Oświata to drażliwy temat. Próby wprowadzania zmian są zwykle oprotestowywane albo przez rodziców walczących o szkoły dla swoich dzieci, albo przez nauczycieli walczących o utrzymanie miejsc pracy i często też o zachowanie Karty Nauczyciela, i wynikających z tego przywilejów. A wszystko związane jest z pieniędzmi (lub bardziej z ich brakiem) przekazywanymi z budżetu państwa jako subwencja oświatowa i tymi wydawanymi z budżetów gmin i miast, które do utrzymania sieci szkół na swoich terenach muszą sporo dopłacać. Dodatkowym problemem jest niż demograficzny. Trudno zatem dziwić się, że samorządowcy uciekają się do przekształcania szkół w niepubliczne i przekazywania placówek w ręce np. stowarzyszeń. Działania takie budzą wiele kontrowersji.
Więcej zmian miało nie być
Gmina Tarnów, w której na takie przekształcenia zdecydowano się już w poprzedniej kadencji, wyjątkiem nie jest. W 2012 roku przekazano stowarzyszeniom i osobom prywatnym szkołę podstawową i przedszkole w Koszycach Małych, szkołę podstawową w Zawadzie i przedszkole w Tarnowcu. Nie obeszło się wtedy bez protestów, manifestacji przed siedzibą urzędu gminy, a mieszkańcy tych miejscowości prosili radnych o utrzymanie publicznego statusu szkół i przedszkoli.
Dziś wójt Grzegorz Kozioł uważa, że tamte decyzje były właściwymi decyzjami, a placówki, których zmiany dotyczyły, radzą sobie świetnie. Jednak kolejne pomysły zmian w gminnej oświacie, a dotyczące szkół podstawowych w Błoniu, Jodłówce-Wałkach i Łękawce oraz gimnazjum i przedszkola w Zbylitowskiej Górze, radości wśród mieszkańców nie wywołały. Wsparcie w swoim niezadowoleniu otrzymali m.in. od Związku Nauczycielstwa Polskiego.
– Gdy wójt trzy lata temu dokonywał zmian w gminnej oświacie, powiedział, że to koniec i więcej przekształceń nie będzie. W trakcie kampanii samorządowej również słyszeliśmy zapewnienia, że żadnej likwidacji nie będzie. Upłynęło zaledwie kilka miesięcy od wyborów i sytuacja się zmieniła. Podkreślam to za każdym razem: obecne plany wójta są wbrew społeczności nie tylko w Zbylitowskiej Górze, ale i w innych miejscowościach. Poza tym, o czym warto pamiętać, szkoła podstawowa i gimnazjum w Zbylitowskiej Górze były jeszcze niedawno dwiema odrębnymi placówkami. Połączono je w zespół szkół, tłumacząc to oszczędnościami zwłaszcza w administracji. Teraz znów dokonuje się podziału, też tłumacząc to oszczędnościami – mówi Józef Sadowski, szef tarnowskiego oddziału ZNP.
Mieszkańcy protestują
Gdy tylko wieść o planach wójta trafiła do mieszkańców gminy, ci postanowili zaprotestować. W Zbylitowskiej Górze odbyło się zebranie wiejskie, na którym zaproponowano przekształcenie grupy inicjatywnej (powołanej na podobnym zebraniu kilka dni wcześniej) w komitet protestacyjny. Pomysł poparło ponad dwieście osób.
O protestujących, liczebności tej grupy i podejmowanych działaniach chcieliśmy porozmawiać z przewodniczącym Komitetu Protestacyjnego Przeciwko Planom Przekształceń Placówek Oświatowych Na Terenie Gminy Tarnów i radnymi. Niestety, przewodniczący komitetu Marcin Klich nie zgodził się na telefoniczną rozmowę, a uzgodnienie terminu spotkania okazało się dość kłopotliwe.
Przeciwko czemu protestują mieszkańcy? Na pewno przeciwni są likwidacji kilku szkół w gminie, a w obronie placówek w Zbylitowskiej Górze zebrali ok. 1400 podpisów. Do protestu przyłączyli się również seniorzy uczestniczący w niedawnym opłatkowym spotkaniu w Zbylitowskiej Górze. Wielu z nich nakleiło na swoje ubrania karteczki z napisem „Popieram publiczną oświatę w Zbylitowskiej Górze”.
Protestujący uważają, że przekształcenia mogą doprowadzić do prywatyzacji majątku – szkół, które w wielu przypadkach budowali sami mieszkańcy. Zdaniem protestujących, likwidacja placówek publicznych oznacza brak pewności istnienia szkół i przedszkoli w tych miejscowościach w przyszłości; zniknąć mogą placówki od lat zasłużone dla swych miejscowości i stanowiące ich powód do dumy – oznacza to utrudnienia w dostępie do edukacji dla dzieci mieszkańców Błonia, Jodłówki – Wałek, Łękawki i Zbylitowskiej Góry (np. wzrost opłat w przedszkolu, brak gwarancji dojazdu uczniów do szkoły). Protestujący zauważają też, że w szkołach i przedszkolach niepublicznych zatrudniani są zazwyczaj „najtańsi” nauczyciele, pracę straci część nauczycieli, a oszczędności w gminnej kasie będą niewielkie.
Mniej uczniów, mniej pieniędzy, mniej…
Wójt Kozioł swoje działania tłumaczy mniejszymi subwencjami i wyższymi kosztami utrzymania szkół, a także niżem demograficznym. Mniej uczniów to mniej pieniędzy z budżetu państwa na działanie szkół.
Mniej uczniów to mniej pieniedzy z budżetu państwa na działanie szkół.
– Jeżeli chcemy zachować istniejącą sieć szkół, także w tych najmniejszych miejscowościach, muszą nastąpić zmiany w sposobie zarządzania tymi placówkami. Małe podstawówki nie zostaną zlikwidowane, ale powierzone osobie fizycznej do prowadzenia. Pozostaną nadal szkołami publicznymi działającymi w budynkach gminnych i wspieranymi z gminnego budżetu. Gmina nadal będzie remontować i doposażać te szkoły, a radni decydować będą o kwocie finansowej przekazywanej tym szkołom. Z kolei gimnazjum i przedszkole w Zbylitowskiej Górze zostaną przekształcone w placówki niepubliczne, prowadzone np. przez stowarzyszenie. Subwencja oświatowa dla gminy jest na niskim poziomie i po raz pierwszy okazało się, że nie wystarcza ona na płace dla nauczycieli. Koszty prowadzenia małych szkół są duże – o ile media czy obsługa pozostają na tym samym poziomie, z roku na rok wzrastają koszty wynikające z Karty Nauczyciela. Subwencja wynosi obecnie 18 mln zł, a gmina na oświatę wydaje 32 mln zł rocznie. Nie mogę dopuścić, by za dwa lata wydatków w budżecie było więcej niż dochodów. Ten proces trzeba zatrzymać – wyjaśnia wójt Grzegorz Kozioł.
Sesja rady gminy, na której dyskutowano o zmianach w gminnej oświacie i poddano pod głosowanie tzw. uchwały intencyjne, odbyła się 11 lutego. Wcześniej pozytywnie o projektach uchwał wypowiedziały się komisje ds. rodziny oraz oświaty, kultury i samorządu. Głosowanie poprzedziła trwająca kilka godzin burzliwa dyskusja z udziałem mieszkańców, dyrektorów szkół, których zmiany dotyczą, oraz posła Włodzimierza Bernackiego z PiS.
– Jestem przeciwnikiem likwidacji oraz przekształcania szkół. Jestem przeciwnikiem sytuacji, w której władza – szczebla centralnego po samorząd – ulega obecnie w Polsce erozji, i wyzbywa się coraz częściej obowiązków, które na tej władzy ciążą. Władza powinna zagwarantować prawa konstytucyjne, a takim jest między innymi prawo do nauki. Władza powinna też wspierać to, co związane jest z życiem wspólnotowym, a mówimy o szkołach, które w wielu przypadkach stanowią centra kulturowe. Niska subwencja oświatowa nie zwalnia władz samorządowych od wypełniania obowiązków konstytucyjnych – mówił podczas sesji poseł Bernacki.
Poseł Bernacki zaskoczony był postawą radnych, chcących poprzeć plany wójta. Mówił też, że gotów jest opowiedzieć się za pomysłem zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania wójta Grzegorza Kozioła, jeśli radni zagłosują za przekształceniami szkół.
Radni są za przekształceniami
Wszystkie uchwały dotyczące zamiaru likwidacji albo przekazania osobie fizycznej lub osobie prawnej Publicznego Gimnazjum nr 4 w Zespole Szkół Publicznych w Zbylitowskiej Górze (i jednocześnie rozwiązania zespołu szkół), Publicznego Przedszkola w Zbylitowskiej Górze, Szkoły Podstawowej w Błoniu, Szkoły Podstawowej w Jodłówce-Wałkach i Szkoły Podstawowej w Łękawce zostały uchwalone – „za” projektami uchwał ręce podniosła zdecydowana większość gminnych radnych. Przedstawieniu wyników głosowania towarzyszyły okrzyki „Hańba!”, słyszalne na sali obrad rady gminy.
Wymienione wcześniej placówki zostaną rozwiązane z dniem 31 sierpnia.
Uchwały przegłosowane. Co teraz?
– To dla mnie zielone światło do uruchomienia procedury zmian – mówi wójt Kozioł. – O zamiarze przekształceń w konkretnych szkołach muszę poinformować rodziców i nauczycieli, stosowne informacje trafią również do kuratorium i związków zawodowych. Rozpoczynam także szukanie osób lub instytucji, które mogłyby poprowadzić szkoły. Mając już pewność, kto to będzie, przygotowuję kolejne uchwały zawierające szczegółowe informacje o wybranych. Dopiero przyjęcie takich uchwał pozwala na podpisane umów o powierzeniu czy przekształceniu przedszkoli i szkół. Chciałbym, aby rodzice jak najszybciej wiedzieli, kto poprowadzi te placówki.
Przegłosowanie uchwał intencyjnych nie oznacza zakończenia protestu czy zawieszenia działań komitetu, jednak nie wiadomo jeszcze, co w tej sytuacji zamierzają protestujący. Józef Sadowski podpowiada im możliwe dalsze działania.
– Będę namawiał protestujących, by wybrali się do Krakowa, do Małopolskiego Kuratora Oświaty, i tam przedstawili swoje racje. Kurator po zapoznaniu się z uchwałami rady gminy może je negatywnie zaopiniować – mówi Józef Sadowski. – Jednocześnie zaskarżymy do wojewody małopolskiego procedurę przeprowadzenia sesji i głosowań. Chodzi o zwołanie sesji z pominięciem zasad demokracji, nie czekając na opinię Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wiem, że nasza opinia nie jest wiążąca, ale tu chodzi też o kulturę polityczną, której w tym przypadku zabrakło.