Radni przeciwko fuzji MPGK i PUK, mieszkańcy boją się Castoramy

0
fuzja
Więcej skrajnych emocji wywołała dyskusja o budowie duego marketu na osiedlu Jasna
REKLAMA

W tym roku, prezydent Roman Ciepiela próbował już dwukrotnie połączyć obie komunalne spółki. Podczas ubiegłotygodniowej sesji RM przeciwko fuzji głosowało piętnastu radnych, za było pięciu, trzech wstrzymało się. Nie powiodła się zatem kolejna próba, ale z pewnością będzie przez prezydenta Tarnowa ponawiana.

Nikt nie rozmawia z pracownikami
MPGK zajmuje się głównie odbiorem śmieci od mieszkańców, a także całorocznym utrzymaniem czystości ulic. PUK z kolei zarządza wysypiskiem śmieci, prowadzi punkt selektywnej zbiórki odpadów, wykonuje drobne remonty dróg itp. Prezydent uważa, że ich połączenie jest uzasadnioną koniecznością i przyniesie miastu konkretne oszczędności. Spadną koszty utylizacji odpadów, a duże przedsiębiorstwo będzie miało większą zdolność kredytową oraz inwestycyjną. Pracownicy MPGK i PUK mogliby też oczekiwać wyrównania wynagrodzeń. – Nie ma w każdym razie racjonalnego uzasadnienia dla utrzymania obu spółek – twierdzi. Niezmiennie proponuje połączenie MPGK i PUK w jedno przedsiębiorstwo zajmujące się wywożeniem i składowaniem śmieci oraz utrzymaniem i naprawą miejskich ulic.
Podczas ostatniej sesji radni zagłosowali w większości przeciwko takiemu rozwiązaniu, zwracając uwagę głównie na brak porozumienia ze związkami zawodowymi MPGK i PUK. Jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej podpowiada, że trzeba z pracownikami „porozmawiać po ludzku” i przedstawić im racje przemawiające za połączeniem przedsiębiorstw. Podobnie uważają Jakub Kwaśny, przewodniczący Rady Miejskiej z klubu Nasze Miasto Tarnów i Józef Gancarz z Prawa i Sprawiedliwości. – Nie ma porozumienia ze związkami, nie ma gwarancji zatrudnienia i płac, nie ma wyliczeń ekonomicznych, opinii rad nadzorczych obu spółek… – wylicza zaniedbania władz miasta radny PiS-u.

REKLAMA (3)

Strach przed wielkim sklepem
Więcej skrajnych emocji wywołała, wpisana do porządku obrad ostatniej marcowej sesji dyskusja o planowanej budowie wielkopowierzchniowego sklepu na osiedlu Jasna między ulicami: Starodąbrowską, Nowodąbrowską, Błonie, Jana Pawła II i Słoneczną. W Sali Lustrzanej pojawiła się grupka mieszkańców protestujących od lat przeciwko planom budowy dużego marketu Castoramy, który stanowi realne zagrożenie ich spokoju i bezpieczeństwa. Obawy odżyły po tym, jak inwestor potwierdził wolę budowy handlowego obiektu. Nie zgadzają się, aby ciężki transport przetaczał się pod ich oknami i zakłócał spokój, domagają się między innymi zmiany przebiegu drogi prowadzącej do sklepu. Stanisław Sidor, przedstawiciel mieszkańców bloku przy ul. Monte Cassino apelował do radnych i władz miasta o poważne potraktowanie ich obaw.
– Przyszła droga do Castoramy ma być poprowadzona 6‑7 metrów od okien naszych mieszkań i placu zabaw dla dzieci. Łatwo sobie wyobrazić, jakie stwarza to niebezpieczeństwa dla starszych i młodszych. Dodatkowe kilkadziesiąt samochodów dostawczych dziennie to wzrost zagrożenia wypadkami, większe zanieczyszczenie powietrza i dokuczliwy hałas. Budowa blaszanego obiektu wielkości hektara w tak bliskim sąsiedztwie jest dla nas nie do przyjęcia.
Radni podzielają obawy mieszkańców i próbowali przekonywać prezydenta do szukania nowych rozwiązań. Do minimalizowania uciążliwości, zaproponowania inwestorowi zamiany działki na inną, a nawet odpowiedniej korekty w planie zagospodarowania przestrzennego blokującej inwestycję. Radny Dawid Solak zastanawiał się przy okazji, jak to jest, że „inwestorowi, który chce budować Castoramę… kazano poprowadzić drogę pod oknami bloków mieszkalnych. Innemu zaś, który chce rozbudować w Tarnowie swoją galerię handlową, staramy się, mam wrażenie, przychylić nieba. Czytam w mediach, że zmiany w kursowaniu miejskich autobusów służyć mają lepszej komunikacji z galerią. Doszło nawet do tego, że pracownicy podlegli prezydentowi reklamują na bilbordach tę galerię. Co trzeba zrobić, żeby zaskarbić sobie taką przychylność prezydenta?

REKLAMA (2)

Prezydent przestrzega
W 2006 Rada Miejska przyjęła uchwałę o planie zagospodarowania przestrzennego, która zezwala na budowę wielkopowierzchniowego obiektu handlowego na os. Jasna. Prezydent Roman Ciepiela twierdzi, że ma nią związane ręce i nic nie może zrobić. – Przestrzegam przed próbami zmiany planu zagospodarowania, bo to grozi wielomilionowym odszkodowaniem dla inwestora – mówił do radnych na ostatniej sesji. – Ja, w każdym razie, nie będę podejmował żadnych kroków w tym kierunku.
Jak dotąd nie widać inwestycyjnego ruchu w tej części Tarnowa. Właściciel terenu planujący budowę marketu wystąpił w ubiegłym roku do Zarządu Dróg i Komunikacji o „wydanie opinii dla obsługi budynku handlowego Castorama II wraz z lokalizacją zjazdów”. Jak informuje prezydent, „inwestor dotąd nie wypełnił warunków ZDiK”. Nie jest też prowadzone postępowanie administracyjne w sprawie udzielenia pozwolenia na budowę. – Miasto nie uczestniczy w żadnym procesie inwestycyjnym. Do spekulacji, że jest inaczej, nie będę się odnosił… – dodaje prezydent.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze