W grudniu ubiegłego roku jako pierwsi napisaliśmy o inicjatywie Mirosława Biedronia, radnego PiS z Tarnowa, który zaproponował miastu, aby – chcąc zweryfikować jak najwięcej informacji związanych z deklaracjami śmieciowymi mieszkańców – poszło w ślady podlubelskiego Świdnika. Tam opracowano specjalną aplikację, która pomaga wychwytywać budzące wątpliwości dane.
Urząd Miasta Tarnowa zainteresował się tą sprawą i po zapoznaniu się ze świdnickiem „wynalazkiem” postanowił skorzystać z jego dobrodziejstw. Przypomnijmy, że innowacyjna aplikacja GovTech porównuje ze sobą najróżniejsze dane, dostarczane przez miejskie jednostki, na przykład przez ośrodek pomocy społecznej, szkoły, przedszkola, żłobki, a także przez zarządców nieruchomości. Po zgromadzeniu tych danych opracowany system jest w stanie wskazać deklaracje, w których nie zostali ujęci wszyscy domownicy. Dostępne stają się adresy, pod którymi łatwo dostrzec rozbieżności między uzyskanymi danymi, a informacjami przekazanymi w deklaracjach przez mieszkańców.
W Świdniku właściciele wskazanych mieszkań i domów otrzymali wezwanie do magistratu w celu złożenia wyjaśnień. Ponad 50 proc. z nich postanowiło uzupełnić brakujące dane i wnosić wyższą opłatę za odbiór odpadów.
Jak się szacuje, w Tarnowie w złożonych deklaracjach brakuje od kilkunastu do 20 tysięcy osób, które powinny być ujęte w rejestrze opłat za wywóz śmieci. Problemem pełnego wykorzystania wspomnianej aplikacji mogą być niektóre dane wrażliwe mieszkańców, które podlegają ochronie prawnej.