Smaczny karp to karp… z tlenem

0
karpie
REKLAMA

W Tarnowie wciąż jednak nie będzie kłopotów z nabyciem karpia prosto z wody, ale – jak co roku – tego typu sprzedaży przyglądnie się inspekcja weterynaryjna.
Ponieważ od dobrych kilku lat organizacje ekologiczne protestują przeciwko sprzedaży żywych ryb przetrzymywanych w sklepowych basenach, część dużych sieci handlowych już zrezygnowała lub rezygnuje z tego rodzaju handlu. Na przykład Biedronka od dłuższego czasu nie praktykuje takiej sprzedaży, zaprzestały jej również Lidl Polska i Carrefour, a Auchan karpie prosto z wody zaoferuje tylko w 12 swoich placówkach na terenie kraju, ale nie w Tarnowie.Mimo to wszyscy ci klienci, którzy ciągle preferują żywą rybę, nie powinni mieć większych kłopotów z jej nabyciem. W Tarnowie znów pojawią się punkty sprzedaży takich ryb – w dużych sklepach i na ulicy – ale warunki, w jakich będzie się sprzedaż odbywać, zostaną objęte kontrolą.

Jak kupić dobrą rybę?
Jak co roku punkty sprzedaży żywych ryb rejestrowane są w placówkach sanepidu, a potem ich wykaz trafia do Powiatowego Lekarza Weterynarii. To przedstawiciele tej instytucji kontrolują wybrane stoiska. – Chodzi przede wszystkim o to, by baseny, w których są ryby przeznaczone do sprzedaży, były odpowiednio natlenione lub napowietrzone, by była odpowiednia temperatura wody i żeby nie występowało zbyt duże zagęszczenie pływających tam ryb – wyjaśnia Paweł Wałaszek, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Tarnowie.
Kontrolerzy zwracają też uwagę, czy uśmiercanie wyciągniętych z basenu ryb odbywa się w sposób humanitarny, czy miejsce uśmiercania jest wydzielone, odpowiednio osłonięte i nie odbywa się na oczach osób postronnych, zwłaszcza dzieci. Jeśli występują tego rodzaju uchybienia, nakładane są na sprzedających mandaty.
– W ostatnich latach nie pamiętam ani jednego przypadku, w którym stwierdzilibyśmy na naszym terenie drastyczne łamanie obowiązujących przepisów co do sposobu przetrzymywania czy uśmiercania ryb – mówi doktor Wałaszek. – W ubiegłym roku mieliśmy dwa zgłoszenia, w wyniku których przeprowadziliśmy kontrole we wskazanych miejscach. Myślę, że od kilku lat zdecydowanie rośnie świadomość i sprzedających, i klientów. Przyczyniają się do tego organizowane akcje, jak i duża konkurencja na rynku. Klienci coraz częściej zwracają uwagę na to, w jakich warunkach odbywa się sprzedaż ryb, w jakim stanie one się znajdują. Ważne jest, żeby na ich ciele nie było widocznych skaleczeń, blizn, by ciało było gładkie, nie odpadały z niego łuski, by ryby były w dobrej kondycji, żwawo pływały, dość swobodnie, bez natłoku.

REKLAMA (3)

Świeży, bo żywy
Ekolodzy walczą z wieloletnim przyzwyczajeniem niektórych klientów, którzy podczas zakupów preferują tylko karpia żywego. Dość obrazowo przedstawiają sytuację: czy ktoś słyszał o tym, żeby w hipermarkecie handlować żywą świnią…?
– Od dawna nie kupuję żywych ryb, ale cenię sobie karpie prosto z wody, prosząc o ich zabicie sprzedawcę – mówi pani Zofia. Przyznaję, że zabijanie ryb na miejscu to mało przyjemna sprawa, lecz kiedy wcześniej widzę pływającą rybę wybraną specjalnie dla mnie, to wiem na pewno, co kupuję, mam pewność, że to najświeższy towar. Sporo lat temu moi nieżyjący już rodzice przed świętami przynosili do domu dwa żywe karpie kupione gdzieś na ulicznym stoisku, i wypuszczali je do wanny z wodą. Razem z siostrą miałyśmy sporą uciechę. Przyglądałyśmy się rybom z zaciekawieniem, choć chyba nie było im tam najlepiej.
Pani Zofia ma rację, woda w wannie nie jest dobrym pomysłem, gdyż nie jest wystarczająco natleniona.

REKLAMA (2)

Mało czasu, dużo wody
Wciąż jednak tradycja przynoszenia do domu żywych ryb trwa, choć przed sprzedażą powinny być one uśmiercane w punktach sprzedaży. Dlatego doktor Wałaszek na wszelki wypadek podkreśla, jak istotne jest przestrzeganie kilku podstawowych zasad, które dotyczą samego transportu ryb. – Jeśli zdecydujemy się na takie rozwiązanie, po pierwsze, na zakup ryb wybieramy się specjalnie, a nie przy okazji. Nie może być tak, że kupimy żywą rybę, a potem jeszcze chodzimy z nią po innych sklepach. Czas dotarcia z punktu sprzedaży do domu powinien być jak najkrótszy, najlepiej, żeby nie przekraczał 15‑30 minut. Bardzo ważne jest, w co zabierzemy rybę. Powinno to być odpowiednie opakowanie zapewniające rybie swobodną pozycję i wymianę gazową przez skórę, jakieś wiaderko z wodą, na pewno nie reklamówka czy worek foliowy, nawet jeśli wlejemy trochę wody. Już lepsza będzie od nich, w ostateczności, przewiewna siatka. Jeżeli zlekceważymy te zasady, to przyniesiemy do domu rybę, która już zużyła tlen i jest przyduszona. Pomijając oczywiste względy humanitarne, taka ryba również z punktu widzenia konsumenta będzie już mniej wartościowa.Warto pamiętać, że na przykład karp, najczęściej spożywany w czasie Wigilii, jest rybą bardzo wrażliwą na deficyt tlenu. Deficyt ten jest silnym czynnikiem stresowym, nierzadko powodującym w organizmie nieodwracalne zmiany. Jak wykazały badania, w profesjonalnie przygotowanych i eksploatowanych basenach handlowych karp bez uszczerbku dla swojego zdrowia może przebywać do 72 godzin.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze