Sułtani swingu

0
borowiec
REKLAMA

Mały krążek z tym utworem ukazał się w maju 1978 roku, pięć miesięcy później wydany został na debiutanckim albumie zespołu. Pierwsza wersja utworu zarejestrowana została jednak znacznie wcześniej, bo jeszcze w lipcu 1977 roku i to ona, dzięki emisjom w Radiu Londyn, przetarła szlak ku sławie zespołu Marka Knopflera. Popularność tego pierwotnego wykonania zaowocowała kontraktem nagraniowym, jaki zaproponowała grupie firma Phonogram Records.
Chet Atkins, legendarny amerykański gitarzysta, o Sultans of Swing tak wypowiedział się na łamach magazynu Guitar Extra: Kiedy (Knopfler – przyp. KB) nagrał ten swój kawałek, jakiś młodzian powiedział: „jest taki jeden facet, którego powinieneś posłuchać. Nazywa się Mark Knopfler i gra naprawdę interesujące rzeczy”. Kiedy usłyszałem jego grę w radiu, natychmiast przypadła mi do gustu. Trzeba tu dodać, że Atkins potrafił docenić zarówno umiejętności techniczne, jak i kompozytorskie autora. Gitarzysta sięgnął po techniki „hammer‑on” i „pull‑off”, czego doskonałym przykładem jest zawarta w utworze ostatnia partia solowa.
Sultans Of Swing to utwór niepośledni. Rick Moore na łamach amerykańskiego magazynu American Songwriter stwierdził, że w muzyce końca lat 70. kompozycja Knopflera była jak haust świeżego powietrza. Byli jednak i tacy, którzy uważali, że zespół nie przebije się. Niejako w odniesieniu do słów zawartych w „Sułtanach” magazyn Rolling Stone opublikował stwierdzenie jednego z krytyków: Mogłoby się zdawać, że są świadomi, że ich atuty nie pokrywają się z oczekiwaniami rynku, ale jest im wszystko jedno.
Inspiracją do powstania utworu stały się występy jazzowego zespołu grającego w pustawym pubie w Deptford w południowym Londynie. W tekście utworu zespól nazwany został Sultans of Swing. Zespół, o którym mowa, gra niemodny wówczas jazz, jednak dla muzyków nie jest ważna popularność, liczy się sama radość grania dixielandu. W późniejszym czasie Knopfler podczas koncertów kilkukrotnie zmieniał kilka linijek tekstu, zazwyczaj zastępując imiona muzyków fikcyjnego zespołu Sultans of Swing imionami członków Dire Straits.
Oto w wersji pierwotnej pełny tekst utworu, który przytaczam niemal w całości za tłumaczeniem Wojciecha Manna. Czujesz dreszcz w ciemności,/padało w parku, ale w międzyczasie/zatrzymujesz się na południe od rzeki, bo/zespół gra dixie w rytmie na cztery./Czujesz się dobrze, słysząc tę muzykę./Wstępujesz do środka, ale nie widzisz zbyt wielu twarzy/wchodzących prosto z deszczu, żeby posłuchać jazzu./Duża konkurencja, dużo innych lokali,/ale niewiele dęciaków tak brzmi/tam, na południu, tam, na południu Londynu./Spotykasz George’a gitarzystę, on zna wszystkie akordy./Gra tylko rytm, jego instrument nie płacze i nie śpiewa./Stać go tylko na tę starą gitarę,/pojawia się w światłach, żeby zagrać swoje./A Harry’emu wcale nie zależy, żeby pchać się do przodu./Ma stałą robotę i radzi sobie./Gra honky tonk jak nikt inny./Oszczędza siły na piątkowy wieczór/z Sułtanami, z Sułtanami Swingu./A tłumek młodych chłopaków wygłupia się po kątach,/ubrani w swoje najlepsze portki i buty na platformie,/mają gdzieś zespoły z trąbką w składzie,/to nie to, co oni nazywają rock and rollem,/a sułtani grają dixieland./Wreszcie facet podchodzi do mikrofonu/i z dźwiękiem ostatniego dzwonka mówi:/„Dziękujemy, dobranoc, czas do domu”./I szybko dodaje: „Jesteśmy Sułtanami Swingu”.
Mimo że Sultans Of Swing to jedna z najsłynniejszych kompozycji w historii dokonań Dire Straits, na singlu nie zrobiła jakiejś oszałamiającej kariery, w Anglii dotarła do pozycji 8., w Irlandii znalazła się na pozycji 6., w USA i Kanadzie plasowała się na miejscu 4., najwyżej, bo na miejscu 3., odnotowana została w zestawieniu w Republice Południowej Afryki. O znaczeniu utworu świadczą jednak późniejsze rankingi. W 1992 roku magazyn Life zaliczył numer do grona pięciu najważniejszych wydanych w roku 1979. Z kolei Paul Williams w roku 1993 umieścił go w książce 100 najlepszych singli w dziejach rock and rolla. Wreszcie pismo Guitar World solówkę Knopflera z „Sułtanów” umieściło na pozycji 22. najwspanialszych gitarowych solówek w dziejach.
Tak swoją drogą, jestem ciekaw, czy Mark Knopfler podczas lipcowego koncertu w Krakowie, promującego jego najnowszy, skądinąd znakomity krążek Tracker, sięgnie po ten historyczny kawałek.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze