Burn

0
borowiec
borowiec1407
REKLAMA

Burn był debiutem trzeciego składu Deep Purple. Wokalistę Iana Gillana zastąpił David Coverdale, a Rogera Glovera – śpiewający basista zespołu Trapeze ‑Glenn Hughes (dziś filar Black Country Communion). Ze składu nagrywającego poprzednią płytę (Who Do We Think We Are) pozostali więc: John Lord grający na instrumentach klawiszowych, Ritchie Blackmore na gitarze oraz Ian Paice na perkusji. Hughes i Coverdale byli nie tylko świeżą krwią, byli też najmłodszymi muzykami w składzie, w czasie powstawania albumu obaj muzycy mieli po 22 lata.
Płyta sprzedawała się bardzo dobrze. W Austrii, Norwegii i Niemczech znalazła się na szczycie zestawień. W rodzimej Anglii uplasowała się na pozycji trzeciej, w USA w zestawieniu publikowanym przez magazyn Billboard dotarła do miejsca 9. W kilku krajach, takich jak Francja, Argentyna, USA i Wielka Brytania, zdobyła status Złotej Płyty. W opublikowanym w 2006 roku przez pismo Classic Rock zestawieniu Stu najlepszych albumów brytyjskiego rocka została sklasyfikowana na miejscu 27.
Materiał wydany na płycie został zarejestrowany w listopadzie 1973 roku w studiach Montreaux w Szwajcarii. Za produkcję odpowiadał stały współpracownik Deep Purple – Martin Birch, który w przyszłości miał zająć się wydawnictwami Iron Maiden.
Utwory skomponowano tak, aby panowie Coverdale i Hughes mogli się popisać swoimi wokalnymi umiejętnościami. Nawiasem mówiąc, było to rozwiązaniem dyskusyjnym, bo wprowadzało niezbyt zdrową rywalizację.
Płytę otwierał tytułowy numer, który natychmiast przykuwał uwagę chropowatością jakby garażowego brzmienia. Brawurowo wykonany kawałek został oparty na zaczerpniętym z jazzowego standardu Fascinating Rhythm świetnym riffie gitary, ale oprócz tego skrzył się wzorowymi solówkami Lorda i intrygował pokręconą partią perkusji. Warto tu zwrócić uwagę, że Purple mieli w ogóle talent do tworzenia „ogniowych” czy, jak kto woli, „płomienistych” numerów (Fireball, Smoke On The Water, Into The Fire).
Przez dwa kolejne lata utwór Burn rozpoczynał koncerty zespołu, w tym i pewien niesławny, zagrany podczas California Jam Festival 6 kwietnia 1974 roku. Pod koniec koncertu (emitowała go telewizja ABC w czasie największej oglądalności) wściekły Ritchie Blackmore najpierw zaatakował swoją gitarą stojącą między sceną a widownią kamerę sieci telewizyjnej, a następnie oblał swoje wzmacniacze benzyną i podpalił. Koleś najwyraźniej lubił awantury i spektakularne demolki…
Drugim utworem na płycie był Might Just Take Your Life. Piosenka ta 12 lutego została wydana na pierwszym od dwóch lat singlu i całkiem udanie promowała album. Cieszyła się popularnością również i u nas. Od początku kwietnia 1974 roku do pierwszego notowania w czerwcu plasowała się w Top 20 Listy Przebojów Rozgłośni Harcerskiej, 12 maja dotarła tam do pozycji 3.
Po kolejnym numerze Lay Down Stay Down band wyraźnie na płycie zwalniał i serwował leniwie zaśpiewany przez Coverdale’a utwór Sail Away.
Stronę B krążka otwierał udany kawałek You Fool No One, gdzie specyficzna barwa głosu Hughesa sprawdziła się bodaj najlepiej.
Całość zamykał jakby nie do końca dopracowany kawałek instrumentalny, który zaciekawiał użytym przez Lorda syntezatorem. To pewnego rodzaju bolero zostało zatytułowane „A” 200.
Na koniec słów kilka o mojej ulubionej kompozycji– Mistreated. Ten przedostatni na płycie utwór był wspólnym dziełem Blackmore’a i Coverdale’a. Zespół podchodził do jego nagrania dwukrotnie. Za pierwszym razem Coverdale, kiedy usłyszał efekt tego, co powstało między jedenastą w nocy a siódmą trzydzieści rano, niemal się popłakał, bo choć bardzo się starał, zaśpiewał okropnie. Dopiero w drugim podejściu nadał utworowi – jak to określił – cechy progresywnego bluesa. Ta wersja znalazła się na płycie.
To najdłuższy na krążku, przejmujący numer z charakterystycznym, monotonnym riffem gitary Blackmore’a i dołującym tekstem: Byłem źle traktowany, byłem wykorzystywany. (…) Wiem, że byłem źle traktowany, och./Od kiedy jednak moje kochanie mnie opuściło, odchodzę, odchodzę, odchodzę od zmysłów/Kochanie, kochanie, kochanie/Och, kobieto, kobieto, kobieto./Odchodzę od zmysłów.
W swoim czasie dziennikarz pisma Teraz Rock – Paweł Brzykcy, napisał, że Coverdale wykonaniem tego utworu zapewnił sobie miejsce w gronie największych wokalistów w historii rocka. To stuprocentowa racja.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze