Rusza proces Amber Gold

0
Marek Zuber
REKLAMA

Jeśli mamy jakieś oszczędności, to chcemy je pomnażać. I nic w tym złego. Oczywiście pod warunkiem że nie przekraczamy pewnych granic, choćby granic prawa, i nie godzimy się na jego łamanie. Problem w tym, że na świecie, i wszystko jedno, czy mówimy tu o Stanach Zjednoczonych, czy o Polsce, jest stosunkowo mało ludzi, którzy potrafią oprzeć się pokusie zarabiania więcej. Innymi słowy: jak mamy do wyboru zarabiać mniej i zarabiać więcej, to chcemy zarabiać więcej. Niby nic w tym złego, problem w tym, że w realiach ekonomicznych „więcej” nie może występować samodzielnie. Owe „więcej” jest bowiem zawsze związane z większym ryzykiem. A ryzyko to oznacza, że możemy nie zarobić, albo wręcz stracić.
Zasada: „im większy zysk, tym większe ryzyko” obowiązuje zawsze i wszędzie. I musimy zawsze sobie z niej zdawać sprawę. Nie oznacza to oczywiście, że w inwestycje bardziej ryzykowne nie mamy wchodzić. Możemy, jak najbardziej, pod warunkiem że z owego ryzyka zdajemy sobie sprawę, czyli w imię wyższych zysków potencjalnych godzimy się na realną stratę. Czyli na to, że nie zobaczymy części, a może i całości swoich pieniędzy.
To pierwsza uwaga. Oczywiście mówię tutaj o całkiem legalnych inwestycjach, niezwiązanych z żadnych oszustwem. Jednak maksyma o ryzyku i zysku przydaje się czasem, żeby ostrzec nas właśnie przed podejrzanymi inwestycjami. Skoro bowiem większy zysk wiąże się z większym ryzykiem, to jeśli ktoś obiecuje nam większy zysk bez ryzyka, musi to być dla nas sygnałem do zwiększonej czujności. A Amber Gold obiecywał 13% bez ryzyka w czasach, kiedy oprocentowanie lokat w bankach wynosiło około 6%.
Właśnie: oprocentowanie lokat w bankach. Przed chwilą używałem sformułowania „większy zysk”. Ale co to znaczy „większy zysk”? Otóż musimy mieć jakiś poziom odniesienia. I najprostszym poziomem odniesienia jest właśnie oprocentowanie lokat. Jeśli dzisiaj wynosi ono powiedzmy 2%, to możemy przyjąć, że jest to zysk bez ryzyka. Oczywiście tak naprawdę tu także jakieś ryzyko się pojawia, ale jest stosunkowo niewielkie. Niech zatem właśnie owo oprocentowanie będzie dla Państwa poziomem wyjściowym przy ocenie zysku innych inwestycji.
Co zrobić, żeby nie dać się oszukać? Tak do końca nie jesteśmy nigdy bezpieczni. Ale w polskich realiach możemy na pewno zrobić trzy rzeczy. Pierwsza to właśnie sprawdzenie potencjalnego zysku w kontekście ryzyka. Jeśli ktoś oferuje nam dzisiaj 10% w skali roku i twierdzi, że nie ma żadnego ryzyka z tym związanego, musi to stanowić pierwsza przesłankę ostrożniejszego podejścia do danego tematu.
Drugą rzeczą jest sprawdzenie, czy firma, która oferuje nam jakiś produkt, nie jest przypadkiem „podejrzana” przez Komisję Nadzoru Finansowego. Wystarczy wejść na stronę Komisji, www.knf.gov.pl, i znaleźć listę spółek, tzw. listę ostrzeżeń publicznych, czyli listę alertów. Jeśli spółka jest w gronie alertów, nie oznacza to, że jest oszustem, ale KNF ma w stosunku do niej jakieś podejrzenia.
I trzecia rzecz, o której chciałem wspomnieć w kontekście ograniczenia ryzyka trafienia pod skrzydła oszusta, to konsultacja z kimś, kto „siedzi w temacie”, czyli ma jakąś wiedzę o rynkach finansowych.
Realizacja tych trzech rzeczy nie daje nam gwarancji, że nie zostaniemy oszukani, ale z pewnością w wielu przypadkach będziemy w stanie uniknąć problemów.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze