To już reguła – kolejny rok szkolny upłynie pod znakiem pogłębiającego się niżu demograficznego i trudno pocieszać się faktem, że podobnie będzie w całym kraju, bowiem znowu ubędzie uczniów w miejskich szkołach, co wiąże się ze zwolnieniami nauczycieli.
We wrześniu w 40 pierwszych klasach szkół podstawowych w Tarnowie pojawiło się 883 dzieci, a do siedmiu oddziałów zerowych trafiło 153 maluchów. Do pierwszych klas tarnowskich gimnazjów zapisano 1047 uczniów, z tego 215 pochodzi spoza Tarnowa. Z kolei do szkół ponadgimnazjalnych przyjęto 3 tys. młodych ludzi, w tym aż 2 tys. uczniów z podmiejskich miejscowości. Tarnowskie placówki potrafią przyciągnąć sporo młodych ludzi spoza miasta – w liceach aż 70 proc. pierwszaków nie mieszka w Tarnowie.
– Niż demograficzny dotknął wszystkie szkoły – przyznaje Bogumiła Porębska, dyrektor Wydziału Edukacji UMT. W podstawówkach są mniejsze klasy, liczące nawet 16‑17 uczniów, choć są też i takie, w których uczy się po 22‑23 dzieci. – Pewną ciekawostką jest, że w tym roku sporo najmłodszych powróciło z rodzicami z zagranicy, tacy uczniowie pojawią się m.in. w szkołach podstawowych nr 5 i 18 – dodaje szefowa miejskiej oświaty.
Generalnie jednak niż demograficzny najbardziej daje się odczuć w placówkach ponadgimnazjalnych, gdzie wraz z pierwszym dzwonkiem pojawiło się o 400 uczniów mniej niż przed rokiem. Jednak ta liczba może się jeszcze zmienić, bowiem wciąż trwa nabór.
Samorząd Tarnowa wciąż stawia na rozwój szkolnictwa technicznego i zawodowego – doposażenie klas, modernizację kształcenia, wprowadzanie dodatkowych umiejętności oraz uruchamianie atrakcyjnych kierunków przyciągających uczniów. W tym roku zdecydowanie widać już efekty.
– W technikach i zawodówkach mamy więcej uczących się, natomiast zmalała ich liczba w liceach. W technikach przybyły dwie klasy, czyli 60 uczniów, zaś do szkół zawodowych udało się pozyskać o 100 osób więcej – mówi Bogumiła Porębska.
Malejąca liczba uczniów skutkuje zwolnieniami nauczycieli, jeszcze do niedawna magistrat zapowiadał, że z pracą w oświacie pożegna się 130 pedagogów. Dziś już wiadomo, że nie trzeba zwalniać aż tylu osób. W tarnowskich szkołach będzie pracowało w tym roku 2604 nauczycieli, odejdzie na pewno 56 pedagogów.
Na szczęście z mapy oświatowej Tarnowa nie znikną żadne placówki – w mieście działa 68 szkół. Rok wcześniej było ich 71, ale do nowo utworzonego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego włączono Zespół Szkół Licealnych i Zawodowych nr 1, ZSLiZ nr 2 oraz CKU. Podobnie do Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Tarnowie przeniesiono placówki z Zespołu Szkół Medycznych: VI LO i szkołę policealną.
Ubiegły rok szkolny był trudny dla placówek ponadgimnazjalnych, czekała ich bowiem zmiana podstawy programowej, a co za tym idzie – wypracowanie innych sposobów, metod i schematów nauczania oraz odmienna organizacja pracy.
– Nie było z tym żadnych problemów – zapewnia szefowa wydziału edukacji. W tym roku reforma będzie kontynuowana – licealiści, którzy w pierwszej klasie skończyli naukę przedmiotów, jaką rozpoczęli jeszcze w gimnazjum, teraz skupią się na poszerzaniu wiedzy z wybranych dziedzin.
Podobne wyzwanie stoi przed szkołami technicznymi, gdzie we wrześniu ubiegłego roku wszedł w życie nowy system szkolenia zawodowego z odpowiednią liczbą zajęć praktycznych i przedmiotów teoretycznych. W poszczególnych zawodach uczniowie zdobywają po dwie lub trzy kwalifikacje i muszą z tym zdążyć jeszcze przed egzaminem maturalnym.
– Każda nowość wzbudza emocje, niemniej jednak jestem przekonana, że uczniowie dobrze poradzą sobie z czekającymi ich zmianami – twierdzi Bogumiła Porębska.
Rozpoczynający się nowy rok szkolny na pewno nie będzie łatwy pod względem finansów. Nie wiadomo jeszcze, jaką subwencję oświatową otrzyma Tarnów na prowadzenie wszystkich szkół. Niemniej jednak już teraz oczywistym jest, że różowo nie będzie.
– Dyrektorzy placówek będą musieli pogodzić jakość nauczania z ekonomią. Powinni być nie tylko szefami szkół, lecz także ich menadżerami – zauważa szefowa miejskiej edukacji.
