
Od kilku tygodni zmotoryzowani mogą korzystać z gruntownie przebudowanego południowego odcinka ul. Tuchowskiej. Aby jednak w pełni wykorzystać potencjał tej ruchliwej arterii, niezbędne będzie rozpoczęcie dwóch kolejnych, dużych inwestycji: pierwszej – nieopodal granicy miasta z Tarnowcem, oraz drugiej – odciążającej kręty fragment w pobliżu zabytkowego kościółka i Starego Cmentarza.
Inwestycje zaczynają… od środka
Zdaniem wielu tarnowskich kierowców, realizowane ostatnio przebudowy ruchliwych dróg podzielone są na zbyt krótkie odcinki. – Tuchowską i Lwowską łączy to, że ich modernizację rozpoczęto od środka. Gruntownie rozbudowane jezdnie, z lewoskrętami, ścieżkami rowerowymi i chodnikami, nie są w pełni wykorzystywane, bo dojazd do nich ograniczają tzw. wąskie gardła. Na ul. Lwowskiej płynność jazdy utrudnia wiadukt kolejowy, a na Tuchowskiej – trzy ostre zakręty: przy kapliczce św. Walentego, przed Wątokiem obok muru cmentarnego oraz przy kościele św. Trójcy. Dodatkowo, przy świątyni przejazd utrudnia bardzo niski wiadukt kolejowy, notorycznie uszkadzany przez wyższe pojazdy – wymieniają nasi czytelnicy.
Poza wspomnianymi przeszkodami wiele do życzenia mają też pozostałe, niezmodernizowane fragmenty arterii. – Bez wątpienia przebudowa ul. Lwowskiej i Tuchowskiej była bardzo potrzebna – nie ma dziur, jest przejrzyściej i bezpieczniej. Dlaczego jednak remontem nie objęto odcinków aż po granice miasta? Czy naprawdę konieczne było dzielenie inwestycji na kilka etapów? Tak duże przedsięwzięcia zyskały przecież dofinansowanie ze środków zewnętrznych… Tymczasem jadąc ul. Lwowską, z dwupasmówki za szpitalem nagle kontynuujemy podróż jedną jezdnią pełną kolein. Na Tuchowskiej natomiast, za obwodnicą, trzeba uważać, by nie uszkodzić zawieszenia – skarżą się kierowcy.
To tylko fragment tekstu… |
![]() REKLAMA (3)
Cały artykuł dostępny tylko dla subskrybentów. Wykup nielimitowany dostęp BEZ REKLAM do wszystkich treści i wydań elektronicznych tygodnika TEMI już od 4 zł! Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się |