Po otrzymaniu pytań od radnych Ryszard Ścigała odmawiał odpowiedzi ze względu na toczące się przeciwko niemu śledztwo, zmienił jednak zdanie, gdy prokurator oświadczył, iż może na ten temat rozmawiać z radnymi. W odpowiedzi, której udzielił na 7 z 17 pytań, prezydent skoncentrował się na wątku współpracy ze swym zastępcą Henrykiem Słomką-Narożańskim przy modernizacji ulicy Krakowskiej i innych inwestycjach. „Stanowczo stwierdzam, że nie odsuwałem i nie pomijałem swojego zastępcy od spraw związanych z inwestycjami i remontami drogowymi” – napisał Ścigała do radnych. Stwierdził wręcz, iż oczekiwał od zastępcy „dużego zaangażowania w te kwestie, wykazania w tym zakresie własnej inicjatywy i stanowczości w postępowaniu z wykonawcami czy inspektorami nadzoru”. Na dowód przytoczył maila z połowy sierpnia 2011 roku, w którym pisał „Heniu, sprawdź, co się dzieje z doborem kamienia na odcinek rewitalizowany u góry Krakowskiej, jakiś problem”, oraz treść polecenia, jakie wydał swemu zastępcy 21 października 2011 roku, aby w związku z doniesieniami prasowymi dokonał analizy procesu inwestycyjnego i przygotował informacje dotyczące uzasadnienia konieczności zastosowania materiału równoważnego. Interesował się wtedy m.in. tym, kto był wnioskodawcą zamiany, jak wniosek był udokumentowany i prosił o ocenę skutków jego realizacji.
Henryk Słomka‑Narożański nie chciał komentować odpowiedzi Ścigały, twierdząc, iż powiedział już wszystko w tej sprawie i że nie chce wchodzić w polemikę z osobami, którymi interesują się organy ścigania. Zapewnił, iż zamiast polemiki, będącej zarzewiem kolejnej politycznej awantury, woli skoncentrować się na pracy na rzecz miasta.
Także radnych z komisji śledczej nie do końca usatysfakcjonowały odpowiedzi prezydenta, które ich zdaniem były zbyt mało precyzyjne. Przyjmując informację, iż prezydent Ścigała nie odsuwał swego zastępcy od spraw związanych z inwestycjami drogowymi, przewodniczący komisji Jacek Łabno zauważa jednak:
Ale my dalej uważamy, że jednak dominującą osobą w mieście, która mogła zmienić wszystko, był prezydent. On mógł w pewnym momencie zatrzymać prace. I za to w pewnym sensie ponosi odpowiedzialność.
Nie jest on odosobniony w opinii, iż aktywność Ścigały była skutkiem doniesień prasowych, choćby naszego tygodnika, który od początku informował o problemach pojawiających się już na wstępie modernizacji ul. Krakowskiej, a nie wynikała z pełnieniem ciągłego, rzeczywistego nadzoru, jaki powinien mieć włodarz miasta nad sztandarową miejską inwestycją. Za zadawanymi pytaniami i wydawanymi poleceniami nie szły żadne działania. Ścigały odpowiada radnym i na takie zarzuty: „Organizacja pracy urzędu, a w szczególności prezydenta, powinna wykluczać zajmowanie się ze zbytnią szczegółowością problematyką techniczną czy biurokratyczną. W takiej bowiem sytuacji umykają kwestie strategiczne i długoplanowe” – pisze prezydent.
To wyjaśnia podejście prezydenta do wielu kwestii związanych z miejskimi inwestycjami, niektórzy jednak nie chcą się zgodzić z taką interpretacją obowiązków włodarza miasta. Pojawiają się opinie, że Ryszard Ścigała mógł zatrzymać inwestycję czy też objąć ją osobistym nadzorem właśnie w momencie, gdy pojawiły się pierwsze informacje o możliwych nieprawidłowościach. Obecnie nie powinien przerzucać odpowiedzialności na zatrudnionych przez siebie pracowników.Radni z komisji śledczej kończą pracę nad sprawą remontu ul. Krakowskiej i chcą skierować sprawę do prokuratury, gdyż liczą, że śledczy wyjaśnią, dlaczego w dokumentach przetargowych dopuszczono zamianę granitu na nawierzchnię chodników na materiał równoważny jedynie pod względem kolorystycznym, a nie jakościowym, na czym miasto miało stracić ok. 700 tys. zł, oraz w jakich okolicznościach doszło do ułożenia na jezdni ul. Krakowskiej porfiru o grubości znacznie mniejszej, niż przewidywał to projekt.
Ścigała tłumaczy się z remontu Krakowskiej
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA