Tam, gdzie święta szczęście daje

0
Cerkiew w Łosiu
Cerkiew w Łosiu | fot. autor
REKLAMA

Paraskewy święte są trzy. Ważne dla wyznawców prawosławia. Być może dlatego, że to obco dla nas brzmiące imię znaczy „przygotowanie do święta” i jest nadawane na cześć męki Chrystusa. Na terenie Karpat szczególnie czczona jest ubrana w czerwone szaty, z koroną męczenników na głowie, córka rzymskiego centuriona. Żyła na przełomie III i IV wieku w Ikonium. Dla chrześcijan były to trudne czasy. Prześladował ich cesarz Dioklecjan. Również Paraskewa, która przyjęła chrzest i głosiła wiarę w Chrystusa, trafiła do więzienia. Okrutnie torturowana, nie wyrzekła się wiary. W akcie łaski została ścięta. Wyniesiona na ołtarze, stała się patronką narzeczonych, rodzin, ogniska domowego i pasterzy. Ikonę, która ją przedstawia, można zobaczyć w cerkwi w Kwiatoniu – jednej z łemkowskich świątyń w Małopolsce, wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Paraskewa jest jej patronką.

Niewielka wioska Kwiatoń, której pierwotna nazwa brzmiała Kwiatków, leży około 60 kilometrów od Tarnowa, przy głównej drodze na południe od Uścia Gorlickiego, w dolinie rzeki Zdyni. Lokowana w XIV wieku, należała do rodu Gładyszów z Szymbarku – do którego podróżowaliśmy w naszym cyklu kilka miesięcy temu. Kiedy wzniesiono tu tę przepiękną drewnianą cerkiew, w której obok Paraskewy szczęście narzeczonym przynosi też święty Mikołaj – tak do końca nie wiadomo. Przyjmuje się wiek XVII, ale znalezione w świątyni płótno, w którym umieszczano relikwie męczenników (antymins) każe przesunąć tę datę o jakieś sto lat. Pewne jest natomiast, że cerkiew w Kwiatoniu to jedna z najcenniejszych drewnianych świątyń na naszym terenie. Co roku odwiedzają ją tysiące ludzi z całego świata. Jest naprawdę piękna i –jak to otulone złotem ikonostasów cerkwie – bardzo klimatyczna.

Obrazy niezwykłe

Świątynia wybudowana jest wedle starych zasad sztuki ciesielskiej, bez użycia gwoździ. Nawet deski na podłodze przymocowano za pomocą specjalnych kołków. Gwoździe mocują za to 66 tysięcy sztuk gontów, pokrywających budynek. Wieżę dostawiono w połowie XVIII wieku. Jej słupy mają po 18,5 metra wysokości i 35 cm średnicy. To oznacza, że musiały być wykonane z ogromnych drzew – o wysokości przynajmniej 40 metrów i półtorametrowej średnicy. Cerkiew otacza niewysokie, drewniane ogrodzenie z bramkami.

REKLAMA (2)

Wejdźmy do wnętrza. Zdobi je polichromia z 1811 roku. Uwagę przyciąga ikonostas. I to nie tylko ze względów estetycznych. Wpatrując się weń z uwagą, dojść można do przekonania, że równie dobrze umieszczone tam obrazy mogłyby zdobić wnętrze katolickiej świątyni. Jak to jest możliwe, że w samym centrum mamy ikonę przedstawiającą „Ostatnią wieczerzę”, a wizerunki Matki Boskiej są całkiem jak z kościoła? Tajemnica tkwi w autorze.

To Michał Bogdański, na samym początku XX wieku, wykonał te piękne malowidła. Nie tylko on był swego rodzaju fenomenem, z tej choćby przyczyny, że jako katolik ozdabiał także cerkwie. Ikony malowało wielu jego przodków. Pierwszy był Józef, który po powstaniu w 1846 roku uciekł z Krakowa na Podkarpacie. Swoimi pracami, począwszy od pięknie udekorowanego Grobu Pańskiego, przekonał zarówno księży, jak i popów, że jest niedościgniony, gdy chodzi o świątynne wnętrza. Ozdabiał je zatem i w kościołach, i w cerkwiach. On, a później jego synowie i wnukowie „zmonopolizowali” cały region. Siedmiu przedstawicieli rodu Bogdańskich pracowało w różnych obiektach kultu przez ponad półtora wieku. Cieszyli się renomą tak wielką, że mogli sobie pozwolić na pewną dozę dowolności w używaniu wyobrażeń i wizerunków. Katolickie wpływy są więc widoczne w ich ikonach, a prawosławne w świętych obrazach…

Co tu zresztą opowiadać, do Kwiatonia trzeba po prostu pojechać i zobaczyć cerkiew św. Paraskewy. A będąc tam, odwiedzić i inne drewniane świątynie. Wybrać je można, choćby korzystając ze specjalnej strony poświęconej Małopolskiemu Szlakowi Architektury Drewnianej.

REKLAMA (3)

Do cerkwi na modlitwę

Cerkiew w Kwiatoniu jest dziś kościołem filialnym parafii w nieodległym Uściu Gorlickim. Na tym terenie spotkamy jednak świątynie, które obecnie są miejscami kultu dla grekokatolików. Odzyskali je w latach 90. ubiegłego wieku, gdy postanowili wrócić na swoje rodzinne ziemie. Niewiele ponad 10 kilometrów na północny-zachód od Kwiatonia, w Łosiach, unici modlą się w cerkwi Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Świątynia została wzniesiona w 1810 roku, z fundacji ówczesnego właściciela wsi hrabiego Stanisława Siemieńskiego z Biecza.

Jest to cerkiew łemkowska, typu północno-zachodniego, orientowana, trójdzielna, o konstrukcji zrębowej. Przebudowano ją w 1928 roku – poszerzono nawę i dostawiono dwie zakrystie, a nad babińcem nadbudowano wieżę. W efekcie dziś jest świątynią na planie krzyża greckiego, zwieńczoną baniastymi hełmami. Prowadzi do niej brama-dzwonnica z 1876 roku, którą także przykrywają trzy kopuły.

Wnętrze nakrywają płaskie stropy. Zdobi je polichromia z 1935 r. autorstwa Mikołaja Galanki. Ikonostas jest wcześniejszy, datowany na przełom XVIII i XIX w. Ikony namiestne (czyli znajdujące się w pierwszym rzędzie ikonostasu) przedstawiające Bogarodzicę i św. Mikołaja są jeszcze wiek starsze. W cerkwi obejrzeć można także dwa barokowe ołtarze boczne, a na ścianach obrazy. Można również posłuchać mszy świętej odprawianej w – przyniesionym przez Cyryla i Metodego – języku cerkiewnosłowiańskim, zasadniczo w niedziele o godz. 11.00, choć wcześniej warto to sprawdzić.

No i jak to w cerkwi, znów ciekawostka, ale tym razem… przyrodnicza. Na jej poddaszu mieszka kolonia rzadkiego nietoperza, podkowca małego. Na tyle wyjątkowego, że został wpisany do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze