Taksówkarze się boją…

0
taksowki
taksowki
REKLAMA

Coraz większa konkurencja
W Tarnowie mamy pięć sieci taksówkowych, niedawno pojawiła się nowa korporacja Icar z Krakowa, która – jak twierdzą taksówkarze – spowodowała sporo zamieszania na rynku, głównie przez wprowadzenie niższych cen. Chodzi zwłaszcza o 4 złote na starcie – dotychczas działające tarnowskie sieci do niedawna stosowały stawki od 5 do 7 złotych. Część kierowców opuściła swoje korporacje w nadziei, że w nowej firmie zarobią więcej, bo przenieśli się też klienci.– Wprowadzono ceny dumpingowe, powinien się tym zająć urząd ochrony konkurencji – uważa Stanisław Wielgus, prezes Radia Taxi Efekt, w którym pracuje 32 kierowców i na razie nikt nie chce odejść z korporacji. – Jeżdżę taksówką już 35 lat, ale nie rozumiem, jak można było wpuścić na tarnowski rynek firmę z zewnątrz, a ułatwiła to jedna z byłych sieci w Tarnowie, która nie mogła się utrzymać. Icar tylko na to czekał, bo chciał wejść na nasz rynek już dwa lata temu – oburza się szef Taxi Efekt. – Krakowska korporacja ściąga do siebie młodych i niedoświadczonych taksówkarzy, którzy nie bardzo wiedzą, jak wygląda ta praca. Nasza sieć musi mieć kierowcę sprawdzonego, który zna miasto, jest uprzejmy, dyskretny, bez problemów, załatwi coś dla klienta.
Podobne zdanie ma w tej sprawie Bogdan Ptak:, szef tarnowskiej sieci Jedynka. – Nowa firma zepsuła tarnowski rynek cenami. Z mojej sieci odeszło siedmiu taksówkarzy.Nowa korporacja nie posiada w Tarnowie centrali. Chcąc zamówić taksówkę, trzeba dzwonić pod numer w Krakowie, a stamtąd zlecenia systemem internetowym trafiają na tablety tarnowskich taksówkarzy. Zdarza się, że dyspozytorka w krakowskiej centrali nie ma pojęcia, gdzie wysłać auto, bo nie zna podstawowych punktów orientacyjnych. Urzędnicy tarnowskiego magistratu zapewniają jednak, że krakowski Icar spełnił wszystkie warunki niezbędne do prowadzenia działalności w mieście.Po wielu dyskusjach w urzędzie miasta nie zdecydowano się na wprowadzenie cen urzędowych w taksówkach, choć leży to w gestii prezydenta. Urzędnicy doszli do wniosku, że powinna być konkurencja, a korporacje same winny ustalać własne stawki.


Taksówek już wystarczy
Przed trzema laty mieliśmy w Tarnowie blisko 480 taksówek, teraz zarejestrowanych jest 370, jednak jeżdżących może być 300 albo nawet mniej. Skąd ta różnica? Nikt nie robił badań rynku, ale na pewno wszyscy taksówkarze nie jeżdżą w tym samym czasie, niektórzy wybierają pracę w nocy, inni biorą urlopy lub zwolnienia chorobowe, z rozmaitych powodów rezygnują bądź zawieszają swoją działalność.
– Taksówek mamy w Tarnowie wystarczająco – uważa Marek Oracz, dyrektor wydziału komunikacji tarnowskiego magistratu. – W mieście funkcjonuje dobrze rozwinięta komunikacja publiczna, a ponadto wiele osób wybiera dojazd prywatnymi samochodami.
Ubiegłoroczne zmiany związane z uwolnieniem zawodu taksówkarza spowodowały, że przyszli taksówkarze nie muszą już uczęszczać na kurs i zdawać egzaminu, w tym również z topografii miasta. To wiąże się z mniejszymi kosztami, ponieważ kiedyś na szkolenie i sprawdzian trzeba było wydać 1000‑1200 złotych. Wciąż jednak trzeba płacić za otrzymanie licencji: do 15 lat – 200 zł, 30 lat – 250 zł i do 50 lat – 300 złotych, ale obecnie cofnięcie uprawnień z powodu niepłacenia podatków lub należnych opłat dla ZUS praktycznie się nie zdarza.

REKLAMA (3)

Ciężka dola taksówkarza?
Ruch na postoju taksówek i liczba zleceń telefonicznych zależy od pory roku, dnia, pogody, czasem nawet tego, czy miasto jest bardzo rozkopane. Jeśli taksówka stoi w korku, a klient zapłaci więcej niż zwykle, to innym razem wybierze dojście piechotą.
– Tarnów nie jest bogatym miastem, ludzie nie zarabiają dużo. Tarnowianie korzystają z taksówek wtedy, kiedy muszą. Lokale zamykane są o godzinie 22‑23, wieczorem ulice wymierają. Tylko w weekendy jest trochę lepiej. Czasem ludzie starsi, którym ciężko dojść do przystanku autobusu, jadą taksówką do przychodni, ale są to zazwyczaj bliskie kursy. Chcąc zrobić kurs za 20 zł, trzeba jechać np. z osiedla Westerplatte do Mościc – zauważa Bogdan Ptak.
Na nocnej zmianie czasem wystarczy tylko dwóch lub trzech kierowców. W dzień bywa lepiej, bo w godzinach szczytu przy dużych korkach to klient musi poczekać na taksówkę. – Wychodzimy na swoje, jeśli poświęcimy na pracę 10‑12 godzin dziennie – dodaje nasz rozmówca.
Około 80 proc. tarnowskich taksówkarzy to emeryci i renciści – w ten sposób dorabiają.
– Taksówkarz to nie zawód dla młodego. Nie zarobi tyle, by utrzymać rodzinę, a poza tym stale nie ma go w domu. Czasem młodzi mają inną pracę, a taksówkę traktują jako dodatkowy zarobek. Mamy tylko dwóch kierowców, którzy nie ukończyli jeszcze trzydziestki. Chcielibyśmy przyjąć nowych taksówkarzy, ale chętnych nie ma – narzeka szef „Jedynki”.

REKLAMA (2)

Taksówka przywiezie obiad
Chcąc przyciągnąć klientów, niektóre tarnowskie sieci obniżyły stawkę przy wejściu do taksówki z 7 do 4,5 złotych i liczba zleceń ostatnio wzrosła. Jedynka, jako pierwsza w Tarnowie, wprowadziła nowy system komputerowy, by ułatwić i przyspieszyć komunikację, a w planach są też karty bezgotówkowe.Wszystkie sieci rozwijają dodatkowe usługi: taksówkarze robią drobne zakupy na telefon, odwożą i odbierają dzieci ze szkół lub z zajęć pozalekcyjnych, przewożą przesyłki, obsługują imprezy okolicznościowe, przyprowadzają auta pozostawione w mieście przez klientów lub pomagają w uruchamianiu samochodów podczas mrozów. Realizują nawet zamówienia specjalne, bo klienci mają często własne życzenia: chcą, by wykupić im leki w aptece, załatwić w przychodni skierowanie do szpitala bądź zamówić obiad w barze i dostarczyć do domu.– Zainteresowanie takimi usługami jest duże. Klienci darzą nas zaufaniem, skoro powierzają nam swoje sprawy. Niektóre usługi realizujemy już od 20 lat, a dzieci, które odwoziłem kiedyś do szkoły podstawowej, są już po studiach – śmieje się Stanisław Wielgus.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze