Już nie chcę być mężczyzną…

3
Już nie chcę być mężczyzną
REKLAMA

Nikander Smużniak stracił pracę w lutym. Był zaskoczony, ale jego zdaniem powód zwolnienia może być tylko jeden. Napisał o nim do sądu pracy w Bochni i zapowiada się sprawa, która może nabrać rozgłosu. „Domyślam się, że powodem mojego nagłego zwolnienia jest to, iż jestem osobą transseksualną, czego zresztą nigdy nie ukrywałem, jednakże w pracy zawsze funkcjonowałem jako mężczyzna” – czytamy w pozwie.
Zwolniony pracownik zastanawia się, czy wpływ na sytuację mógł mieć fakt, iż brat właściciela firmy, w której był zatrudniony, jest proboszczem, a najstarszy syn księdzem. W pozwie zaznacza, iż utrata pracy wiązać się może z dyskryminacją i nietolerancją ze strony pracodawcy.
Niezwykłe imię Nikander ma po dziadku. Ale imię to figuruje jeszcze tylko w dokumentach. Nikander chce się fizycznie przemienić w Patrycję, od dawna myśli o sobie jako o kobiecie. Wysoki, szczupły, z długimi włosami zawiązanymi w koński ogon, pomalowane paznokcie. W uszach kolczyki‑koła.
Chciałby, żeby się zwracano do niego „pani”, ale nie poprawia nikogo, jeśli ktoś – wiedząc już o jego nadchodzącej przemianie – nadal dostrzega w nim mężczyznę. Wdzięczny jest jednak, gdy szanuje się jego wolę i pamięta, że czuje się on Patrycją, a nie Nikanderem.
– Od 13 grudnia ubiegłego roku jestem na lekach hormonalnych, przygotowuję się do zmiany płci i prawnej zmiany dokumentów – mówi. – Zauważam w swoim wyglądzie mutacje wizualne, zmienia się moje ciało, ale umysł jeszcze nie zawsze się do tego dostosowuje.
Dostosowuje się jednak coraz lepiej. Dziś Nikander mówi o sobie wyłącznie w rodzaju żeńskim. Rodzaj żeński ma także wysyłana przezeń korespondencja, ale tylko do osób zorientowanych w jego sprawie.

Jakie ładne sukienki…

Już w latach młodzieńczych, po podstawówce, czuł, że jest inny od kolegów. Nie garnął się do ich towarzystwa, do wymyślanych przez nich rozrywek. Zauważył też u siebie pewną szczególną skłonność: lubił damskie ciuchy, przyjemność sprawiało mu przebieranie się w nie.
– No i pojawiło się pierwsze rozdarcie. Nie podobała mi się męska odzież, a sukienek, które mi odpowiadały, nie mogłam nosić…
Potem Nikander poszedł do wojska, a po wojsku poznał dziewczynę i ożenił się z nią. Wielu, znając jego historię, dziwi się tej sytuacji.
Niepotrzebnie. Jak wykazują badania, nie wszyscy mężczyźni z takimi skłonnościami, które ma Nikander, równocześnie wykazują skłonności homoseksualne. W przypadku męskich transwestytów – osób, które dla osiągnięcia emocjonalnej lub seksualnej przyjemności chcą poprzez ubiór upodobnić się do płci przeciwnej – dotyczy to 35 proc. populacji.
Chociaż „przebieranki” są charakterystyczne dla transwestytów, Nikander przekonuje, że jest „typowo transseksualny”, jest człowiekiem, który dąży do zmiany płci.
– Żeby poczuć się kobietą, nie potrzebuję do tego wyzywających ubrań ani mocnego makijażu. Transwestyci nie podejmują leczenia hormonalnego tak jak ja, nie odczuwają potrzeby zmian fizycznych. Ja odczuwam. Sam miałem kiedyś problem: czy jestem transwestytą, czy transseksualistą. Dopiero po lekturze wielu publikacji doszedłem do wniosku, że na pewno tym drugim. Jako transseksualista też mam potrzebę przebierania się…
O sobie może mówić: M/K. Ten symbol przypisany jest mężczyznom, którzy chcą zmienić płeć na żeńską.
Transwestycyzm i transseksualizm to określenia, które w naszym kraju dopiero niedawno stały się bardziej znajome. Nastąpiło to wkrótce po tym, jak w 2011 r. Anna Grodzka została pierwszą w Polsce i Europie parlamentarzystką ujawniającą publiczne swój transseksualizm. Transseksualiści to osoby, które przeżywają zaburzenia identyfikacji płciowej, pragną żyć i być akceptowane jako płeć przeciwna fizycznie. Często ten problem rozwiązywany jest poprzez operacyjną zmianę płci, tak jak w przypadku posłanki Grodzkiej.

Więzień swojego ciała

Do takiej operacji przygotowuje się Nikander czy – tak jak woli – Patrycja. Droga do podjęcia decyzji była długa i z niebezpiecznymi zakrętami.
– Moje małżeństwo trwało dziewięć lat. Rozpadło się, lecz nie z powodu moich skłonności. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat szczerze. Byłej żonie wystarczało, że przynosiłam pieniądze do domu, o resztę się nie dopytywała. Wówczas nie myślałam jeszcze o zmianie płci, ale z biegiem czasu coraz bardziej czułam się więźniem swojego ciała. Było mi z tym źle. Początkowo nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Odkrywanie siebie, swojej prawdziwej tożsamości trwało latami. Długo ze swoją tajemnicą żyłam samotnie, nie miałam się z kim nią podzielić, nie wiedziałam, jak sobie pomóc. Bałam się komukolwiek powiedzieć o problemie, był wielki strach przed odrzuceniem, reakcją rodziców. Nigdy nie miałam przyjaciół. Obawiałam się też o pracę, żeby mnie z niej nie wyrzucono. W tym strachu trwałam beznadziejnie czterdzieści lat!
Po drodze był alkohol, nawracające depresje i dwie próby samobójcze. Do tego stopnia Nikander nie akceptował siebie w obecnym ciele, że od ośmiu lat nikomu nie pozwolił zrobić sobie ani jednego zdjęcia. Przełom nastąpił kilka lat temu wraz ze zmianami obyczajowymi w Polsce i pojawieniem się w Internecie grup wsparcia dla takich jak on. W sieci odnaleźli się transseksualiści i transwestyci, którzy postanowili służyć sobie radą.

REKLAMA (2)

 Internet jak tlen

– Bez Internetu dziś bym nie istniała. Tam dowiedziałam się o ludziach podobnych do mnie, co okazało się dla mnie wielką pomocą. Rozmawiamy ze sobą na Facebooku, informujemy o swoich losach. Internet dla mnie jest jak tlen. Co ciekawe, do tej pory nigdy nie spotkałam jeszcze osoby trans, nie widziałam jej na „żywo”. Dla mnie wciąż pozostawało sprawą otwartą to, co naprawdę mi jest, co powinnam ze sobą zrobić. Czy powinnam zmienić płeć, jaki jest dla mnie ratunek? Czy w ogóle jest?
Wizyta u pierwszego psychologa nie powiodła się; psycholog uznał, że nie będzie zajmować się problemami zboczeńców. Odesłał z kwitkiem. Później Nikander trafił do znanego krakowskiego seksuologa i rekomendowanego psychologa.
– Dzięki nim obojgu dzisiaj umiem otwarcie o sobie rozmawiać. Tak jak teraz z panem. Po tylu latach! I od czasu wizyty u seksuologa mówię i myślę o sobie jak o kobiecie. Na forach też się przedstawiam jako ona.
Cztery lata temu po raz pierwszy pokazał się w sukience swojej matce. Najpierw był to dla niej szok, potem matka przywykła do sytuacji.
– Od półtora roku nie kupuję męskiej odzieży, nie noszę męskich spodni. Kiedyś damskie ciuchy kupowałem na Allegro albo szedłem do sklepu z Klaudią.

REKLAMA (3)

 Kocham i będę kochać

Klaudia to partnerka Nikandera. Poznali się dziewięć lat temu. Po trzech miesiącach znajomości dowiedziała się od swego chłopaka, że jest „trans”. Nie zerwała z nim, pozostała. Trzy lata temu z tego związku narodził się syn, który teraz chodzi do przedszkola.
– Nie odeszłam od Nikandera, bo poznałam go i pokochałam jako mężczyznę i będę go kochać jako kobietę – oznajmia Klaudia. – Zaakceptowałam tę sytuację, myślę, że potrafię się w niej odnaleźć. Oboje korzystamy z grupy wsparcia.
Sytuacja rodzi jednak pewne problemy. Teraz syn zwraca się do Nikandera „tata” Bo jakżeby inaczej? A jak będzie, gdy tata po kuracji hormonalnej i operacji fizycznie zostanie kobietą?
– Zechcemy, żeby zwracał się do mnie po imieniu. Syn wiele razy widział mnie w sukience, nie dziwi go ten widok. Najważniejsze jest, żeby z mojego powodu nikt mu nie dokuczał w szkole.
Jak ta sytuacja będzie wpływać na dorastającego chłopca, trudno dziś przewidzieć.
Cała trójka mieszka w Strzelcach Wielkich w gminie Szczurowa, Wynajmują mały, skromny domek w pobliżu pól i łąk. Nikander pochodzi z Łodzi, Klaudia z Krakowa. Ku swemu zaskoczeniu stwierdzili, że nieduża – mimo nazwy – wioska toleruje ich, nie widzą złości ani zgorszenia. Jadąc tu, spodziewali się różnych możliwych sytuacji. Znajoma z Facebooka, Zuza spod Warszawy, żaliła się na forum, że z powodu zmiany płci już siedem lat nie pokazuje się w swojej rodzinnej miejscowości w obawie przed reakcją środowiska.
W Strzelcach Wielkich nikt nie robi sensacji. Może również dlatego, że „inny” mieszkaniec tej wsi jest bardzo użyteczny. To złota rączka – umie wszystko naprawić, obojętnie, czy to sprzęt AGD, czy spawarka, czy nawet ciągnik.
Nikander chwyta się teraz każdego zajęcia, bo jedna wizyta u seksuologa plus recepta to prawie 500, a konsultacja psychologiczna 100 zł na miesiąc. Blokery testosteronu są bardzo drogie. Trzeba też uzbierać pieniądze na operację – ok. 18 tysięcy. Kiedyś, żeby finansowo podołać, miał dwie prace – do południa i po południu. Przygotowanie farmakologiczne do kosztownej operacji trwa około roku.

 Za co mnie zwolnili?

Tym bardziej boli go utrata pracy w brzeskiej firmie Elektro‑Automatyka, w której był serwisantem elektronarzędzi i sprzętu ogrodniczego. Nikander Smużniak zamierza przekonać sąd, że utrata przez niego zatrudnienia ma przesłanki dyskryminacyjne, związane z jego transseksualnością. Domaga się odszkodowania. Na wypowiedzeniu jako przyczynę zwolnienia podaje się względy ekonomiczne.
– Podczas urlopu wzięłam udział w zdjęciach do filmu dokumentalnego „W obcym ciele”, kręconego przez TVN. Pochwaliłam się tym na moim profilu na FB. Może mi to zaszkodziło?
– Powody zwolnienia były całkiem inne – twierdzi Andrzej Mularz, szef Elektro‑Automatyki w Brzesku. – Po pierwsze, pan Smużniak brał niektóre części zamienne do domu, nie rozliczył się z nich w porę, a należną kwotę 837 zł uiścił dopiero teraz, przy odbiorze ostatniej wypłaty. To jest niedopuszczalne. Po drugie, w mojej ocenie nie przejawiał on zbyt wielkiej chęci do pracy i nie przynosił firmie dochodów. Na wszystko mam potwierdzenie. Poza tym nigdy mi nie było wiadomo o jego problemach z płcią, więc nie mogła to być przyczyną zwolnienia.
– W pracy funkcjonowałam zawsze jako mężczyzna, żeby nie szokować ludzi, a także dlatego, że dowiedziałam się, iż w bliskiej rodzinie pana Mularza są księża. Jeśli chodzi o części, które zimą braliśmy do napraw prywatnych, to było tak, że wypisywało się je na tzw. faktury pro‑forma, żeby potem wiedzieć, za co i ile trzeba zapłacić. Nie są one wpisywane do zeszytu, tylko do programu komputerowego. Zawsze było to akceptowane przez właściciela, ale teraz firma miała pretekst, żeby zrobić ze mnie złodzieja i wyrzucić z roboty – odpowiada Nikander.
Utrata zatrudnienia zmienia sytuację również pod innym względem.
– Praca była ostatnim miejscem, w którym funkcjonowałam jako mężczyzna. Nie zamierzam więcej kupować męskiej odzieży. Pozostanie mi tylko ta, którą mam teraz. Od tej pory już wszędzie będę kobietą.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
3 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze