Zimowe… sianokosy

0
REKLAMA

Witam w to piękne lutowe przedpołudnie – nie mogę napisać zimowe, bo aura nie ta, wiosenne też nie napiszę, bo przecież kalendarz wskazuje coś innego. Zdarzyło się dziś w tym dziwnym mieście Tarnowie coś, co zaburzyło moje racjonalne spojrzenie na kalendarz, pory roku i zdrowy rozsądek – mianowicie… sianokosy. Na jednym z większych tarnowskich osiedli mieszkaniowych, konkretnie Jasna, w okolicy bloku nr 6 przy ul. Bitwy pod Studziankami ujrzałem dziś taki oto obrazek: dwóch panów z grabiami i traktorek – kosiarkę, na którym godnie, niczym bohater znanego filmu Davida Lyncha „Prosta historia”, przemieszczał się wzdłuż ogrodzenia trzeci z panów. Trochę skonsternowany zapytałem przechodzącą panią z pieskiem, czy dziś NA PEWNO jest 3 lutego. Pani uśmiechając, się potwierdziła moje przypuszczenia i spoglądając na ten ogrodniczo‑irracjonalny obrazek,potwierdziła również – to nie fatamorgana. Utwierdzony w przekonaniu, że nie mam urojeń, pyknąłem dwie fotki telefonem, poszedłem do domu, zatelefonowałem do Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, do której należy teren, i zapytałem czy oni mają jakąś kontrolę na zimowymi kosiarzami. „Grafik prac ustala firma, która zajmuje się utrzymaniem zieleni na terenach wyznaczonych, oni tam jakieś odrosty przycinają czy coś…”. Jakie odrosty przycinają? Traktorek pyrka tam i z powrotem, poza tym okres wegetacyjny traw zakończył się z nastaniem jesiennych przymrozków i do wiosny raczej ta trawa nie urośnie, a już na pewno nie na tyle, żeby trzeba było ją kosić. Ale w końcu spółdzielnia płaci tej firmie nie z własnej, tylko lokatorów kieszeni…

Piotr Stasiowski, Tarnów

REKLAMA (3)
Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze