej sytuacji kogoś, kto nie myje po sobie kubka znalazł się premier Tusk. Niby mówi to samo co rok temu, niby takim samym spokojnym tonem, a jednak ludziom to się przestało podobać. Ktoś powie, że mnóstwo ludzi od dawna nie podoba się to, co robi, i to co mówi pan premier. I to prawda, bo każdy polityk ma swoich – politycznych właśnie – przeciwników. Z nimi pan premier nigdy nie „jeździł na wakacje”. Premier przestał być akceptowany przez swoich wyborców, stał się kimś nowym w oczach „kumpli z wakacji”. I to musi być dla niego zupełnie nowa sytuacja. Wydaje mi się, że premier nie ma pomysłu na odwrócenie tego trendu. Wymiana ministrów tu nic chyba nie pomoże, chociaż niczego nie można być pewnym, bo i sytuacja jest niecodzienna, nigdy nie mieliśmy przecież do czynienia z połową drugiej kadencji i premierem rządzącym 6. już rok. Jedno wydaje się pewne, łatwiej szybko nie będzie. Co prawda, to pierwszy kwartał tego roku miał być najgorszy, i chyba taki był, ale mamy już końcówkę drugiego kwartału, więc lada chwila powinno nam wszystkim się trochę poprawiać, ale nie oszukujmy się, ta poprawa będzie jak kapanie z kranu (może nawet z ciepłą wodą). W dodatku prawie pewne są nowe kłopoty. Na przykład śmieciowe. Sprawa śmieci eksploduje za mniej więcej miesiąc. Wtedy wszyscy będą mieli jak na dłoni dowód tego, w jak byle jaki sposób tworzone jest w Polsce prawo. Jak łatwo jest omijać zakazy, widać już. Ludzie zmuszani do deklaracji, ile osób mieszka w danym lokalu (w tych gminach, które opłatę za śmieci uzależniają od liczby lokatorów), kłamią. Podobno gdyby wierzyć w deklaracje składane w Krakowie, liczba mieszkańców tego miasta spadłaby o 1/3. Podobno władze już się odgrażają, że będą weryfikowały deklaracje. Jak? Poprzez liczenie zużycia wody. Czyli nonsens goni nonsens. Ludzie zużywają wodę różnie. Niektórzy biorą prysznic codziennie, niektórzy kąpią się w wannie nawet dwa razy dziennie, niektórzy kąpią się w sobotę, a niektórzy w ogóle się nie kąpią. Nagradzani zatem będą ci ostatni. Brawo! A pamiętajmy, że sprawa śmieci to nie związki partnerskie czy problemy z in vitro. Tamte sprawy dotyczą nielicznych, śmieci produkujemy wszyscy. Zatem za miesiąc wszyscy będziemy wściekli. Na kogo? Na premiera też. A wystarczyło podejrzeć, jak to jest zorganizowane w innych krajach, i całego tego bałaganu by nie było. Trudno jest zmieniać wizerunek i odwracać trendy bez ostrych zmian personalnych. Taki PZPN jest tego dobrym przykładem. Gdyby na czele PZPN był dalej Grzegorz Lato, to chociaż by wynajął największych speców od PR, to i tak nic by nie wskórał. PZPN miałby jego twarz i zszarganą opinię, jako ostatniej post peerelowskiej instytucji, w której chronią się leśne dziadki. Ale przyszedł Zbigniew Boniek i w nieco ponad pół roku doprowadził do sytuacji, że dzisiaj nikt nie myśli źle o PZPN, w dodatku za 2 lata będziemy mieć finał LE w Warszawie. Nie chcę sugerować, że pan premier jest w jakikolwiek sposób podobny do Grzegorza Laty, ale…

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze