Ciekawostki Ocarros

0
Biopark Ocarros
Biopark Ocarros, fot. Marta Tutaj
REKLAMA

Do Bioparku Ocarros koło kolumbijskiego Villavincencio pojechałam niezbyt chętnie. Nie jestem wielbicielką ogrodów zoologicznych, choć zwykle się w nich nie nudzę. To nie to samo, co spotkania ze zwierzętami w ich naturalnym środowisku, ale także okazja do obserwacji zwierząt – czasem jedyna okazja, by zobaczyć zwierzęta rzadkie, nocne itd.

Psotne małpki i anakondy

Pierwszą niespodzianką, na jaką się natknęłam, były małpki saimiri – drobne, o pyszczkach przypominających kwiaty bratków. I biegające luzem po drzewach, i dachach! Wykorzystując swa zwinność i drobną budowę, wchodziły nawet do klatek i pawilonów innych zwierząt, by podbierać jedzenie. Do ptasich wolier nie mogły się dostać, ale przez oka siatki ochronnej wsuwały ręce, by płoszyć siedzące na żerdkach ptaki, a nawet wyrywać im pióra (!). Nie zaczepiały papug ani tukanów, za to ze szczególnym uporem zdawały się prześladować harpię wielką i kondora królewskiego. Cóż, harpia – duży ptak drapieżny z kryzą piór wokół głowy – na wolności często poluje na małpy.
Nad jeziorem, które stanowi centrum parku, wędrowały, latały lub suszyły skrzydła liczne ptaki wodne – od kilku odmian kaczek, przez ibisy, kurki wodne, duże czajki i małe czaple, po wężówki (ptaki o długiej szyi, przypominające kormorany). Na drzewach roiło się też od hoacynów – ptaków z tropikalnej dżungli, które jednak w tutejszym klimacie, w nadwodnym lesie, znalazły warunki życia zbliżone do naturalnych. Hoacyny to ptaki sławne, bo ich pisklęta mają na skrzydłach czepne pazury – zoolodzy wiele lat traktowali je jako ogniwo pośrednie miedzy gadami a ptakami, i najbliższych krewnych Archeopteryxa (dziś uważa się to raczej za przystosowanie do życia na zwieszających się nad woda gałęziach). Hoacyny to duże ptaki z ozdobnymi czubami. Wśród gałęzi nietrudno było też wypatrzyć wielkie iguany, a nad brzegiem wody wylegiwały się żółwie.
Głównymi „gwiazdami” parku Ocarros są niedźwiedzie andyjskie i wielkie anakondy. Niedźwiedzie parę lat wcześniej stały się przyczyną ożywionej dyskusji, ponieważ źle znosiły temperatury panujące w Ocarros i zwiedzający to zauważyli (w okolicach Villavincencio, mimo sąsiedztwa gór, klimat jest zdecydowanie gorący i wilgotny). Misiom było za ciepło, kupiono więc wielki klimatyzator z nawiewem; od tej pory zwierzęta zwykle leżą w hamakach na linii nawiewu. Życie niedźwiedzia w Ocarros to …sjesta .
Anakondy w dolnej części parku mają własne, wielkie terrarium. Są naprawdę bardzo duże, za to niespecjalnie ruchliwe. Zwiedzający na ich widok (cztery wielkie węże!) wydają zwykle chóralne „Aaach!”. Ale potem patrzenie na węże staje się rozrywką porównywalną z obserwacją dryfu kontynentów. Na szczęście niedaleko jest stanowisko do karmienia kaczek – to rodzinna rozrywka entuzjastycznie uprawiana w Ocarros. Mnie bardziej interesowały wybiegi pancerników i mrówkojadów – zwierząt reprezentatywnych dla trenu llanos.

REKLAMA (2)
Mrówkojad wielki, fot. Marta Tutaj

Zjadacze mrówek

REKLAMA (3)

Rodzina mrówkojadów wielkich bez oporów występowała przed zwiedzającymi. Na wolności mrówkojady są podobno raczej samotnikami, te w Ocarros jednak zdecydowanie żyły rodzinnie i spacery wokół wybiegu odbywały zwykle w trójkę. Młody mrówkojadek dorównywał już niemal rozmiarem rodzicom, ale podczas przechadzek wciąż dosiadał grzbietu matki. Schodził tylko wtedy, gdy samica mrówkojada brała kąpiel; wyraźnie nie miał zaufania do wody. Albo gdy podawano „drinki” – specjalnie skomponowaną, płynną odżywkę dla mrówkojadów. Wówczas rodzina rozdzielała i każde biegło do swojego pojemnika – wkładały w nie nosy i piły jak przez rurki, tyle że bez rurek
Do pary pancerników olbrzymich – zwierząt mających w Polsce zadziwiającą nazwę zębolita (!) – trzeba było mieć trochę szczęścia i cierpliwości. Jako zwierzęta nocne, w dzień zwykle spały, choć po południu jeden z nich czasem wychodził powęszyć. Dosłownie. Zębolity niewiele widzą w dzień, a i w nocy zwykle polegają na węchu. Pancernik spacerował więc niespiesznie, co chwilę przystają, by stanąć słupka i powęszyć dookoła.
Pancerniki olbrzymie to stworzenia niewiarygodne. Wyobraźcie sobie zwierzę wielkości sporej świni i nawet różowawe, ale o wyglądzie dinozaura z rodziny gliptodontów (choć pancernik to ssak). W dodatku krępy i ciężki pancernik ze względu na budowę nóg stąpa na czubkach potężnych pazurów. Coś jakby opancerzony dinozaur w szpilkach.  W dodatku to duże zwierzę żywi się, podobnie głównie mrówkami i termitami.
Mój ulubiony, niewielki i porośnięty drzewami wybieg należał do mrówkojadów nadrzewnych, leniwców oraz pakarany i aguti. Mrówkojady nadrzewne, zwane tamandua, były ulubieńcami publiczności. Nic dziwnego – to urocze, długonose stworzenia o krótkiej, jasnej sierści, nieustannie wędrujące po gałęziach. Dla leniwców i tamandui miedzy drzewami na wybiegu urządzono swoisty „park linowy”, przeciągając miedzy drzewami gumowe taśmy. Mrówkojady, ku uciesze obserwatorów, korzystały z nich jak dzieci na zjeżdżalni – komicznie zsuwając się na siedzeniach.

Pakarana Branickiego, fot. Marta Tutaj

Chewbacca i polskie nazwisko

Leniwce przypominały pomniejszone wersje Chewbakki z „Gwiezdnych wojen”, w pozycji głową w dół. Zoolodzy podkreślają, że to jedyne na świecie „czworonogi odwrotne” – idealnie przystosowane do funkcjonowania głową w dół właśnie. Przystosowania te dotyczą budowy kości i mięśni, sposobu, w jaki rośnie sierść oraz narządów wewnętrznych, które działają „przeciw grawitacji” Leniwiec obrócony głową w górę i posadzony na ziemi, jest bezradny – nie ma rozwiniętych mięśni, które pozwoliłoby mu dźwigać ciało na kończynach. Natomiast jest mistrzem wszelkich zwisów. Zwis pionowy, na tylnych nogach, nie jest dla niego problemem – w tej pozycji leniwiec zwykle jada. Ma też więcej kręgów szyjnych, niż żyrafa (!) – co nie dodaje mu wzrostu, ale zapewnia możliwość objadania liści we wszystkich kierunkach – leniwce potrafią wykręcać głowę o 270 stopni (sowa tylko 180)! W Ocarros żyje rodzina leniwców dwupalczastych, które uchodzą za mniej „towarzyskie” i trudniejsze do oswojenia niż trójpalczaste. Pracownicy parku wyraźnie je jednak lubią i często karmią owocami z ręki.
Najniższe piętro wybiegu – grunt i nory w pniach drzew – zajmowały pakarana i aguti. Pakarana to południowoamerykańskie polonicum – została odkryta w II połowie XIX w. przez polskiego podróżnika Konstantego Jelskiego. Podróż Jelskiego do Ameryki Południowej sfinansował polski magnat-przyrodnik, Konstanty hrabia Branicki, i na jego cześć nazwano nowoodkryte zwierzę – jest to pakarana Branickiego (po łacinie Dinomys Branickii , gdzie Dinomys oznacza „straszną mysz”). Pakarana mierzy do ok. 90 cm długości, waży do 15 kg i uchodzi za największego nocnego gryzonia oraz trzeciego pod względem wielkości w ogóle gryzonia na świecie. Jest wciąż mało zbadanym gatunkiem i nieczęsto można ja zobaczyć w ogrodach zoologicznych. Na wolności pakarana, która bardziej przypomina bobra lub niedźwiadka niż „straszną mysz”, zdolna jest do nie lada wyczynów – potrafi podobno spustoszyć pole uprawne, ścinając zboże jak maczetą, walczy też zażarcie w obronie życia lub młodych. W Ocarros Dinomys Branicki nie była jednak lokatorem szczególnie widowiskowym. Jako zwierzę nocne w dzień spała zwykle w swojej norze; w porze karmienia wychodziła na chwile, by zabrać do nory parę owoców. Może lubiła coś przegryźć w przerwie snu.
Para aguti szarych dostarczała zwiedzającym więcej rozrywki, biegając i węsząc po wybiegu, a czasem tocząc miedzy sobą krótkie, lecz widowiskowe walki o smaczniejsze kąski. Przy ciężkawej pakaranie aguti – coś jak kombinacja chomika z królikiem – jest wzorem zwinności i sprytu. W indiańskich legendach uchodził za zwierzę mądre, udzielające rad ludziom (para z Ocarros nie sprawiała wrażenia pedagogów).
Z południowoamerykańskiej fauny w Ocarros zobaczyć można też m.in. tapiry – młody bardzo oswojony, lubi dzieci – i jeszcze bardziej oswojone świnki pekari, kapibary (największe gryzonie świata, 60 kg wagi), kilka gatunków małp czepiaków i nieprawdopodobnie wyglądające wełniaki, a także jaguary, pumy i wiele mniejszych drapieżników, jak jaguarandi, wiwery, grizony, nibylisy, wydry itd. W pawilonach na jeziorze jest też akwarium (fantastyczne węgorze!) i pawilon gadów.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze