Brak idei

0
Grzegorz Miecugow
REKLAMA

No bo niby dlaczego to ogłaszać teraz? Jedynym powodem może być chęć do policzenia się, ale to można zrobić znacznie dyskretniej. Powodem może być też chęć zdenerwowania Leszka Millera i jeżeli to miało być celem, to się doskonale udało, ale trudno to uważać za cel prawdziwie polityczny. (No, chyba że się wierzy, że zdenerwowany polityk popełnia więcej błędów, ale w Polsce politycy błądzą i bez nerwów).
Czas ogłoszenia projektu „Europa plus” jest też ciekawy ze względu na postać Janusza Palikota. Polityk ten ledwo co zaliczył kilkanaście najgorszych dni w politycznym życiu, poniósł kilka spektakularnych porażek. Najpierw wytoczył armatę przeciw Wandzie Nowickiej, potem armata nie wystrzeliła, a Palikot zaczął coś bredzić o gwałcie, o który się prosi pani wicemarszałek. Czyli tym razem strzelił nie z armaty, ale z pistoletu – ale za to sobie w kolano. Zraził do siebie wszystkie feministki, a te są pamiętliwe i często wpływowe, tak że polityk z Biłgoraju jeszcze sobie nie raz przypomni ruski miesiąc.
I do takiego kulawego Palikota, polityka, który otwiera listę osób, którym Polacy ufają najmniej, wyciągnął rękę były prezydent, któremu naród nadal bardzo ufa. Co najmniej interesujące jest to, że Aleksander Kwaśniewski nie postawił Palikotowi czegoś w rodzaju ultimatum, czyli nie dał mu kilku miesięcy na podreperowanie wizerunku i na zaprzestanie wygadywania głupot (o ile to w ogóle jest możliwe).
Co będzie dalej? W bliskiej perspektywie zapewne w ślady Siwca podąży Ryszard Kalisz, który co chwilę występuje w telewizjach i chwali nowy polityczny pomysł Kwaśniewskiego. Z każdego zdania, które wypowiada, wynika jasno, że politycznym planem Kalisza jest dać się wyrzucić z SLD i to najlepiej z hukiem. Wydaje mi się, że ten plan akurat jest całkiem realny. Może też usłyszymy o kolejnych politykach, którzy chcą wrócić do gry niczym wyliniałe spasione kocury, które marcową nocą wybierają się do ogrodu. Ale to wszystko dzieje się w bliskiej albo, inaczej mówiąc, w personalnej perspektywie.
W perspektywie szerszej, czyli politycznej, „Europa plus” jest inicjatywą mętną. Nie bardzo wiadomo, czego ci politycy chcą, poza tym, że chcą wejść do Parlamentu Europejskiego. W ogóle nasza polityka jest odarta z idei. Nie bardzo wiem, co łączy polityków PO poza chęcią utrzymania się u władzy. Nie wiadomo, na czym polega lewicowość SLD. Podobnie tutaj, w „Europie plus”, brak mi programu. Nawet nie szczegółowego, ale takiego ramowego. Bo zadeklarowanie, że chciałoby się przerwać ten śmiertelny uścisk PO –PiS, to stanowczo za mało. Jako obywatel, a w przyszłości być może potencjalny wyborca, chciałbym najpierw wiedzieć, co się zamierza zrobić, a dopiero potem, z kim ma to być wykonane.
Jest dla mnie oczywiste, że nie żyjemy w kraju dobrze urządzonym i dobrze rządzonym. Gdy upadał PRL, nie potrafiliśmy zadać sobie pytania, w jakim kraju chcielibyśmy żyć. To pytanie pojawiło się w 2005 roku, ale – jak wszyscy pamiętamy, ci, którzy je zadawali, natychmiast chwycili się za łby i ósmy już rok za nie się trzymają. A ja na pewno chciałbym żyć w kraju, w którym nie będę codziennie widział ludzi w różnym wieku, którzy grzebią w ulicznych koszach. Chciałbym żyć w kraju, w którym sądy nie trzymają ludzi miesiącami w aresztach. I w kraju, w który władza mi ufa. To na początek. Ale jak to zrobić „Europo plus”?

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze