Adrian mieszka i pracuje w Niemczech od 11 lat, Wojtek z żoną od ośmiu lat w Holandii, a Krzysztof od dzieciństwa w Austrii. Mówią jednogłośnie tak: do kraju nie wrócimy. Nie dlatego, że nie można tam zarabiać i żyć na dobrym poziomie, chodzi o mentalność, o wolność, o prawo wypowiadania się.
Zbyt dużo polityki powoduje, że z nią nieobeznani łatwo ufają populistom i kłamcom. Swietłana od ośmiu lat pracuje w jednym z tarnowskich salonów piękności, coraz częściej myśli o wyjeździe z Polski, boi się narastającej wrogości do Ukraińców, sama już kilkukrotnie doświadczyła słownej, przerażającej ją przemocy. Deniz przyjechał z Turcji do Brzeska siedem lat temu, pracował w jednej z dużych firm, teraz prowadzi własną działalność, szefuje niewielkiemu lokalowi gastronomicznemu. Opowiada o gęstniejącej wokół migrantów atmosferze, obawia się o swoje i rodziny bezpieczeństwo.
Zaczynamy tracić dorobek
Adrian ma 48 lat, był na życiowym zakręcie, kiedy znajomy zapytał, czy nie chciałby przyjechać do Hamburga i popracować z nim przy realizacji dużego budowlanego projektu.
– Zastanawiałem się tylko kilka godzin, pojechałem na kilka miesięcy, jestem tam już 11 lat. Ale to był świetny wybór, w pracy nikt nie stoi mi nad głową, dobrze zarabiam, pomagam rodzinie w Polsce. Podoba mi się mentalność Niemców, ich pracowitość i koleżeńskość. Za krajem tęsknię ogromnie, jeszcze dwa lata temu miałem plan, że wrócę w rodzinne strony, wybuduję dom, będę mieszkał obok bliskich mi ludzi. Jednak, gdy obserwuję to, co dzieje się w mojej ojczyźnie, marzenia te oddalają się. Kiedy Polska została członkiem Unii Europejskiej byłem już dorosłym mężczyzną, skończyłem studia, zatrudniałem się, jako kierownik budów w całej Małopolsce.
Cieszyłem się, że świat się otworzył, będę mógł podróżować, do czego zawsze mnie ciągnęło. I tak faktycznie się stało, zwiedziłem cały Stary Kontynent, wszędzie zachwycała mnie wielokulturowość i wielonarodowość, patrzyłem, jak przenikają się one wzajemnie, jak ludzie uczą się od siebie, a przez to stają się otwarci i tolerancyjni. I mój kraj też taki się stawał, ale nagle okazało się, że zaczynamy ten dorobek tracić. A winę za to ponoszą nieodpowiedzialni politycy, którzy aby powiększyć swój wyborczy kapitał są w stanie kłamać, dehumanizować swoich oponentów i tych, którzy legalnie przyjeżdżają do Polski do pracy. Tragiczne jest to, że ich fałszerstwa trafiają na podatny grunt, który stanowią ich słabo wykształceni, nieobyci w świecie wyborcy. I mówię to z ogromnym bólem serca, bo widzę, jak Polska w ostatnim czasie została poszarpana i podzielona, jak stała się krajem mało tolerancyjnym dla każdej odmienności. Przeraziły mnie marsze antyimigranckie, wprost nie mogłem uwierzyć, że to działo się naprawdę. W Niemczech żyje ponad 800 tysięcy Polaków, nikt nigdy nie urządzał tu marszów z hasłem: Niemcy tylko dla Niemców – mówi Adrian.
To tylko fragment tekstu… |
![]() REKLAMA (3)
Cały artykuł dostępny tylko dla subskrybentów. Wykup nielimitowany dostęp BEZ REKLAM do wszystkich treści i wydań elektronicznych tygodnika TEMI już od 4 zł! Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się |
Imiona niektórych bohaterów i pewne realia zostały zmienione.