Fotograficzne spotkania w Prowansji

0
centrum Arles z ruinami rzymskiego amfiteatru
Fot. Tadeusz Koniarz | TEMI
REKLAMA

Arles, nieduże miasto w Prowansji, żyje nie tylko swoją historią antyczną i malarstwem Van Gogha, ale także tym, co dzieje się w sztuce współczesnej. W tym roku, od 3 lipca do 24 września, już po raz 54. Arles stało się fotograficzną stolicą Francji. Letnie Spotkania Fotograficzne są tradycyjnym miejscem odwiedzanym przez miłośników tego medium. 50 wystaw, w tym ponad 30 w obrębie miasta, rozplanowanych zostało w najciekawszych punktach łączących historię z teraźniejszością.

Sceny jak zamrożone kadry

Jednym z przewodnich tematów tegorocznego festiwalu były związki filmu i fotografii. Ukazane zostały w różnych kontekstach poprzez działalność artystyczną Wima Wendersa, Agnès Varda czy Gregory Crewdsona. Świat wyobraźni realizatorów, takich jak Pedro Costa, Jim Jarmusch, Stanley Kubrick i Chris Marker ilustrowały zgromadzone na jednej z wystaw Skrapbooki, będące same w sobie dziełami sztuki. Oparte często na kolażach zdjęć, kartek pocztowych czy rysunków, przybierają one hybrydowe formy pomiędzy albumem fotograficznym, story boardem a dziennikiem. Wpisują się w historie filmów, dokumentują genezę ich powstania i stanowią specyficzny materiał archiwalny ściśle związany z osobowością realizatora.

Obok Skrapbook’ow, kulisy planów filmowych odsłaniają polaroidy Wima Wendersa, prezentowane na niewielkiej wystawie w sali dawnego szpitala, tego samego, do którego w 1888 roku trafił Vincent Van Gogh po tragicznym epizodzie odcięcia sobie części małżowiny usznej!

REKLAMA (2)

Kolejną szczególnie interesującą postacią festiwalu był w tym roku Gregory Crewdson, określany mianem najbardziej filmowego spośród fotografów, stworzył on w latach 2012 – 2022 trylogię, na którą złożyły się cykle Cathedral of the Pines, An Eclipse of Moths et Eveningside, pokazane w Arles w jednym z budynków dawnego zespołu przemysłowego. Inscenizowane obrazy opowiadają historię Ameryki przeciętnych ludzi, wprowadzając widza w atmosferę niepokoju, opustoszałych ulic, leśnych ostępów i wnętrz oświetlonych bladym światłem. Crewdson odwołuje się do własnych przeżyć i obserwacji, czerpiąc jednocześnie inspiracje ze sfery podświadomości i psychoanalizy. Sceny są jak zamrożone kadry, w których każdy szczegół jest perfekcyjnie dopracowany.

Nie zrobisz zdjęcia na użytek prywatny

Nieopodal, w nowoczesnej wieży Luma, dzieła architekta Renzo Piano, obejrzeć można było instalacje nieżyjącej już Agnes Varda, francuskiej artystki wizualnej i jednej z czołowych postaci Nowej Fali. Owocem nieograniczonej wyobraźni Agnes Varda są między innymi zgromadzane w Luma „chatki kinowe”, makiety zbudowane z taśmy odrzuconych kopii jej własnych filmów. W krużgankach katedry Saint Trophime pokazane są natomiast stykówki, zdjęcia z planu i fragmenty pierwszego pełnometrażowego filmu Vardy La PointeCourte.
Z okazji setnej rocznicy urodzin Diany Arbus (1923-1971) Fundacja Luma zaprezentowała całość zakupionej w 2011 roku kolekcji liczącej 454 odbitki dzieł artystki. Co ciekawe, wydruki te wykonał już po śmierci Diany Arbus, Neil Selkirk, były student i doradca techniczny, a jednocześnie jedyna osoba uprawniona do pracy nad jej negatywami.

Ekspozycję zatytułowaną Constellation cechował właściwy artystce mroczny nastrój scen z życia społeczności na marginesie. Skomplikowana scenografia mogła budzić pewne zastrzeżenia. Zdominowała ona małe formaty zdjęć, a zwiedzający gubił się nieco w jej meandrach. Dziwił również fakt całkowitego zakazu fotografowania nawet na użytek prywatny.

Zupełnie odmiennym, poetyckim nastrojem napawała wystawa amerykańskiego artysty Saul Leitera (1923-2013) pokazana w Pałacu Arcybiskupim. Jego najbardziej znane barwne fotografie tym razem skonfrontowane zostały z pracami czarno-białymi oraz z malarstwem, które towarzyszyło twórcy od początków jego działalności artystycznej. Trudny do sklasyfikowania Saul Leiter zajmował się również fotografią modową, a jego twórczość bardziej osobista pozostawała nieco na uboczu aż do lat 90. ubiegłego wieku. Obecnie uznawany jest za jednego z najwybitniejszych fotografów, a jego wizja rzeczywistości fascynuje. Spojrzenie artysty zatrzymuje się na fragmentach nowojorskiej ulicy, widzianej w deszczu i śniegu poprzez skraplającą się parę na szybach, w odbiciach witryn sklepowych.

Polski artystyczny akcent

W całkiem inny świat przenosiła zwiedzającego polska artystka Zofia Kulik, której pierwsza monograficzna wystawa we Francji miała miejsce właśnie tego lata w Arles. Komisarzem ekspozycji zaaranżowanej w imponującej przestrzeni kościoła Trynitarzy była Karolina Ziębińska-Lewandowska, kuratorka w dziale fotografii paryskiego Centrum Pompidou w latach 2014-2020, a od 2021 dyrektorka Muzeów Warszawy. Monumentalne były nie tylko prezentowane dzieła, ale także scenografia ukazująca wnętrze ciemni, na której to tle projekcja filmu przybliżała widzom wysublimowane metody pracy artystki. Zofia Kulik tworzy niezwykle szczegółowe i kompleksowe kompozycje, wykreowane dzięki autorskiej technice montażu obrazów fotograficznych o różnorodnej tematyce i wymowie symbolicznej.

REKLAMA (3)

W kaplicy Muzeum Arlaten, kolejna ekspozycja, tym razem zbiorowa, o całkowicie odmiennej tematyce, ukazała historię pielgrzymki odbywającej się co roku do odległej zaledwie o 30 km od Arles nadmorskiej miejscowość Saintes-Maries-de-la-Mer. Pod koniec maja nadciągają tu z całej Europy tysiące Romów, Cyganów i ludzi żyjących w podróży, którzy zbierają się, aby oddać cześć swojej patronce – świętej Sarze. Przeszło stuletnia tradycja i specyfika społeczności fascynowała na przestrzeni lat wielu fotografów. Wśród autorów znaleźli się Erwin Blumenfeld (1897-1969), Lucien Clergue (1934-2014), założyciel festiwalu w Arles, Martine Franck (1938-2012), żona Henri Cartier-Bresson, czy też niedawno zmarła Sabine Weiss (1924-2021).

Aktualny temat migracji widziany w różnych jego aspektach pojawił się na wystawie Nie zapomnij o mnie Jean-Marie Donat i na bardzo osobistej ekspozycji Oleňki Carrasco zatytułowanej Patria. Olenka Carasco, artystka pochodząca z Wenezueli, daje konceptualny obraz losów własnej rodziny, przywołuje dramat emigrantów, ból rozłąki, zagadnienie śmierci i samotności. To, co pozwala żyć i nie zapomnieć, to materialne pamiątki, ocalone archiwum fotograficzne i pudełko z ziemią z rodzinnego domu. Artystka tworzy instalacje oparte na poezji, które wciągają i budzą emocje, oddziaływając szczególnie na odczucia tych, którzy odnajdują w jej twórczości cząstki własnych doświadczeń. Nie zapomnij o mnie to jakby przeciwny biegun, to zbiór fotografii zrealizowanych w zakładzie fotograficznym w Marsylii w latach 1966 – 1985. Większość odbitek pokazuje anonimowe twarze ludzi przybyłych z Afryki Północnej, głównie z Algierii. Portrety do dokumentów, zdjęcia ślubne, montaże w oparciu o pamiątkowe wizerunki przywiezione w portfelu to zamówienia, które z niewiadomych przyczyn nieodebrane przez klientów, pozostały w archiwum fotografa.

W tym roku do Arles, a właściwie do pobliskiego monumentalnego opactwa Montmajour, zawitała także fotografia reportażowa. Okazją do jej prezentacji stał się jubileusz 50-lecia istnienia słynnego francuskiego dziennika Libération. Gazeta od początków swojej egzystencji wspierała działalność reporterską i publikowała prace dokumentujące przełomowe wydarzenia wpisujące się we współczesną historię.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze