W Polsce uczy 281 tys. pedagogów emerytowanych, ponad 150 tysięcy osób z tego grona liczy więcej niż 65 lat. Od stycznia 2013 pedagodzy w wieku emerytalnym nie będą już automatycznie zwalniać etatów dla młodszych kolegów – nowa ustawa zlikwidowała możliwość zwalniania nauczyciela tylko ze względu na osiągnięcie wieku emerytalnego i wykreśliła z Karty Nauczyciela zapis, który nakazywał rozwiązanie pracy z pedagogiem kończącym 65 lat.
W konsekwencji oznacza to, że dyrektor chcący pozbyć się nauczyciela – emeryta będzie musiał znaleźć inny powód, gdy ten dobrowolnie nie przejdzie na emeryturę.
Tarnowski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego podchodzi do problemu bardzo delikatnie.
– Z jednej strony przedłużamy życie zawodowe nauczycielom, dając im szansę na wyższą emeryturę, z drugiej strony mamy wielu młodych ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy w szkole – mówi Józef Sadowski, prezes tarnowskiego oddziału ZNP. – Zdajemy sobie sprawę z sytuacji jednych i drugich, bo każda ze stron ma swoje racje. Rozmawiałem z prezydentem Tarnowa, proponując, by każdy z nauczycieli odchodzący na emeryturę mógł otrzymywać nagrodę. Niestety, miasto nie ma na to pieniędzy.
Nie wszyscy starsi nauczyciele są w stanie poradzić sobie z młodzieżą tak samo, jak ich młodsi koledzy.
– Zdarzały się np. pobicia przy nauczycielu – mówi szef związku.
Sami nauczyciele też mają wątpliwości.
– Mam kolegów, których doświadczenie i wiedza mimo upływającego czasu doskonale uzupełnia się ze sprawnością umysłową i fizyczną, ale znam też i takich, którym jeszcze wiele lat brakuje do wieku emerytalnego, lecz choćby ze względu na stan zdrowia powinni zakończyć już pracę z uczniami.
Z szacunków ZNP wynika, że w tarnowskich szkołach i przedszkolach pracuje całkiem spora liczba nauczycieli w wieku emerytalnym, jednak informacji tych nie udało się potwierdzić w tarnowskim magistracie.
– Nie mamy takich wyliczeń – mówi Bogumiła Porębska, dyrektorka Wydziału Edukacji UMT. – Na pewno nauczyciele‑emeryci nie są przyjmowani do pracy. Wyjątkiem są specjalności, gdzie brakuje nauczycieli, chociażby w przypadku przedmiotów techniczno‑inżynieryjnych, do których musimy zatrudniać instruktorów praktycznej nauki zawodu, szukając ich wśród emerytów, bo inni nie chcą uczyć.
W Gimnazjum nr 4 w Tarnowie uczy przeszło 40 nauczycieli, średnia wieku to ponad 40 lat, jest trochę pedagogów po pięćdziesiątce, ale sześćdziesięciolatków nie ma w ogóle. – Starsi nauczyciele bez wątpienia mają doświadczenie, są merytorycznie i dydaktycznie przygotowani. Ale co z młodymi? Codziennie dostaję po kilka podań z prośbą o przyjęcie. Są to ludzie bardzo dobrze przygotowani i wszyscy chcą uczyć –podkreśla Barbara Kuklewicz, dyrektorka gimnazjum. Tymczasem w szkole już od bardzo dawna nie było żadnych przyjęć, wręcz przeciwnie – w ostatnich latach nauczycieli musiano zwolnić.
Z punktu widzenia szkoły bardziej opłaca się zatrudniać młodych nauczycieli, którzy mogą uczyć kilku przedmiotów, gdy starsi pedagodzy są na ogół specjalistami tylko jednego przedmiotu.
– Jedna z nauczycielek w mojej szkole uczy historii, języka polskiego i prowadzi zajęcia terapeutyczne z uczniami, inny pedagog może mieć lekcje historii, wiedzy o społeczeństwie i przygotowania do życia w rodzinie, a ostatnio rozpoczął studia z hiszpańskiego. Jest to bardzo ważne, bo nowoczesne nauczanie odbywa się przy pomocy rozmaitych projektów, a pedagodzy powinni wykazać się wiedzą interdyscyplinarną – zaznacza szefowa gimnazjum. – Dzisiaj dostałam trzy podania o pracę, jedno od młodej nauczycielki historii, polskiego i niemieckiego, drugie od nauczycielki niemieckiego, polskiego i angielskiego. Gdybym miała wolne etaty, od razu przyjęłabym osoby z takimi kwalifikacjami. Jednak z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie, by mogli dokształcać się również starsi nauczyciele, zwłaszcza że obecnie mają możliwość otrzymania dofinansowania do studiów.
Dożywocie w szkole?
REKLAMA
REKLAMA