Policja już wie, kto zabił Iwonę Cygan?

0
iwona cygan
Iwona Cygan, 17‑letnia licealistka, zginęła 13 sierpnia 1998 roku
REKLAMA

Zapowiadany w ub. roku przez krakowską prokuraturę przełom w właśnie nastąpił. Osoby, które w przeszłości były blisko toczącego się śledztwa, nie wykluczają, że w związku z zabójstwem sprzed lat wkrótce można spodziewać się też innych rewelacji.
Na internetowej liście poszukiwanych MKW Policji znajduje się Paweł Kopacz, rocznik 1971, pochodzący z Powiśla Dąbrowskiego. Poszukuje się go w związku z podejrzeniem o przestępstwo z art. 148, par. 2, ustęp 1 kodeksu karnego. W tym przypadku mowa jest nie tylko o zabójstwie, ale także zabójstwie popełnionym ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to kara pozbawienia wolności od 12 do 25 lat albo kara dożywotniego więzienia.

Zamierzona prowokacja
W październiku ub. roku, podczas prowadzonego pod Szczucinem eksperymentu procesowego, Paweł Krupiński, naczelnik krakowskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Prokuraturze Krajowej, w rozmowie z naszym tygodnikiem stwierdził, że wieloletnia zmowa milczenia w Szczucinie została wreszcie przełamana. Mówił, że zebrane zostały nowe dowody i wszystko sprawia, że morderca Iwony Cygan znajduje się na „wyciągnięcie ręki.” Wtedy niektórych zaskoczyły tak kategoryczne stwierdzenia.
– Przypuszczałem, że rzeczywiście pewne fakty i okoliczności w sprawie muszą się powoli „dopinać”, w przeciwnym razie prokurator nie ryzykowałby takich stwierdzeń – mówi Tadeusz Mędzelowski, emerytowany oficer byłej Komendy Wojewódzkiej Policji w Tarnowie.
– Myślę, że to była pewna gra ze strony prokuratury, rodzaj zamierzonej prowokacji, choć zwykle prowadzi ją policja – jest zdania Michał Fajbusiewicz, autor popularnego kiedyś telewizyjnego programu kryminalnego „997”, który zajmował się tematem zabójstwa Iwony. Kilkanaście lat temu dziennikarz zrealizował program w Szczucinie.

Najważniejsze dowody
Dzisiaj, po zakończeniu eksperymentu procesowego i przesłuchaniu zgłaszających się kolejnych świadków, sprawa zabójstwa nastolatki bliska jest zakończenia. Uzyskany nowy materiał dowodowy pozwolił śledczym na wydanie listu gończego za wspomnianym na początku Pawłem Kopaczem.
– Pamiętajmy jednak, że na razie mówimy tylko o podejrzanym, więc na finał sprawy przyjdzie jeszcze zaczekać – podkreśla red. Fajbusiewicz. – Najważniejszy będzie materiał dowodowy, jego jakość, który zostanie przedstawiony w sądzie.
Michał Fajbusiewicz świetnie pamięta, jak przy realizacji programu w Szczucinie zderzył się z barierą wymownego, zbiorowego milczenia.
– Owszem, pokątnie, w dyskrecji ten i ów mówił, kto mógł dopuścić się zbrodni, ale nic poza tym. Zresztą to jest dość typowe dla niewielkich środowisk, w których nie sposób być anonimowym. Ludzie się bali. Można było jednak przypuszczać, że w końcu po latach ktoś puści farbę, tym bardziej że najprawdopodobniej chodzi nie tylko o jednego sprawcę.

REKLAMA (2)

„Austriacy” w Szczucinie
Prokuratorskie śledztwo było w przeszłości kilkukrotnie umarzane, ale gdy niedawno wyjaśnieniem zagadki śmierci dziewczyny zajęła się grupa policyjna z Archiwum X, tropy wiodły do tzw. „Austriaków”. Tak w Szczucinie określano osoby, które wyjeżdżały do Austrii na zarobek i co pewien czas powracały w rodzinne strony.
Kilka dni temu pojawiły się informacje, że poszukiwany Paweł Kopacz obecnie mieszka w Wiedniu, a kilkanaście tygodni temu na Facebooku umieścił zdjęcie wyciągniętego środkowego palca. Pod nim komentarz: „Ten paluszek jest dla was, zakłamane mordy szczucińskie (nie obrażając mądrych, rozsądnych i uczciwych ludzi), wkładajcie ryj w swoje koryto, a nie zajmujcie się obgadywaniem i szkalowaniem innych… Tyle mam szczucińskim bajkopisarzom do przekazania, dziękuję. CDN”.

REKLAMA (3)

Pierwsze aresztowania
Tymczasem w minionym tygodniu sprawa ruszyła z kopyta i nastąpił cykle aresztowań. Najpierw na wniosek Naczelnika Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie zatrzymany i aresztowany został Józef K., któremu zarzuca się pomocnictwo w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem. K. to ojciec Pawła Kopacza.
W miniony weekend zostały zatrzymane trzy osoby: Lesław W., były funkcjonariusz policji ze Szczucina, policjant Grzegorz P. oraz Renata G.‑B., była przyjaciółka zmordowanej dziewczyny.
Lesławowi W. postawiono zarzut nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz poplecznictwo. Grzegorz P. miał otrzymać korzyść majątkową i utrudniać śledztwo. Kobiecie zarzuca się składanie fałszywych zeznań. Cała trójka została tymczasowo aresztowana.
Jedna z osób, która była blisko sprawy, jest zdania, że być może na jaw wyjdą inne fakty związane ze zbrodnią.
– Możliwe, że uda się wyjaśnić niektóre zachowania lokalnej policji, gdy toczyło się śledztwo, dziwne powiązania albo okoliczności śmierci mężczyzny, mieszkańca miasteczka, który zaraz po tym, jak pochwalił się, że wie, kto zabił Iwonę, nagle zniknął. Jego ciało wyłowiono potem z rzeki, ale prokurator uznał, że w śmierć nie były zamieszane inne osoby. Miało to być samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek.

Nagłe zniknięcie
– Pamiętam tę sytuację. Jak mi potem relacjonowano, pewnego wieczoru mężczyzna ten oglądał w miejscowym barze nasz program, w którym była przedstawiana sprawa zabójstwa Iwony. W pewnej chwili w obecności innych osób oznajmił, że wie, kto mógł ją zabić, i że w związku z tym ma szansę na zgarnięcie wyznaczonej nagrody. Według wersji oficjalnej człowiek ten zwyczajnie utonął w Wiśle, ale ja nie daję temu wiary – dodaje red. Fajbusiewicz.
Jego zdaniem, nie można wykluczyć, że od początku śledztwo miało jakichś „hamulcowych”.
Iwona Cygan, wówczas 17‑letnia licealistka, zginęła 13 sierpnia 1998 roku. Jej zwłoki odnaleziono na polach, blisko wałów wiślanych w Łące Szczucińskiej. Na szyi miała zaciśniętą pętlę z drutu. Jak wykazała ekspertyza, dziewczyna zmarła wskutek uduszenia. Motyw zbrodni do dzisiaj pozostaje nieznany.

Rodzinna trauma
Po latach tarnowska prokuratorka, przeglądając kastę VHS z nagraniem pewnego wesela, które odbywało się w okolicy dwa dni po zabójstwie Iwony Cygan, zwróciła uwagę na gościa weselnego ubranego w charakterystyczną marynarkę. Na miejscu zbrodni zabezpieczono włókna pochodzące być może z tej samej odzieży. Ostatnio śledztwo przeniesiono do krakowskiej prokuratury.
Mimo że co pewien czas postępowanie umarzano – ze względu na niewykrycie zabójcy – sprawa jednak nie całkiem umarła. Dzięki wielkiej determinacji rodziny Iwony Cygan i reprezentujących ją pełnomocników wracała ponownie. Matka Iwony nie dożyła przełomu w sprawie, zmarła na serce.
– Dla tej rodziny ta tragedia ciągle nie ma końca, a teraz, jeśli dojdzie do procesu, wielka trauma zacznie się od nowa – mówi Michał Fajbusiewicz. – Jak to wszystko wytrzymać?

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze