Chciał zabić wnuka

0
policjant plecy
REKLAMA

Małżeństwo żyło od lat w dwupokojowym mieszkaniu na piętrze bloku znajdującego się na osiedlu Solna Góra w Bochni. Siedemdziesięcioletni Marek W. był kiedyś policjantem. Razem z młodszą o pięć lat żoną Teresą często zajmował się wnukami, które przywoził jeden z synów. Rodzice pracowali od wczesnych godzin rannych i nie mogli zawozić dzieci do szkoły. Każdego dnia wieczorem 12-letni chłopiec i jego młodsza o pięć lat siostra zjawiali się w mieszkaniu dziadków, gdzie spędzali noc, a rankiem byli odprowadzani na lekcje.
W jeden z majowych poniedziałków Marek W. był rozdrażniony już od samego rana, zaczepiał żonę, dogadywał, prawił jej złośliwe uwagi, ale względem wnuków nie okazywał żadnego zdenerwowania. Wieczorem dzieci były już przygotowane do snu i leżały w łóżkach. W pewnym momencie Marek W. wszedł do ich pokoju, trzymając w ręku metalowy młotek. Uderzył nim wnuka w głowę i ramię. Głuchy odgłos wzbudził niepokój Teresy, która natychmiast pospieszyła do dzieci. Zastała tam męża z młotkiem w ręce, ale na jej widok mężczyzna chwycił nóż i bez wahania ugodził żonę w brzuch. 65-latka zaczęła krzyczeć, do pokoju wbiegł jej syn, który akurat przebywał w mieszkaniu rodziców. Niepokojące odgłosy usłyszeli również mieszkający za ścianą ludzie. Jeden z sąsiadów pomógł obezwładnić siedemdziesięciolatka, który został oddany w ręce wezwanych na pomoc policjantów.
Życiu dziecka nic nie zagrażało, bo rany, jakich doznał chłopiec, nie okazały się ciężkie. Dwunastolatek trafił do szpitala w Krakowie-Prokocimiu. Jednak jego babcia nie miała tyle szczęścia – w poważnym stanie została odwieziona do bocheńskiej lecznicy, gdzie przeszła dwugodzinną operację. Gdyby nie natychmiastowa pomoc, kobieta mogła umrzeć.
Prokuratura Rejonowa w Bochni wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa 12 – letniego chłopca i jego babci.
– Na podstawie zebranych dowodów Markowi W. przedstawiono trzy zarzuty: usiłowania pozbawienia życia wnuka i żony oraz znęcania się przez ponad 20 lat nad rodziną – informuje Elżbieta Potoczek – Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Podczas przesłuchania rannej kobiety okazało się, że życie z mężczyzną było prawdziwą gehenną. Marek W. często wszczynał awantury, znieważał synów i żonę, wyzywał ich, szturchał, popychał, szarpał za włosy, bił i kopał, groził pozbawieniem życia i niszczył domowy sprzęt. Jednak rodzina nigdy nie zdecydowała się powiadomić o wszystkim policji. Awantury słyszeli nawet sąsiedzi, którzy wiedzieli, że Marek W. ma trudny charakter.
Podejrzany trafił na trzy miesiące do tymczasowego aresztu. Przyznał się do usiłowania pozbawienia życia wnuka i żony, natomiast nie zgodził się z zarzutami znęcania nad rodziną. Odmówił składania wyjaśnień.
Prowadzący śledztwo prokurator musi poznać okoliczności zdarzenia i motywy, jakie mogły kierować podejrzanym, trzeba też sprawdzić zarzuty dotyczące znęcania się Marka W. nad rodziną. Mężczyzna trafi na badania psychiatryczne, bo w przeszłości korzystał z takiej pomocy. Grozi mu wysoka kara – od 8 i 15 do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie. 

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze