Proces R. Ścigały: Jak się kupuje przetargi

0
proces
proces1518
REKLAMA

Nadal jednak niejasne pozostaje, czy podczas przyjęcia w hotelu w Iwkowej były prezydent Tarnowa dziękował przedstawicielowi Strabagu za finansowe wsparcie jego kampanii wyborczej. Sam Grzegorz M. mówił tylko o „kontekstach”, nie podając istotnych szczegółów.
Grzegorz M. opisał mechanizm, który miał doprowadzić firmę Strabag do uprzywilejowanej pozycji w Tarnowie, pozwalającej wygrywać niektóre przetargi, między innymi na budowę łącznika autostradowego. Stwierdził, że firma podjęła się sponsorowania spółki żużlowej Unia Tarnów, aby za pośrednictwem Bogdana G., prezesa spółki, uzyskać wpływy u prezydenta Ścigały, jego dobrego znajomego. To G. miał wyjść z propozycją, by Strabag zaczął pełnić rolę sponsora czarnego sportu.
– Paweł P., wiceprezes spółki żużlowej, zastępca Bogdana G., zapewniał mnie podczas rozmowy, że klub to jeden z najbardziej liczących się klubów w tej części Polski, a żużlem interesuje się wiele ważnych osób związanych z władzami samorządowymi w mieście i województwie – stwierdził Grzegorz M. – Po konsultacjach z naszymi przełożonymi doszliśmy do wniosku, iż pomoc dla żużla może być dla nas korzystna. Strabag stał się trzecim co do wielkości sponsorem spółki żużlowej, a ja sam przez pewien okres zasiadałem w jej radzie nadzorczej.


Przestaliśmy płacić…
W latach 2008‑11 Strabag pomagał tarnowskiemu żużlowi bez wahania, licząc na przychylność władz miasta w rozstrzyganiu przetargów na ważne inwestycje. Zapał we współfinansowaniu żużla wygasł, gdy przyszedł kryzys gospodarczy i kończyły się w Tarnowie zlecenia na wykonanie poważnych robót. Mimo to – jak twierdzi Grzegorz M. – Bogdan G. usiłował jeszcze uzyskać w Strabagu kolejne pieniądze dla klubu. Zdaniem M., prezes „żużla” zabiegał ponadto o pieniądze dla Ścigały i powiązanych politycznie z nim jego ludzi już po 2010 roku, gdy Ryszard Ścigała ponownie został prezydentem Tarnowa. Przedstawiał się też jako nieformalny szef kampanii Ścigały.
– Dla nas nie było sensu już płacić, kończyły się poważne kontrakty, przestaliśmy mieć w tym interes – zaznaczył Grzegorz M. – Bogdan G. mówił mi, że na kampanię wyborczą w 2010 r. zbierał dla Ścigały pieniądze także od innych firm, nie tylko w Strabagu, ale nie wiem, o które firmy chodzi. Z Bogdanem G. spotkałem się też później, już po moim zatrzymaniu. Było to w restauracji w Wojniczu. G., który stracił posadę w spółce żużlowej, żalił się wtedy, że Ścigała odsunął go od siebie i nie chce z nim nawet rozmawiać, mimo że we wcześniejszym okresie zasłużył się zebraniem funduszy na kampanię wyborczą.

REKLAMA (3)

30 sekund rozmowy
Świadek potwierdził, że jesienią 2010 roku Strabag za pośrednictwem Bogdana G. przekazał pieniądze na kampanię wyborczą dla Ryszarda Ścigały, ale nie pamiętał, jaka była to kwota, być może 100 – 150 tys. zł. Sprawą tą zajmował się bezpośrednio Piotr W., ówczesny dyrektor finansowy małopolskiego oddziału Strabagu, z pomocą Jacka S., zaprzyjaźnionego przedsiębiorcy z Krakowa, który przy użyciu fikcyjnych faktur umożliwił Strabagowi wyprowadzić gotówkę na łapówkę dla prezydenta.
– Postanowiliśmy zainwestować w kampanię Ryszarda Ścigały, zwłaszcza że z przedwyborczych sondaży wynikało, że ma on poważne szanse na reelekcję. Wiedzieliśmy o tym od ludzi, którzy w Tarnowie mieszkają – oznajmił były dyrektor z oddziału austriackiej spółki.
Grzegorz M. zeznał, iż podczas uroczystego przyjęcia w hotelu w Iwkowej, na które został zaproszony także z Piotrem W., prezydent Ścigała w krótkiej rozmowie dziękował M., gdy ten gratulował mu kolejnego zwycięstwa w wyborach.
Sędzia Bożena Waresiak oraz mec. Bogusław Filar, obrońca Ryszarda Ścigały, dopytywali się Grzegorza M. za co konkretnie mu dziękował prezydent.
– To była może 30‑sekundowa rozmowa. Zamieniliśmy kilka zdań, nie pamiętam słów prezydenta. Z kontekstu całej sytuacji wynikało dla mnie, że były to podziękowania za przekazane na kampanię pieniądze – odpowiedział świadek.

REKLAMA (2)

Spotkania w Iwkowej
Przesłuchiwany wcześniej Piotr W., obecny na spotkaniu w Iwkowej, nie wie nic o jakichkolwiek podziękowaniach dla Strabagu ze strony Ścigały, pełnomocnik byłego prezydenta zwrócił ponadto uwagę, że przyjęcie w Iwkowej, które organizowała spółka żużlowa, rozpoczęło się w piątek wieczorem 19, a skończyło nocą 20 listopada 2010 roku; wybory samorządowe odbyły się dzień później. Trudno więc mówić w tym przypadku o powyborczym spotkaniu i gratulacjach dla Ryszarda Ścigały, gdy rezultat wyborów nie był jeszcze znany.
Być może świadkowi pomyliły się spotkania w Iwkowej; w śledztwie zeznał, że był tam przynajmniej trzy razy, zawsze na zaproszenie Bogdana G. Sąd jednak nie był w stanie tego ustalić.
Bogdan G. w śledztwie i podczas procesu przyznał się tylko do pośredniczenia w przekazywaniu łapówki dla prezydenta Tarnowa w dwóch transzach, za co został już skazany prawomocnym wyrokiem (razem z Pawłem P.). Za nieprawdziwe uznał informacje, że próbował wyciągać od Strabagu jakieś dodatkowe pieniądze dla prezydenta. Ryszard Ścigała zaś nie przyznaje się do przyjęcia pieniędzy, które w dwóch ratach (łącznie 70 tys. zł) miały pochodzić od austriackiego koncernu. Twierdzi, że nigdy nie zabiegał o nie, a Bogdan G. – formalnie lub nieformalnie – nie był w przeszłości szefem jego kampanii.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze