„Jedynka” postraszyła faworytki

0
Siatkowka GA PWSZ
Radość tarnowskich siatkarek po zwycięstwie nad drużyną Politechniki Śląskiej | fot. Tomasz Schenk
REKLAMA

W sobotę w Kaliszu tarnowianki sprawiły jednak niespodziankę i wygrały 3:2, a dzień później gospodynie zrewanżowały się takim samym rezultatem. Tym samym w najbliższy weekend w Tarnowie odbędą się kolejne dwa spotkania z kaliszankami.
W minioną środę podopieczne trenera Michała Betleji rywalizowały w Gliwicach z tamtejszym zespołem AZS‑u Politechniki Śląskiej w ramach 22. kolejki – ostatniej w zasadniczej części sezonu. Stawka meczu była bardzo wysoka, bo od wyniku zależało miejsce tarnowianek w tabeli zasadniczej części rozgrywek, a od miejsca z kolei zależny był rywal, z którym „Jedynka” miała zagrać w fazie play‑off.
Gliwiczanki bezpośrednio wyprzedzały w zestawieniu tarnowianki, wygrały też z nimi spotkanie w pierwszej części sezonu. Początek środowego meczu należał jednak do ekipy gości, która wygrała pierwszego seta 25:19. W drugiej partii gospodynie triumfowały 25:18, a w trzeciej 25:20. Tarnowianki nie poddały się jednak i w czwartym secie zwyciężyły 25:23, dzięki czemu doprowadziły do wyrównania w całym spotkaniu. Tie‑break okazał się udany dla „Jedynki”, która wygrała 17:15, a w meczu 3:2.
Dzięki zwycięstwu tarnowianki w pierwszoligowej tabeli wyprzedziły ekipę z Gliwic i ostatecznie po sezonie zasadniczym uplasowały się na 7. miejscu. Jako że beniaminek z Tarnowa był w zestawieniu przedostatnim zespołem, który awansował do fazy play‑off, to trafił w niej na drużynę, która uplasowała się w sezonie zasadniczym na pozycji wicelidera, czyli MKS Kalisz.
W ćwierćfinałach fazy play‑off występują łącznie cztery pary (czyli najlepsze osiem zespołów sezonu zasadniczego), a w każdej z nich rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw. Wygrani meczów ćwierćfinałowych przejdą do półfinałów i będą liczyć się nadal w walce o mistrzostwo na zapleczu najwyższej klasy, a przegrani zagrają o miejsca 5‑8 w tabeli całego sezonu.

Niespodziewany triumf
Drużyna pod wodzą trenera Betleji w ćwierćfinale fazy play‑off trafiła na bardzo wymagającego rywala, który – w kontekście dotychczasowych wyników – uznawany jest za zdecydowanego faworyta rywalizacji z tarnowiankami. Kaliski zespół w sezonie zasadniczym wygrał bowiem aż 19 meczów (w tym dwa razy pokonał już „Jedynkę”), a zaledwie trzykrotnie schodził z parkietu pokonany. Tarnowianki natomiast mają na swoim koncie 11 zwycięstw i tyle samo przegranych.
Na przygotowanie się do rywalizacji z wiceliderem „Jedynka” nie miała jednak czasu, ponieważ w minionym tygodniu okazało się, że organizatorzy pierwszoligowych rozgrywek postanowili przyspieszyć rywalizację w fazie play‑off. Pierwsze mecze ćwierćfinałów początkowo miały odbyć się 10 marca, tymczasem zdecydowano, że odbędą się tydzień wcześniej. W efekcie trzy dni po ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego tarnowianki w Kaliszu rozpoczęły rywalizację w fazie play‑off.
Pierwsze pojedynki w sobotę i niedzielę tarnowianki rozgrywały w hali rywalek (za sprawą zajęcia przez nie wyższego miejsca w sezonie zasadniczym), co miało niemałe znaczne, bo w domowej hali Arena Kalisz gospodynie radzą sobie znakomicie i jeszcze ani razu w tym sezonie nie przegrały.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się więc zgodnie z oczekiwaniami miejscowych kibiców. Faworyzowane gospodynie bardzo pewnie wygrały pierwszą partię 25:13, pokazując wyraźnie swoją wyższość nad tarnowiankami. W drugiej partii beniaminek nie ustępował już tak bardzo kaliszankom, ale te i tak bez większych problemów triumfowały 25:20 i były o krok od zwycięstwa w całym meczu.
Tarnowianki jednak nie poddawały się. W trzeciej partii gospodynie zaczęły grać słabiej, a ekipa gości poprawiła dotychczasowe mankamenty, co przyniosło natychmiastowy efekt w postaci zdecydowanego zwycięstwa 25:16. W czwartym secie wydawało się jednak, że „Jedynka” może nie zdołać doprowadzić do tie‑breaku, bo chociaż wciąż grała dobrze, to kaliszanki prowadziły 17:15 czy 21:20. Seria w końcówce sprawiła jednak, że rywalki już nie punktowały, a „Jedynka” wygrała 25:21.
Mimo przegranych dwóch setów tarnowianki zdołały się więc odbudować i doprowadzić do remisu w całym spotkaniu, a następnie poszły za ciosem w tie‑breaku. Co prawda, początkowo rywalizacja była wyrównana, a po zmianie stron na tablicy świetlnej widniał rezultat 9:9, ale w końcówce tarnowianki zagrały świetnie, dzięki czemu triumfowały 15:10, a w całej konfrontacji 3:2.


Zabrakło niewiele
Sobotnia wygrana tarnowianek była dużą niespodzianką. Uznawany za pewniaka zespół z Kalisza nie potrafił bowiem poradzić sobie z beniaminkiem, a na dodatek po raz pierwszy w tym sezonie przegrał przed własną publicznością. Gdy więc dzień później rozgrywano drugie spotkanie ćwierćfinałów, kaliszanki były zdeterminowane, żeby tym razem nie przegrać, a tarnowianki chciały udowodnić, że sobotnie zwycięstwo nie było przygodne i ponownie są w stanie utrzeć nosa faworytowi.
W niedzielę mecz miał tym razem odwrotny przebieg, a „Jedynka” w dwóch pierwszych partiach potwierdziła, że w rywalizacji z kaliszankami w fazie play‑off nie stoi na straconej pozycji, zaś sobotnie zwycięstwo było nieprzypadkowe. Tarnowianki bowiem znakomicie rozpoczęły niedzielny mecz.
Co prawda, w pierwszej partii podopieczne trenera Betleji przegrywały już 21:24, ale pięć zdobytych punktów z rzędu sprawiło, że zwyciężyły otwierającego seta 26:24. W drugiej partii „Jedynka” zagrała jeszcze lepiej i tym razem niemal od początku posiadała przewagę, która wzrastała z minuty na minutę. Ekipa gości prowadziła już nawet 19:11, ale kaliszanki zdołały się przebudzić, a finalnie beniaminek wygrał 25:20 i w całym spotkaniu niespodziewanie prowadził już 2:0.
Niedzielny mecz okazał się mieć analogiczny scenariusz do sobotniego, tyle że zespoły zamieniły się rolami. Tym razem prowadzące po dwóch setach tarnowianki w kolejnych partiach prezentowały się słabiej, a kaliski zespół zaczął grać na dużo wyższym poziomie, zapominając o poprzednich nieudanych setach. W efekcie gospodynie zdecydowanie triumfowały 25:14 i 25:16.
Po raz trzeci w odstępie pięciu dni tarnowianki rozgrywały więc tie‑break. Początkowo szło im nieźle, prowadziły nawet 7:6. W tym momencie jednak rywalki wygrały trzy akcje z rzędu, zdobywając dwupunktową przewagę, której nie oddały już do końca partii. Kaliszanki wygrały ostatecznie 15:12, a w całym spotkaniu 3:2 i tym samym zrewanżowały się „Jedynce” za sobotnią porażkę.

REKLAMA (2)

***

REKLAMA (3)

1:1 to aktualny wynik kalisko‑tarnowskiej rywalizacji w ćwierćfinałach fazy play‑off, która toczy się do trzech zwycięstw. „Jedynka” może żałować niedzielnej przegranej, ale i tak z Kalisza wraca zdecydowanie z tarczą, bo przed sobotnim meczem mało kto się spodziewał, że będzie w stanie nawiązać rywalizację z faworyzowaną drużyną MKS-u. Tymczasem tarnowianki udowodniły, że mimo statusu beniaminka potrafią napsuć krwi dużo wyżej notowanemu zespołowi.
Teraz rywalizacja przenosi się do Tarnowa, gdzie w hali Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w najbliższą sobotę i niedzielę odbędą się kolejne dwa mecze. Postawa „Jedynki” podczas weekendu w Kaliszu daje kibicom nadzieję na to, że w domowej hali także zobaczą ambitną walkę z faworytem, w której wszystko się może zdarzyć, co udowodniły ostatnie spotkania. Jeśli zaś żadna z drużyn nie odniesie dwóch zwycięstw w najbliższy weekend w Tarnowie, to konieczne będzie rozegranie piątego meczu (ponownie w Kaliszu), który wyłoni półfinalistę fazy play-off.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze