Tarnowska mapa smrodu

1
smrod w tarnowie
Wystarczy, aby którykolwiek rolnik nawiózł usytuowane pod Tarnowem pole uprawne kurzenicą, czyli naturalny nawozem kurzym, aby w dużej części miasta śmierdziało solidnie przez kilka dni
REKLAMA

Interwencji mamy na pęczki. Ale zlokalizowanie źródeł odoru, który przeszkadza normalnie żyć, nie jest sprawą wcale łatwą. Ustalanie winnych może trwać miesiącami, a nawet latami. Wprawdzie smrodu nie da się ukryć jak łupu pochodzącego z kradzieży, lecz jego sprawca może kombinować, jak zgubić wiodące do niego tropy. W rozwiązywaniu problemu zamiast pomagać przeszkadza obowiązujące prawo.W połowie maja znowu zaśmierdziało w Tarnowie. Dokuczliwy odór przedostał się do kilku dzielnic miasta. Tym razem źródło kłopotu zostało wytropione bardzo szybko. Okazało się, że w rejonie ul. Lotniczej rolnik, który ma tutaj ziemię, wywiózł na pole kurzenicę, czyli naturalny nawóz kurzy. W tym przypadku pochodził on z nieodległej fermy, w której prowadzona jest bezściółkowa hodowla drobiu.
– Takich interwencji mamy znacznie więcej – mówi Krystyna Gołębiowska, kierowniczka tarnowskiej Delegatury WIOŚ w Krakowie. – Dzisiaj przede wszystkim zmieniła się specyfika hodowli drobiu. Kiedyś w jednym miejscu zlokalizowanych było pół setki kur, teraz coraz częściej powstają fermy z tysiącami kurczaków. To może rodzić pewne problemy związane ze środowiskiem.

Badanie nosem
W tym czasie zgłoszeń o różnego rodzaju smrodzie, wydobywającym się nie tylko z hodowli, inspektorzy z Tarnowa mają tak dużo, że w zasadzie powinni zajmować się wyłącznie tym. Co roku wiosną zjawisko się nasila. Okazuje się, że w całym niemal regionie problemem są niezwykle dokuczliwe dla ludzkiego zmysłu powonienia komunalne osady ściekowe, przewożone potem w dużych ilościach na pola. Praktyka ta jest prawnie dopuszczalna, lecz pod warunkiem, iż ma się do czynienia z tzw. osadem ustabilizowanym, odpowiednio przygotowanym do nawożenia gleby, czyli takim, który nie zawiera bądź zawiera w niewielkich ilościach substancje organiczne podatne na rozkład biologiczny. Niestety, prawne definicje są zbyt mało precyzyjne, by określić, czy osad jest wystarczająco przygotowany do użycia na polach, czy nie.
– W ogóle trzeba zacząć od tego, że dotychczas w Polsce nie ma ustawy fetorowej – podkreśla Krystyna Gołębiowska. – Do tej kwestii wciąż podchodzimy metodą organoleptyczną, brakuje uregulowań o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej, które jednoznacznie by określały, co przedsiębiorca może, a czego już nie. Sytuacja taka stanowi duże utrudnienie w pracy naszych służb. Nie dysponujemy narzędziami prawnymi, które umożliwiłyby weryfikować stopień uciążliwości dla otoczenia. Mieszkańcy, którzy zgłaszają nam problemy, często nie są zorientowani w sytuacji i narzekają, że niewiele robimy. Robimy tyle, ile możemy, ale w granicach obowiązujących przepisów.


Kleista maź
Osad ściekowy, który trafia na pole, może dać się bardzo we znaki. To rodzaj „błota”, kleistej mazi, która powstaje w komorach fermentacyjnych w oczyszczalniach. Śmierdzi jak nie przymierzając odkryte przydomowe szambo, co gorsza, wiatr potrafi ten ostry, duszący smród przenieść na dużą odległość. W poprzednich latach męczył on mieszkańców Tarnowa aż do czasu, gdy spółka Tarnowskie Wodociągi uruchomiła unikatową, nowoczesną instalację służącą utylizacji tego rodzaju odpadów metodą termicznej hydrolizy. Ponieważ instalacja ma dość pokaźne moce przerobowe, można było oczekiwać, że z jej usług skorzystają również lokalne oczyszczalnie w regionie i cuchnące „błoto” nie będzie już śmierdziało po polach. Oczekiwania te zostały spełnione, lecz tylko do pewnego stopnia.
– Problem, który wart jest zgłoszenia legislatorom, polega na tym, że chcąc pozyskać od kogoś osady do naszej instalacji, od którejś z sąsiednich oczyszczalni ścieków, musimy startować w przetargach – wyjaśnia Tadeusz Rzepecki, prezes Tarnowskich Wodociągów. – Jednym słowem, musimy o te odpady się starać, rynek osadów ściekowych jest – inaczej niż rynek odpadów komunalnych – rynkiem regulowanym, a naszym zdaniem nie powinien podlegać ustawie o zamówieniach publicznych. Mimo to nawiązaliśmy już współpracę z niektórymi lokalnymi oczyszczalniami ścieków, regularnie dostarczającymi nam osady.
Prezes Rzepecki wymienia oczyszczalnie w regionie, które celem utylizacji przywożą lub zamierzają wkrótce przywozić do Tarnowa cuchnącą maź. Są to między innymi Ciężkowice, Bogoniowice, Tuchów, Pilzno, Lisia Góra, Zakliczyn, Gnojnik.

REKLAMA (2)

Fetor z importu
Dlaczego jednak „błoto” wciąż o tej porze ląduje na wielu polach?
– Może się zdarzyć, że część oczyszczalni nie będzie zainteresowana utylizacją osadów, choć mamy niskie ceny usługi. Możliwe, że dochodzą do wniosku, że zbyt kosztowny jest dla nich na przykład transport – twierdzi prezes Tarnowskich Wodociągów.
Przypuszcza się, że do regionu tarnowskiego dociera jakaś część osadów ściekowych z terenów podgórskich.
– Tam wykorzystywanie osadów w celach rolniczych nie jest dozwolone, ponieważ przy znacznym spadku terenu w niesprzyjających warunkach mogłoby dochodzić do wypłukiwania odpadów z gleby – zaznacza szefowa tarnowskiej delegatury WIOŚ.
Osad, z powodu którego WIOŚ ma tej wiosny najwięcej interwencji, to nie tylko przenikliwy smród na całą okolicę. Jeśli powstał w miejscach, w których funkcjonuje przemysł ciężki, może zawierać także metale ciężkie.
Ludzie bardzo szybko reagują na utrzymujący się odór, choć czasem są to alarmy zbyt wczesne. Kiedyś niepokoili się mieszkańcy ul. Sportowej w Tarnowie, wyczuwając w powietrzu smołę, ale okazało się, że to skutek prowadzonych budów w pobliżu wiaduktów kolejowych. Problem prędko zniknął.
Nieporównywalnie poważniejszy kłopot ze smrodem wydarzył się w dzielnicy Klikowa i na sąsiednich osiedlach. Trwa on od kilku lat. Wśród podejrzanych znalazło się składowisko odpadów administrowane przez Jednostkę Ratowniczo – Chemiczną Grupy Azoty SA, a małopolski WIOŚ ustalił, że na składowisku gospodarka odpadami prowadzona była niezgodnie z wymogami określonymi w ustawie. Ostatnio Marek Ciesielczyk, radny miejski, złożył w prokuraturze doniesienie w tej sprawie.

REKLAMA (3)

Zarządzanie odorem
Nie znika problem z odorem wyczuwalnym w Krzyżu. To dlatego znaczna część mieszkańców sprzeciwia się pomysłowi zlokalizowania tam spalarni śmieci, która – jak zapewniają władze miasta – ze względu na wysoki stopień zaawansowania technologicznego byłaby „bezzapachowa”.
Strach przed spalarnią bierze się głównie stąd, że w Krzyżu od dawna już cuchnie, a pewne hipotezy koncentrują się wokół dwóch zlokalizowanych tam firm. Istnieje podejrzenie, że winowajca dość sprytnie „zarządza” smrodem, emitując go w taki sposób i o takim czasie, że trudno to podejrzenie potwierdzić.
– Jesteśmy przekonani, że znamy już powód smrodu, ale jeszcze nie możemy ujawnić nazwy firmy, która za to odpowiada. Najpierw musimy zebrać dość dowodów i całą rzecz właściwie udokumentować. Jeśli to się stanie, wobec winnych podejmiemy bardzo radykalne działania – zapowiada Krystyna Gołębiowska.Jej zdaniem, problem uciążliwych zapachów można by rozwiązać, gdyby wszystkie gminy miały kompletne plany zagospodarowania przestrzennego. Wtedy byłoby wiadomo, gdzie i jaki rodzaj działalności byłby dopuszczalny. Jeżeli planów takich brakuje, inwestorzy wybierają
miejsca w sposób dowolny, tam, gdzie jest to dla nich korzystne.

Będziecie chorować!
Tarnowska mapa smrodu wydaje się rozległa. Niedawno Marek Kaczanowski, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Tarnowa, mówił o 10 jego ogniskach rozlokowanych w różnych punktach miasta. Wymienił niektóre zakłady produkcyjne, fermy hodowlane, a także osławiony już „rów klikowski”. Do dzisiaj mieszkańcy alarmują, że do rowu spływają nieczystości, których pozbywają się domostwa niepodłączone do sieci kanalizacyjnej, a fetor unosi się już w rejonie ul. Niedomickiej.
Jak pokazuje doświadczenie, nigdy też nie wiadomo, kiedy i z którego kierunku pojawi się nowy smród. Gdy mocno dokucza i ani myśli przeminąć, szybko rozprzestrzeniają się rozmaite spekulacje, podejrzenia, łącznie z teoriami spiskowymi. Kiedy fatalnie, ale bez szkody dla ludzkiego zdrowia zapachniała w Tarnowie kurzenica, ktoś na jednym z forów napisał: „To są celowe działania, trują nas na potęgę! Zobaczycie, jak za kilka miesięcy ludzie zaczną chorować”.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
1 Komentarz
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze