Prezydent Tarnowa pisze z aresztu do swojego zastępcy

0
areszt kraty
REKLAMA

Pan Prezydent Henryk Słomka‑­Narożański

Henryku, korzystając w zasadzie z przysługujących mi praw obywatelskich, chcę do Ciebie skierować kilka słów związanych ze wspólną, jak myślę, troską – miastem. Teraz jako obywatel i człowiek związany z samorządem od blisko dwóch dekad. List ten na mocy prawa przechodzi przez zewnętrzną cenzurę – nie ma w nim nic, co byłoby wyłącznie do Twojej osobistej wiadomości, kieruję go do Ciebie, jako osoby pełniącej obowiązki w sferze miasta – osoby publicznej.
Wspólna praca, również z Tobą, zaowocowała tym, że obudziliśmy „śpiące” miasto, które dostało impuls rozwojowy, czego namacalnym i ewidentnym przejawem było uzyskanie tak znaczących funduszy „per capita” na inwestycje i projekty miejskie, wzrost jego prestiżu, widoczne gołym okiem zmiany w jego infrastrukturze, mniej widoczna, ale bardzo głęboka informatyzacja miasta itd. Było to możliwe dzięki współpracy oraz przychylności otoczenia, również politycznego, które jest przecież niezbędne dla pełnej skuteczności na tak potężnym froncie licznych inwestycji i wydatków majątkowych – praktycznie przez nas potrojonych w stosunku do poprzedniego okresu – których znaczną część nadzorowałeś. Zawsze dochodzi do sytuacji, że część przebiega sprawniej, cześć z kłopotami – taka też jest statystyka.
Zwróć proszę uwagę, że nigdy nie poddałem się oczekiwaniom, ba – presji, by z Twojej osoby uczynić publicznie osobę, która powinna ponieść odpowiedzialność za te przedsięwzięcia, które wymagały rzeczywistych interwencji ze względu na jakość, tempo i były przedmiotem licznych, negatywnych publikacji medialnych. Doskonale wiem, że wywierana presja pochodziła z różnych stron, w tym od mediów – dziennikarzy, a nawet od tych, którzy wydawać by się mogli dla Ciebie politycznie bliskimi. Napór ten wytrzymałem i uważam dalej, że postąpiłem słusznie, odwołując się tutaj nawet do moich publicznych wystąpień, choćby na sesjach Rady Miasta, gdy odpowiadałem na pytania formułowane wręcz jako zarzuty – głównie radnych opozycji – dotyczące Twojej sfery.
Tak było i tej postawy nie zmienię, kierowałem się bowiem zasadą, że spokój i dobra atmosfera, szacunek dla trwającej przez siedem lat koalicji są warunkami dla kontynuowania tego, co dobre i co przynosi rzeczywiste rezultaty, a Tarnów pozostał monolitem na forum Małopolski i Polski, zyskując uznanie wśród osób i instytucji.
Utwierdza mnie w tym przekonaniu nawet lista osób, które zechciały udzielić mi poręczenia po moim zatrzymaniu – niezależnie od ocen formalnych, wyrażonych choćby w strefach europejskich czy ocenie całego urzędu dwukrotnie w krótkim czasie uznanego za najlepszy w Małopolsce. Nie przeceniając tych wyróżnień, bo opinia tarnowian i instytucjonalnego otoczenia jest wszak najważniejsza, proszę – bierz to pod uwagę.
Chcę wierzyć, że kroki, które przedsięwziąłeś zrywając koalicję czy dokonując zmian personalnych, były przez Ciebie przemyślane i mają jakieś głębsze uzasadnienie, choć osobiście ja dla takich działań podstaw nie znajduję i po prostu potępiam!!! Nie można niweczyć potencjału i zbudowanej synergii lokalnego, nomen‑omen, obywatelskiego ugrupowania oraz miejskiego przedstawicielstwa ogólnopolskiej siły politycznej. Życzyłbym Ci, abym to ja się mylił w ocenie, podobnie jak Ci życzę, abyś przenigdy nie zaznał uciążliwości, jakich obecnie doświadczam, Choć już wiem, że są do przeżycia i bać się należy tak naprawdę choroby swojej lub w rodzinie.
Ze zdumieniem konstatuję, że wygłaszasz stwierdzenia, iż byłeś pomijany czy marginalizowany w pracy urzędu. Wszak jest to zaprzeczenie stylu i sposobu sprawowania władzy i Twojej godności pierwszego zastępcy. Trudno chyba znaleźć przykłady bardziej kolegialnego sposobu, ba – wręcz z licznymi konsultacjami również, a może i przede wszystkim, z Twoim zapleczem. Narady i podejmowane decyzje z Twoim udziałem, jako pierwszym, oraz pozostałymi zastępcami, sekretarzem i skarbnikiem miasta, jako żywo bardziej przypominały posiedzenia ciał kolegialnych instytucjonalnie – jak zarządy firm i instytucji, niż decyzje szefa samorządu wyłonionego w bezpośrednich wyborach. Mój szacunek dla Ciebie i Twojego doświadczenia był na tyle duży, że podejmowane były decyzje, które w Twojej ocenie powinny być inne – a jednak zapewniały Ci wyjście w drażliwych społecznie sytuacjach.
Henryku, nie proszę i nie zabiegam o nic związanego z moją osobą, proszę abyś jedynie przemyślał kwestie ważne dla miasta. Chyba warto! Również dla sprawności Twoich rządów. Może jest czas na przywrócenie współdziałania z osobami, które miały wspólne cele? Dlatego kopię tego listu kieruję do B. Placka.
Sprawujesz teraz urząd prezydenta – nie warto odchodzić od współpracy i dążyć do politycznego konfliktu, podstawą musi być to, co łączy, a nie dzieli, i to, co było źródłem naszych sukcesów – co zresztą wyraziłem w swoim otwartym liście do uczestników Rautu Niepodległościowego, ugruntowując znamienitych gości w przekonaniu, że w Tarnowie podziały polityczne nie były i nie będą źródłem destrukcji. Czyżbyś nie analizował nastrojów – tych obecnych? Nie chciej sam, na własne życzenie, zostawać ofiarą tego starcia.
Wszystkie moje wcześniej przesłane życzenia osiągnięcia przez Ciebie sukcesów pozostają aktualne, dodatkowo życzę Ci dużo sił i zdrowia.

REKLAMA (3)

Ryszard Ścigała

REKLAMA (2)
Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze