– W ubiegłym roku zajmowaliśmy się 170 takimi sprawami – mówi rzecznik dąbrowskiej policji, Krzysztof Lechowicz. – Zdarza się, że w domach kłusowników odnajdujemy cały arsenał wszelkiego rodzaju broni, w tym często posiadanej nielegalnie, i narzędzi, które wykorzystywane są do łowienia zwierzyny, a potem jej ćwiartowania. Bardzo często mieszkańcy zawiadamiają nas, że w czasie spacerów w lasach znaleźli wnyki. Nie zawsze jest to sprawa łatwa, ale staramy się ustalać, kto je zastawił.
Największa liczba kłusowników poluje na własny użytek, ale są i tacy, którzy mięso sprzedają.
– Gdy policjanci wchodzą do domu kłusownika i znajdują upolowaną zwierzynę lub poćwiartowane już mięso, słyszą od niego tłumaczenia, że znalazł martwą sarnę i zabrał do domu – dodaje Lechowicz. – Każdy, kto nielegalnie poluje albo ma w domu mięso z dzikich zwierząt, którego nabycia nie jest w stanie potwierdzić, może być ukarany grzywną, ograniczeniem wolności lub więzieniem. Warto także wiedzieć, że kłusownicy narażają zdrowie swoje i swoich ewentualnych klientów – zwierzęta leśne często są nosicielami bardzo groźnych dla człowieka chorób. Dziczyznę można kupować bez obaw tylko w sklepach, przebadaną przez lekarzy weterynarii.
Kwitnie kłusownictwo
REKLAMA
REKLAMA