Pan wójt trochę ściemnia…

0
gminne oswietlenie
gminne-oswietlenie
REKLAMA

Na oświetlanie ulic, dróg i osiedli podtarnowskie gminy wydają od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów złotych rocznie. I, oczywiście, starają się na tym oszczędzać na różne sposoby – od okresowego wyłączania lamp po przetargi i proekologiczne rozwiązania techniczne.

Ściemniać chcą mieszkańcy
Na terenie gminy Tarnów część latarni – za wyjątkiem głównych ciągów komunikacyjnych, centrów wsi, okolic szkół, przedszkoli, kościołów itd. – jest wyłączana od pierwszej w nocy do ok. czwartej rano. Wśród mieszkańców zdania na temat tego sposobu oszczędzania są podzielone – jedni uważają, że te „godziny mroku” to zaproszenie dla złodziei, inni – że świecenie „wszędzie po równo” przez całą noc to marnowanie pieniędzy. Wójt Grzegorz Kozioł podkreśla, że propozycja lokalnych wyłączeń latarni wyszła od mieszkańców gminy.
– Było sporo głosów, że w wielu miejscach żarówki świecą się niepotrzebnie całą noc. Zebrania wiejskie decydują, czy w określonej miejscowości mają dłużej świecić się lampy, czy np. za te pieniądze wybudować kawałek chodnika. Nocne wyłączenia lamp w mniejszych obwodach zastosowaliśmy przed rokiem na próbę – analizujemy, ile pozwala to oszczędzić, a potem skonsultujemy rzecz z mieszkańcami. Gmina Tarnów ma ponad 2 tys. lamp ulicznych i wydaje na oświetlenie ok. 1,3 mln zł rocznie. Plus 200 tys. na inwestycje w tej dziedzinie, bo – jak zaznacza Grzegorz Kozioł – gminna sieć oświetlenia jest intensywnie modernizowana.
– Do przyszłego roku wszystkie lampy uliczne będą miały nowoczesne, energooszczędne żarówki. Wszystkie nowe lampy to już oświetlenie energooszczędne. Wprowadzamy też regulatory, które w nocy zmniejszają natężenie światła. Na basenie w Woli Rzędzińskiej i na urzędzie gminy, który jest m.in. ogrzewany elektrycznie – zainstalowaliśmy też baterie fotowoltaiczne, produkujące prąd.

REKLAMA (3)

Świecenie po równo
Gmina Tuchów wydaje na oświetlenie blisko milion złotych rocznie, jednak latarnie świecą tu „wszędzie po równo”, od zmierzchu do świtu – w każdym razie według ustalonych przez dostawcę prądu sezonowo zmieniających się godzin. Wcześniej tuchowski samorząd eksperymentował z okresowym wyłączaniem lamp ulicznych, ale zrezygnowano z tej drogi.
– Robiliśmy w ub. roku różne eksperymenty ze zmianami pór i czasu pracy latarni, i doszliśmy do wniosku, że niewiele to daje oszczędności, a sporo zamieszania – mówi Kazimierz Kurczab, zastępca burmistrza Tuchowa. Jak twierdzi, samorząd zamierza iść raczej w kierunku modernizacji oświetlenia i wymiany żarówek na energooszczędne, co powinno dać większy efekt niż wyłączanie latarń w nocy.
Gmina Borzęcin oblicza swoje zasoby oświetlenia na ponad 500 punktów świetlnych i wydaje na światło ok. 250 tys. zł rocznie.
– Nie stosujemy żadnych ograniczeń oświetlenia, funkcjonuje ono od zmierzchu do świtu – zapewnia Janusz Kwaśniak, wójt Borzęcina. – Wychodzimy z założenia, że po to są lampy, żeby świeciły. Wójt dodaje, że przed trzema laty przeprowadzono modernizację oświetlenia, wymieniono tradycyjne oprawy lamp na energooszczędne. – Dzięki temu zeszliśmy z kosztów o ok. 30 procent. Podobne oszczędności dało także rozpisanie procedury przetargowej na dostawcę prądu i wybór najkorzystniejszej oferty.

REKLAMA (2)

A nocą jest ciemno…
Nie wszystkie podtarnowskie gminy świecą tak radykalnie. Np. w Skrzyszowie część latarni – poza głównymi ciągami komunikacyjnymi i otoczeniem obiektów publicznych – gaśnie o pierwszej w nocy. Na podobnych zasadach oszczędza Wojnicz, gdzie od dwóch lat ok. tysiąca latarni wyłącza się od północy do ok. piątej nad ranem. W Zakliczynie poza centrum i głównymi drogami oświetlenie gaśnie pół godziny przed północą.
Czy gasnące latarnie to rzeczywiście „zaproszenie dla złodziei”? Przedstawiciele gmin, które stosują nocne wyłączenia, zapewniają, że z reguły nie przekładają się one na więcej zdarzeń w policyjnych statystykach. W gminach, które świecą całą noc, panuje zwykle pogląd, że lepiej „nie kusić licha”.
Inwestycje proekologiczne generalnie oceniane są jako lepsza droga oszczędzania, choć skierowana raczej w przyszłość – żeby zacząć oszczędzać, trzeba najpierw zainwestować. Wkład samorządów jest jednak w takich przypadkach zasilany funduszami zewnętrznymi, a oszczędności pozostają w kasie gminy.
Np. gmina Żabno, która świeci w zimie od ok. szóstej wieczór do szóstej rano i płaci ok 400 tys. zł za oświetlenie, od dwóch lat wymienia stopniowo żarówki latarni na sodowe. Jak oceniają, w pierwszym roku na zmodernizowanych latarniach zmniejszono rachunki o ok. 100 tys. zł, natomiast dzięki przetargom na obsługę sieci oświetleniowej zaoszczędzono ok. 80 tys. zł.
Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów, ocenia oszczędności z modernizacji lamp w nieco inny sposób.
– Co roku przybywa nam kilkadziesiąt lamp, więc zużycie prądu wzrasta. Ale od czasu zastosowania rozwiązań energooszczędnych, czyli od dwóch lat, mimo rozbudowy sieci rachunki za prąd prawie nam nie wzrosły – czyli oszczędności równoważą rozwój.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze