Sławomir Mentzen: „to brzmi jak kiepski dowcip”

0
Sławomir Mentzen Konfederacja
Sławomir Mentzen
REKLAMA

Mieliśmy wczoraj dowiedzieć się, w jaki sposób będziemy po kryzysie uruchamiać gospodarkę. Setki tysięcy ludzi czekało na informację kiedy będą mogli wrócić do pracy. Na konferencje prasową wyszli premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski. Czego się od nich dowiedzieliśmy? Że będziemy mogli iść do lasu i przez dwa lata będziemy musieli nosić maseczki na twarzy.

Brzmi jak kiepski dowcip. Przesadnie bym jednak nie panikował, ten sam człowiek, który teraz zupełnie poważnie grozi nam noszeniem jakichś szmat na twarzy przez bardzo długi czas, jeszcze miesiąc temu równie poważnie twierdził, że te maseczki nie pomagają. Równie dobrze za miesiąc może z równie poważną miną wprowadzić zakaz noszenia maseczek. Naród oczywiście znowu posłucha, bo ludzka pamięć co do zaleceń władzy działa jak u Orwella.

Gastronomia ma być otwarta kiedyś, ale nie wiadomo kiedy. Po otwarciu ma działać jednak w specjalnych warunkach, ale nie wiadomo w jakich. Podobnie fryzjerzy i kosmetyczki. Restauratorzy oczywiście nie dowiedzą się teraz jak będą musieli zmienić swoje lokale ani na kiedy mają to zrobić. Nie wnikaj obywatelu, lepiej za dużo nie wiedzieć, lepiej będziesz spał w nieświadomości.

REKLAMA (2)

Mamy zaufać władzy, bo oni wiedzą lepiej. Ale skąd w ogóle to założenie, że wiedzą lepiej? Ta banda tydzień temu opublikowała rozporządzenie nakazujące przebywanie zawsze i wszędzie poza domem w maseczce. Gdyby nie rozpętało się masowe oburzenie, do teraz by tego przepisu nie zmienili.

W jaki sposób podejmowane są takie decyzje? Oni to biorą z głowy, czyli z niczego? Jak to wygląda? Szumowski z Morawieckim zamykają się w pokoju, intensywnie się w siebie wpatrują, zaciskają zęby z wysiłku intelektualnego, po czym wpadają na pomysł: zamknijmy lasy! A po dwóch tygodniach: otwórzmy lasy! Obawiam się jednak, że dzięki naprzemiennemu zamykaniu i otwieraniu lasów wirusa się nie przepędzi. Co najwyżej wywoła się zdziwienie u wiewiórek.

Z jakiego powodu rząd nie opublikował modelu na podstawie którego prognozuje zachorowania oraz ocenia potrzebę nakładania i zdejmowania restrykcji? Czy oni mają w ogóle jakiś model na podstawie którego podejmują decyzje? Kto im doradza? Jak wygląda proces decyzyjny? Przy jakich poziomach zachorowań będą luzowane środki ostrożności? Ktoś to wie? Czy my naprawdę ukrywamy tę informację przed koronawirusem? Standardem w nauce jest publikowanie swoich modeli i poddawanie ich krytyce. Wtedy można dojść do prawdy, naprawić pomyłki, skorygować błędne założenia.

REKLAMA (3)

Prawdopodobieństwo tego, że nasza znana w całej galaktyce ze swej solidności administracja państwowa ma świetny model, wszystko wie najlepiej i nie potrzebuje wsparcia z zewnątrz oceniam jako niskie. Nie bez powodu najważniejsze osoby w państwie bez przerwy kompromitują się, podając prognozy które w ogóle się nie sprawdzają, ciągle sobie przeczą i wydają sprzeczne zalecenia. O skali odklejenia od rzeczywistości tych ludzi świadczy chociażby to, że prezes NBP prognozuje 2% wzrost PKB, a pierwszym pomysłem Morawieckiego na Tarczę Antykryzysową było odroczenie ZUS na 3 miesiące i domaganie się zaległych składek w czerwcu.

Sądzę, że rządzący nie mają żadnego planu działania i na bieżąco improwizują. Potem wydają nieprecyzyjne, nielegalne i absurdalne rozporządzenia, na podstawie których wybiórczo policja wlepia wysokie kary przypadkowym ludziom. W międzyczasie jedni tracą pracę, inni firmy, a pozostali zdrowie psychiczne. Nie wiem na ile jeszcze pokazywanie zmęczonego Szumowskiego wystarczy Polakom jako ersatz sprawnego państwa, ale ta fikcja powoli się kończy. I tak dziwi mnie, że trwała aż tak długo.

 

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze