Tuchów w „chemicznej” mgle

0
tuchow powietrze
Jednym z powodów smogu w Tuchowie jest fakt, iż mieszkańcy palą w piecach praktycznie wszystko, co im wpadnie w ręce
REKLAMA

Tuchów ma 6 tysięcy mieszkańców, a Kraków 760 tysięcy. Ale to w Tuchowie, w miejscowym powietrzu, znajduje się więcej rakotwórczego benzopirenu niż w znanym z zanieczyszczeń atmosfery Krakowie. Jeśli mieszkańcy nie dojdą do wniosku, że spalając w piecach najgorszej jakości surowiec oraz odpady, szkodzą sami sobie, nadzieja na rychłą poprawę się nie spełni. W dodatku Tuchów ciągle nie ma obwodnicy, której obecność pozwoliłaby na wyprowadzenie ruchu samochodów z centrum i poprawę jakości powietrza.

– To, co dzieje się z naszym powietrzem to okropność – mówi pan Ryszard, mieszkaniec Tuchowa. – Smog jest całą dobę, chyba że wieje halny. Wtedy go nie czuć i nie widać. Czasem już z drogi krynickiej można dostrzec, jak miasteczko otula mgła, w której znajduje się samo chemiczne świństwo. Czym tu ludzie palą w piecach, że jest aż tak źle?
Problem, o którym mówi pan Ryszard, dotyczy w zasadzie całej Polski. Smog jest powszechnym zjawiskiem w dużych aglomeracjach, małych miastach i na wsiach. Ale opublikowane niedawno przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wyniki pokazały, że pod pewnym względem sytuacja w Tuchowie jest zatrważająca. Okazało się, że średnioroczny poziom benzopirenu – BaP, wynosi tu 7,5 mikrogramów na metr sześcienny, w Krakowie 7,3, w Tarnowie 3,5. Dopuszczalna norma to 1 mikrogram na metr sześc.
BaP znajduje się w pyle zawieszonym PM10, a jego wnikanie do organizmu może powodować bardzo groźne choroby, między innymi raka płuc. Obecny poziom zanieczyszczenia benzopirenem powoduje, że Tuchów, wypełniający 730 proc. normy BaP, należy do grupy kilkudziesięciu najbardziej zanieczyszczonych pod tym względem miast w kraju.

– Powodów tej sytuacji jest kilka – mówi Krystyna Gołębiowska, kierowniczka tarnowskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie. – Na pewno jest to niska emisja pyłów i szkodliwych gazów pochodzących głównie z domowych pieców grzewczych oraz zanieczyszczenia komunikacyjne. Warto też zwrócić uwagę na usytuowanie miasta w dolinie, utrudniające skuteczne przewietrzanie.
To, co zwykle wydaje się walorem Tuchowa – malownicze położenie w dolinie Białej, w niewielkiej kotlinie – w sezonie grzewczym staje się przekleństwem. Przy słabej cyrkulacji powietrza nad miastem szybko gromadzi się i utrzymuje smog. Miasteczko, które ma aspirację być lokalnym ośrodkiem ruchu turystycznego, dużo traci na takiej sytuacji.
– Zdajemy sobie sprawę z zagrożenia – mówi Adam Drogoś, burmistrz Tuchowa. – O problemie rozmawia się na wielu zebraniach mieszkańców. Była akcja strażacka, która miała uświadomić wszystkim istniejące zagrożenie, specjalna komisja wybrała się także w teren, by skontrolować domowe paleniska. W niektórych przypadkach istniało bowiem podejrzenie, że spalane są odpady. Ale mieszkańcy nie chcą wpuszczać do swych domów kontroli, co też daje do myślenia. Zastanawiamy się również nad możliwościami pozyskania funduszy, aby wyeliminować część funkcjonujących pieców węglowych.

REKLAMA (3)

To, co czasem trafia do tych pieców, woła o pomstę do nieba. Nie tak dawno strażacy otrzymali informację o zarzewiu pożaru w jednym z budynków w Tuchowie. Na miejscu okazało się, że lokatorka mieszkania do pieca węglowego wrzuciła… stary magnetofon szpulowy, a że zabytek techniki miał w środku komplet lamp elektronowych, w zetknięciu z ogniem doszło do niewielkiej eksplozji.

REKLAMA (2)

Problemem w mieście jest także zapowiadana od 8 lat obwodnica.
– W ciągu doby przez centrum przejeżdża ok. 11 tys. pojazdów, co ma duży wpływ na zanieczyszczenie powietrza – dodaje burmistrz Drogoś. – Nie ustajemy w zabiegach, by wreszcie mieć obwodnicę. Najpierw jako samorząd musimy jednak wydać 800 tys. zł na przygotowanie inwestycji. Chodzi o projekt i potrzebne grunty.
Wieloletnie starania o drogę omijającą śródmieście na razie przyniosły tylko taki rezultat, że mówi się, że być może plany budowy ziszczą się około 2020 roku.
Jak ważne znaczenie dla ekologii mają drogi biegnące poza miastem pokazuje również przykład Tarnowa. Informowaliśmy wcześniej, że na ul. ks. Romana Sitki pojawiła się nowa – druga w Tarnowie – stacja monitoringu powietrza WIOŚ. Pierwsza znajduje się na „Falklandach”, ale miejsce, w którym jest zlokalizowana, nie jest obciążone komunikacyjnie. Nowa stacja stoi obok ruchliwej drogi i wyniki, które podaje, są wyraźnie gorsze.
– Jeszcze raz się okazuje, jak duży wpływ na jakość powietrza ma emisja zanieczyszczeń komunikacyjnych – mówi Krystyna Gołębiowska. – Na ul. ks. Sitki mamy więcej pyłu zawieszonego PM10, w porównaniu z osiedlem Westerplatte nawet o 15-20 mikrogramów. Ale musi upłynąć cały rok pomiarów, aby przygotować pełną ocenę i sformułować wnioski.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze