Płoną kominy…

0
plona kominy
Do kłopotów przyczynia się m.in. kiepski opał
REKLAMA

Niektórzy właściciele próbują zaoszczędzić na tego typu usługach, a to czasem może prowadzić do groźnych w skutkach następstw.
Od października strażacy regularnie wzywani są do palących się w środku kominów. Ogień pojawia się głównie późnym wieczorem. Ze zjawiskiem tym, które przybiera na sile, ma się do czynienia w większości gmin w powiecie tarnowskim; m. in. w Żabnie, Tuchowie czy Zakliczynie.
– Do akcji kierujemy jednostki OSP, które są odpowiednio przygotowane na takie sytuacje – mówi mł. bryg. Paweł Mazurek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. – To są groźne sytuacje, a w tym sezonie grzewczym zdecydowanie ich przybywa. W ubiegłym odnotowaliśmy 37 takich przypadków, a teraz już ponad pół setki. W dodatku sezon grzewczy jeszcze trochę potrwa. Wszystkie przypadki dotyczą prywatnych domów jednorodzinnych. Zapaleniu się sadzy towarzyszy bardzo głośny szum spowodowany gwałtowną reakcją spalania.
Wiele wskazuje na to, że część właścicieli nie pamięta o konieczności utrzymania kominów w odpowiednim stanie technicznym, a część ma nadzieję, że uda się zaoszczędzić na usługach kominiarskich. Bez względu na to, że czai się ryzyko dużego pożaru, który może zagrozić ludzkiemu życiu.
– Problem się nawarstwia, w dosłownym znaczeniu tego słowa, również dlatego, że w wielu domach czynne są paleniska, w których stosuje się marnej jakości opał – twierdzi Wiesław Zabawa, kominiarz z wieloletnim doświadczeniem, prezes oddziału małopolsko-podkarpackiej Krajowej Izby Kominiarzy.
Coraz liczniejsze pożary kominów są potwierdzeniem tego, że w piecach spala się różne odpady, na przykład domowe śmieci, co sprzyja osadzaniu się cząsteczek sadzy.
– W palącym się kominie powstaje temperatura do 1000 stopni Celsjusza, może dojść do rozszczelnienia lub pęknięcia przewodu z trudnymi do przewidzenia skutkami. Możliwe jest zaczadzenie, rozprzestrzenianie się pożaru w budynku albo jedno i drugie. Bywa, że podczas czyszczenia wydobywamy z przewodów po 8 kilo sadzy. Ma się co palić.
Sądząc po liczbie wezwań strażaków, gdy już płonie sadza w kominie, chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę z dużego zagrożenia. Zdarza się też, że sami ludzie próbują wyręczyć kominiarzy. Wymieniają się informacjami na temat sposobów, jak poradzić sobie z nadmiarem zanieczyszczeń. Niektórzy chcą wyczyścić komin i przewody, ostro przepalając drewnem.
– To są ryzykowne i mało skuteczne metody, dlatego lepiej zlecać te prace zawodowcom – mówi Wiesław Zabawa. – Przewody muszą być drożne, żeby zapobiec możliwym nieszczęściom.
Ile to jednak kosztuje? Prezes oddziału KIK odpowiada, że jednorazowa usługa kominiarska – na zgłoszenie – to wydatek 120‒150 zł, ale systematycznie w wielu miejscowościach kominiarze przeprowadzają specjalne akcje, w ramach których czyszczenie przewodów kominowych kosztuje kilkadziesiąt złotych.
– Właściciele budynków są zobowiązani przepisami do utrzymania we właściwym stanie przewodów kominowych – podkreśla rzecznik tarnowskich strażaków. – Wymagane jest okresowe czyszczenie kominów: dymowych co trzy, a spalinowych co sześć miesięcy. Jeśli dochodzi do pożaru, właścicieli nieruchomości zobowiązujemy na piśmie do przeglądu i wyczyszczenia przewodów.
Ostatnio Komenda Miejska PSP w Tarnowie zwróciła się z apelem do właścicieli i administratorów budynków o to, by w trosce również o własne bezpieczeństwo zadbali o właściwy stan techniczny przewodów kominowych.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze