Trudny klient socjalny

0
socjalni
Pracownicy socjalni spotykają się w swojej codziennej pracy w terenie z różnymi ludźmi i różnymi sytuacjami – z reguły nie bywa grzecznie i miło, częściej agresywnie i niebezpiecznie
REKLAMA

Osoby korzystające ze świadczeń pomocy społecznej to już nie petenci, a klienci. Zmieniło się nazewnictwo, ale problemy zostały takie same. Bo klienci są różni, trudne bywają rozmowy z osobami zmagającymi się z chorobami psychicznymi i z uzależnieniami, z tymi, którzy wywodzą się ze środowisk kryminogennych i rodzin patologicznych. Do najbardziej roszczeniowych należą ci, którzy od lat korzystają ze wsparcia wszelkiego typu placówek i instytucji. W takich rodzinach nigdy nie było prawidłowych wzorców do naśladowania, nikt z domowników nie pracował, nikt nie przykładał dużej wagi do tego, żeby w domu zapachniało od czasu do czasu obiadem. – Takie osoby uważają, że pomoc należy im się bezdyskusyjnie i bezwarunkowo. Nie życzą sobie żadnych wizyt ani pytań – dodaje Ewa Siedlik, wicedyrektorka tarnowskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tymczasem pracownik socjalny ma obowiązek przeprowadzić wywiad środowiskowy, by ustalić sytuację osobistą, rodzinną, dochodową i majątkową osób i rodzin starających się o wsparcie. – My nie zadajemy pytań wygodnych – przyznaje Siedlik. – Pytamy na przykład, skąd wziął się w mieszkaniu nowy telewizor, czy w rodzinie nadużywa się alkoholu, kiedy pani X ostatni raz pracowała albo czy pan Y zgłosił się do Powiatowego Urzędu Pracy, bo inaczej grozi mu odebranie świadczenia. I to się nie podoba. Budzi agresję. Podobnie jak odmowa wypłaty zasiłku albo wypłacenie – ich zdaniem – za mało.
– Nie pytać, tylko dać. Tyle, ile sobie klient zażyczy. Wtedy byłby spokój – mówią pracownicy MOPS‑u. – W Tarnowie jest sporo trudnych środowisk. Trzeba się mieć na baczności. Na jednego pracownika socjalnego przypada w mieście średnio 70 „środowisk” – to może być rodzina lub osoba mieszkająca samotnie. Są w tej grupie ludzie chwilowo bezrobotni, tacy, którzy nagle podupadli na zdrowiu, a życiowe problemy ich przerosły. Niektórzy, mimo wielu przeciwności, robią wiele, by stanąć na własnych nogach. I są też osoby roszczeniowe, coraz bardziej agresywne, próbujące krzykiem i groźbami wymusić zasiłek.
Na ponad 50 tarnowskich pracowników socjalnych przypada tylko dwóch mężczyzn.
– Ty k…o – to słowo jest niemal przypisane do naszego zawodu. Pojawia się nawet w formie pisemnej w podaniach o pomoc. Klientów może zdenerwować wszystko: pytania dotyczące pracy, sytuacji finansowej, wywiązywania się z obowiązków rodzicielskich. Rozmowy kończą się różnie, czasem słyszymy: wypier… i więcej nie wracaj.
Jedna z pracownic została przez klienta rozpoznana na ulicy i zwyzywana od najgorszych, inną pijane małżeństwo wytarmosiło i wypchnęło za drzwi, kolejnej grożono śmiercią. Czasem po wejściu do mieszkania okazuje się, że trwa w nim pijacka impreza. I nagle ktoś z domowników przekręca klucz w zamku…
Jak bardzo niebezpieczny jest zawód pracownika socjalnego, pokazuje niedawna tragedia w Makowie. Mężczyzna zamordował tam dwie kobiety, które odmówiły mu prawa do świadczeń. Oblał je benzyną i podpalił. – Zrobimy z wami to samo, co ten facet w Makowie. Takie słowa też już padały pod adresem naszych pracowników – mówi Ewa Siedlik. – W tym roku odnotowaliśmy 11 sytuacji, podczas których pracownicy czuli się poważnie zagrożeni.
Po tragedii w Makowie wiele ośrodków pomocy społecznej zaczęło organizować szkolenia z zakresu: samoobrony (z elementami krav magi) oraz metod rozładowywania napięć w kontakcie z osobami konfliktowymi. Niektóre placówki zakupiły pojemniki z gazem pieprzowym i zorganizowały szkolenia, podczas których pracownicy socjalni dowiedzieli się, jak ich używać i jak bronić się przed napastnikiem. Teraz, za sprawą nowelizacji ustawy o pomocy społecznej, mają również prawo zwrócić się o asystę do funkcjonariuszy policji. Policja będzie też organizować szkolenia z myślą o bezpieczeństwie pracowników socjalnych.
– Zamierzamy z tej oferty skorzystać – twierdzi wiceszefowa tarnowskiego ośrodka pomocy społecznej. To nie będzie jednak pierwsze szkolenie, w którym wezmą udział pracownicy miejscowego MOPS‑u. We wrześniu uczyli się, jak reagować w sytuacjach zagrażających ich zdrowiu i życiu.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze