Co się dzieje w gołębniku?

0
Lot z golebiami
Wojtek Mierzwa przed swoim gołębnikiem z pucharami zdobytymi w zawodach przez jego podopiecznych
REKLAMA

Wojtek jeszcze jako nastolatek ze swoimi ptakami sięgał po tytuł mistrza sekcji i mistrza oddziału, stając się jednym z najmłodszych hodowców w Polsce mogących pochwalić się tego typu sukcesami. – Do klubu hodowców wstąpiłem, mając 15 lat. Początkowo wszyscy patrzyli na mnie z przymrużeniem oka, bo byli tam sami doświadczeni hodowcy. Z czasem przyszły pierwsze sukcesy i z żółtodzioba stałem się rywalem – śmieje się 22‑latek, który nie ukrywa, że włożył wiele wysiłku, a także własnych pieniędzy w to, aby znaleźć się w czołówce hodowców we własnej sekcji.
– Miłością do gołębi zaraził mnie dziadek. To on był moim pierwszym nauczycielem. Sam postawiłem mały gołębnik, do którego zacząłem sprowadzać pierwsze ptaki, głównie od rodziny i znajomych. Początki były tragiczne! Miałem około 50 gołębi, które w ogóle nie nadawały się do lotów. Do dziś pamiętam jedne z pierwszych zawodów, kiedy z 30 moich gołębi, które wzięły w nich udział, do gołębnika wrócił zaledwie jeden. To był dramat!
Po kilku nieudanych startach Wojtek postawił wszystko na jedną kartę i zainwestował spore pieniądze w hodowlę. W 2013 roku przy pomocy taty i młodszego brata wybudował profesjonalny gołębnik, który stał się prawdziwym centrum treningowym dla ptaków. – Brat i tata bardzo pomagają mi przy hodowli. Budowa gołębnika kosztowała mnie około 10 tys. zł. Wewnątrz znajdują się m.in. pojemnik rozpłodowy, w którym są dwa boksy – osobny dla samic i dla samców, pojemnik lotowy oraz pojemnik dla młodych gołębi. Postanowiłem zainwestować również w same ptaki – teraz mam 120 gołębi. Zacząłem jeździć po targach i kupować coraz lepsze okazy. Jednego zakupiłem w Niemczech i zapłaciłem aż 500 euro! Dla osoby, która nie interesuje się gołębiami pocztowymi, może wydawać się to zawrotną sumą, jednak są ptaki, których cena sięga 5‑10 tys. euro. To nie jest tanie hobby – mówi hodowca. – Pasza, preparaty, odżywki… Specyfików jest naprawdę mnóstwo, a ceny też nie są małe. Za worek 25 kg paszy trzeba zapłacić od 40 do 80 zł. Rocznie na samo pożywienie dla moich ptaków wydaję ponad 7 tys. zł. Do tego gołąb musi być zdrowy, więc trzeba je również zaszczepić. Codziennie sprawdzam każdego z osobna, czy nie ma złamań, czy na coś nie zachorował.
Treningi ptaków to już wyższa szkoła jazdy. Sezon trwa przeważnie od maja do lipca. Miesiąc przed startem rozgrywek rozpoczynają się ćwiczenia, które polegają m.in. na wywiezieniu gołębia na odległość od 20 do 200 km od domu i sprawdzeniu czasu jego przelotu do domu.
– W moim gołębniku mam okazy, które potrafią osiągnąć prędkość blisko 180 km/h – chwali Wojtek swoich podopiecznych.
Pomimo wielkiego zaangażowania i niemałych nakładów finansowych trudno przy takim hobby o zarobek. Tylko najwięksi hodowcy w Polsce mogą liczyć na pieniądze ze sprzedaży swoich najlepszych ptaków. – Za zwycięstwa w turniejach otrzymuje się puchar, medal i dyplom. O pieniądzach można zapomnieć. To tylko satysfakcja, że pokonało się ponad stu rywali. Od czasu do czasu uda mi się sprzedać młode ptaki, które są spokrewnione z gołębiami odnoszącymi sukcesy podczas zawodów, ale to kwoty od 50 do 100 zł…
Hodowca z Rzepiennika Suchego chciałby w najbliższych latach wystartować w mistrzostwach Polski, ale najpierw musi odnieść więcej sukcesów na lokalnym podwórku i wzbogacić hodowlę o gołębie długodystansowe. – Praktycznie wszystkie moje ptaki to gołębie krótkodystansowe, które sprawdzają się w lotach na odległości do 500 km. Aby stać się hodowcą z prawdziwego zdarzenia, trzeba posiadać również okazy, które sprawdzają się na trasach liczących ponad tysiąc kilometrów. Jak do tej pory nie udało mi się wyhodować takiego ptaka. Kilkakrotnie próbowałem testować w ten sposób swoje gołębie, wypuszczając je w Niemczech, ale okazywało się, że albo nie dolatywały do domu, albo były tak wycieńczone, że w ostatniej chwili udawało się je odratować. Brakuje mi jeszcze wiedzy i doświadczenia. Planuję w ciągu dwóch najbliższych lat wystartować w mistrzostwach Polski. Moim marzeniem jest sięgnąć kiedyś po tytuł najlepszego hodowcy w kraju. Dziś średnia wieku hodowcy oscyluje w granicach 50‑60 lat, większość z tych osób mogłoby być moimi dziadkami, więc będę takim krajowym ewenementem – śmieje się Wojtek.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze