Zakopany, przykryty śniegiem i czasem, przetrwał wieki niczym milczący świadek burzliwych epok. Aż pewnego zimnego dnia detektor zamruczał cicho pod sosną – i zaczęło się. Setki monet, w tym złote dukaty, ułożone jak litery w zapomnianej księdze historii. Znalezisko poszukiwaczy ze Stowarzyszenia STATER to największy skarb ostatnich lat w Małopolsce. Ale to także żywa opowieść o handlu, polityce, strachu i nadziei. O pieniądzu, który w XV wieku mówił wieloma językami. Teraz zaś, po wiekach, zaczął przemawiać na nowo.
O tym, że w lesie niedaleko Bochni poszukiwacze ze Stowarzyszenia STATER – Wojciech i Marek Budzynowie – odkryli naczynie z monetami, informowaliśmy już w TEMI. Nie znaliśmy jednak wówczas skali tego odkrycia. W garnku znajdowały się aż 622 monety, z czego większość to denary Kazimierza IV Jagiellończyka. Są także srebrne półgrosze. Jak opowiada jeden z odkrywców, Wojciech Budzyn, monety były poukładane warstwa po warstwie, ułożone w stosiki i owinięte organiczną substancją. Ta systematyczność pozwoliła zmieścić aż tyle egzemplarzy. Wisienka na torcie kryła się na samym dnie. Tutaj czekało coś jeszcze rzadszego: cztery złote dukaty Zygmunta Luksemburskiego – z czasów, gdy był on królem Węgier. Zawinięte w dwie szmatki, niemal jak ukryte oczko historii. To one elektryzują najbardziej.
Denary Kazimierza IV Jagiellończyka, który panował w II połowie XV wieku, stanowiły podstawowy środek płatniczy dla przeciętnego mieszkańca Królestwa Polskiego i Litwy. Charakteryzuje je mała średnica (ok. 13–15 mm) i niska próba srebra. Były to monety obiegowe, emitowane masowo, z prostym rysunkiem – najczęściej herbem (Orzeł, Pogoń, litera „K”) i napisem z imieniem króla. Często były słabo wykonane i niedobite. Półgrosze jagiellońskie, nieco większe od denarów (ok. 20 mm), bito ze srebra wyższej próby. Często przedstawiały herb Korony i napis otokowy. Miały wartość pół grosza praskiego i były popularne od czasów Władysława Jagiełły po Zygmunta Starego. Cieszyły się renomą także poza granicami – trafiały do Czech, Niemiec, a nawet na Ruś i do krajów bałtyckich.
Co istotne, złote monety nie były bite w Polsce przez samych Jagiellonów aż do czasów Zygmunta I Starego, i to w ograniczonym zakresie. Dlatego obecność złotych dukatów Zygmunta Luksemburskiego, króla Węgier, w skarbie z Bochni jest tak unikalna. Pokazuje ona międzynarodowy przepływ pieniądza i wpływ handlu transgranicznego w XV wieku.
To tylko fragment tekstu… |
![]() REKLAMA (2)
Cały artykuł dostępny tylko dla subskrybentów. Wykup nielimitowany dostęp BEZ REKLAM do wszystkich treści i wydań elektronicznych tygodnika TEMI już od 4 zł! Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się |