Zespołowe kolejkowanie dla zdrowia

0
kolejki lekarze
kolejki-lekarze
REKLAMA

 

Pieniądze to nie wszystko?
Małopolski oddział NFZ powołał siedmioosobowy „zespół kolejkowy”, który ma skrócić „ogonki” do szpitali i przychodni. Wizyty kontrolerów mogą spodziewać się zawłaszcza te lecznice, gdzie pacjenci muszą najdłużej czekać do lekarza. W składzie „zespołu kolejkowego” znalazły się osoby z wydziałów, które zajmują się monitorowaniem kolejek, sprawozdaniami i kontrolami w placówkach medycznych.Fundusz sprawdzi również to, co dzieje się w kolejkach. Zdarza się bowiem, że pacjenci, którzy chcą jak najszybciej dostać się do lekarza, zapisują się do kilku przychodni jednocześnie, tworząc w ten sposób sztuczny tłok.Jolanta Pulchna, rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ, mówi, że w pracy „zespołu kolejkowego” wykorzystane zostaną wyniki kończących się właśnie kontroli prowadzonych w poradniach specjalistycznych w województwie – sprawdzono dwa tysiące placówek, w tym przychodnie w Tarnowie.
– Najdłużej trzeba czekać na operacje zaćmy i endoprotezoplastykę, są duże kolejki do kardiologa, okulisty czy urologa – przyznaje rzeczniczka Funduszu. – Chcemy całkowicie zlikwidować kolejki do świadczeń medycznych dla dzieci, do poradni onkologicznych oraz zmniejszyć kolejki do badań rezonansem magnetycznym czy tomografem komputerowym.
Małopolski NFZ chwali się, że co roku przeznacza więcej pieniędzy na specjalistykę. – Przy zawieraniu kontraktów z placówkami medycznymi bierzemy pod uwagę kolejki pacjentów do specjalistów i tam, gdzie jest najgorsza sytuacja, zwiększamy pulę pieniędzy – zapewnia Jolanta Pulchna. Na ten rok Fundusz przeznaczył na poradnie specjalistyczne 465,6 mln zł, czyli o 15 mln zł więcej niż w 2013 roku. Dla porównania budżet poradni specjalistycznych w 2011 roku wynosił 341 mln – o ponad 120 mln zł mniej niż w tym roku.
Pani rzecznik twierdzi jednak, że chcąc poprawić sytuację, nie wystarczą pieniądze. Dlatego powołany zespół sprawdzi, czy nie dochodzi do nieprawidłowości przy tworzeniu kolejek w lecznicach.
– Większość przychodni nie respektuje prawa pacjentów do dowolnej formy rejestracji: także telefonicznej i mailowej. Są placówki, które nadal rejestrują do lekarza tylko rano, tylko osobiście lub tylko kilka dni w miesiącu – dodaje.


Kontrakty i tak za małe
Przed kilkoma miesiącami małopolski NFZ wyliczył, że na wizytę u alergologa czekamy w Tarnowie od 29 do 80 dni, do poradni chirurgii naczyniowej –132 dni, chirurgii ogólnej – 62 dni i chirurgii onkologicznej – 40 dni.
Do ortopedy w Zespole Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie zapisanych było blisko 500 osób, najbliższy wolny termin przypadał za dwa miesiące. Do poradni chorób zakaźnych w tej samej przychodni trzeba było czekać aż 150 dni, dermatolog przyjmował za 75 dni, bo do kolejki zapisało się 680 pacjentów.
Średni czas dostania się do poradni diabetologicznej w ZSP to 108 dni, endokrynologicznej – 184, hematologicznej – 169 i kardiologicznej – 157 dni. Podobnie wyglądają w tarnowskich przychodniach kolejki do specjalistów dziecięcych.
W szpitalach bywa jeszcze gorzej. Niedawno na endoprotezoplastykę stawu biodrowego w Szpitalu im. E. Szczeklika w Tarnowie pacjenci czekali aż 561 dni, a zapisanych było 535 osób! Na podobny zabieg stawu kolanowego czekało 410 chorych, tymczasem najbliższy wolny termin był dopiero za 651 dni. Chorzy ze stwardnieniem rozsianym mogli liczyć na rozpoczęcie leczenia w Szpitalu św. Łukasza w Tarnowie dopiero za 199 dni.
Nadal około 100 dni czekamy w obu tarnowskich lecznicach na badanie rezonansem magnetycznym – na kolejkowych listach widnieją setki potencjalnych pacjentów.
Czy powołanie „zespołu kolejkowego” zmieni dramatyczną sytuację? Szefowie tarnowskich placówek medycznych podchodzą do pomysłu raczej sceptycznie. Uważają, że Fundusz i tak przeznacza zbyt mało pieniędzy na działalność lecznic. Obecnie kontrakty są takie same jak w 2013, a to oznacza, że nie zmieni się nic: wciąż długo będziemy czekać na wizyty u specjalistów i planowane zabiegi w szpitalach.
Marta Owczyńska, szefowa Centrum Medycznego Kol‑Med w Tarnowi,e nie ukrywa, że w jej przychodni przydałby się znacznie wyższy kontrakt na ginekologię, endokrynologię, chirurgię, ortopedię, pulmonologię czy zabiegi fizjoterapii.
– Pacjentów mamy dużo, często przyjmujemy ponad planowany limit, a to prowadzi do nadwykonań – komentuje.
W Zespole Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie nie zwiększono kontraktu w poradni chorób zakaźnych: jedynej tego typu działającej na obszarze od Rzeszowa po Kraków, podobnie w przypadku endokrynologii i gastroenterologii.
– Czy „zespół kolejkowy” uzdrowi sytuację? Przecież Fundusz już wcześniej monitorował kolejki do specjalistów. To takie administrowanie bez pieniędzy, które niczego nie wniesie. Jest zapotrzebowanie na lekarzy danej specjalności i pacjenci czkają – mówi Artur Asztabski, prezes Zespołu Przychodni Specjalistycznych.

REKLAMA (2)

 

REKLAMA (3)

Kolejka kolejce nierówna?
Zdaniem szefa ZPS, należałoby stworzyć jednolity system kolejkowy, by rozwiązać problem pacjentów zapisujących się do tych samych specjalistów przyjmujących w różnych przychodniach.
– Rejestracja nic nie kosztuje, więc można czekać w kilku kolejkach. Pacjent wybiera jednego lekarza, a do pozostałych nie zgłasza się, nikogo o tym nie informując, w ten sposób blokuje miejsce innym chorym – uważa Artur Asztabski.
Jadwiga Sołtys, szefowa Przychodni Lekarskiej nr 3, w Tarnowie nie dziwi się pacjentom oczekującym na wizytę w kilku kolejkach.
– Trzy lata temu wiele poradni specjalistycznych w mieście straciło kontrakty z NFZ, jak choćby Mościckie Centrum Medyczne. Pacjenci czekający na swoją kolej nagle zostali pozbawieni szansy na wizytę i musieli szukać lekarzy gdzie indziej. Nadal to pamiętają, więc teraz asekurują się.
Jednak w tym wszystkim najbardziej może dziwić samo pojęcie kolejki pacjentów. Powszechnie uważa się, że kolejka do lekarza to liczba wszystkich osób oczekujących na wizytę u danego medyka, natomiast NFZ ma nieco inne spojrzenie – kolejkę tworzą tylko osoby, które po raz pierwszy zapisują się do lekarza. Jak w takim razie należy traktować stałych pacjentów zgłaszających się po receptę lub skierowanie na badanie?
– Jeśli NFZ zamierza zwiększyć dostępność do leczenia osób rejestrujących się po raz pierwszy, nie uwzględniając pozostałych, to statystycznie i tak nic się nie zmieni. A powołanie kolejnego zespołu zwiększa biurokrację – wyrokuje Jadwiga Sołtys.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze