Suche studnie cały rok

0
Susza ciezkowice
Dla wielu mieszkańców części gminy Ciężkowice pojawienie się wody w przydomowej studni to prawdziwe święto – tereny, na których mieszkają, dotknięte są tzw. całoroczną suszą hydrologiczną
REKLAMA

Wielu gospodarzy dowozi wodę z odległych miejsc, inni korzystają z pomocy niesionej przez OSP, ale wszyscy modlą się, żeby napadało dużo śniegu, a potem przyszła szybka odwilż. Bez tego nic się nie zmieni.
Jeśli ktoś wyobraża sobie, że susza objawia się tylko latem, to jest w błędzie. Wody może brakować cały rok niezależnie od jego pory. Tak jest w wielu wioskach i przysiółkach gminy Ciężkowice. – Jedna z pań zamontowała specjalny „rurociąg” na dachu swego domu, żeby woda pochodząca z deszczu lub roztopionego śniegu bezpośrednio spływała do przydomowej studni. Inni kopią na swojej posesji dołki, stawiają wiadra, żeby w jakiś sposób uciułać trochę kropel, choćby dla kur czy świnek – opowiada Leszek Szumiński, prezes zarządu gminnego OSP w Ciężkowicach.
Strażacy regularnie niosą pomoc tym, których susza dotknęła w największym stopniu. Z remizy biorą stara 266 i jadą po wodę. Przykładowo tylko jednego dnia, na dwa dni przed Wigilią, wykonali sześć kursów, rozwożąc w sumie 15 tysięcy litrów.
– Taka działalność to dla nas nie nowina. Robimy to systematycznie przez cały rok, gdyż sytuacja z wodą jest bardzo trudna, a dotyczy nie tylko studni przydomowych, ale i większych zbiorników – mówi prezes Szumiński. – Woda dowożona przez nas służy do celów sanitarnych.Strach przed rachunkami
Komendant wymienia niektóre miejscowości mające ten problem: Ciężkowice, Kąśna Górna, Jastrzębia, Bruśnik, Falkowa, Zaborowice, Ostrusza… Część mieszkańców w miasteczku i pozostałych wsiach nie narzeka na brak wody, druga część boryka się z jej ciągle powtarzającym się brakiem.
Największymi wygranymi są ci, którzy skorzystali z możliwości podpięcia się do wodociągu. Kłopot mają z głowy. Wielu wzbraniało się przed tą decyzją w obawie o wysokie rachunki za odbiór wody i odprowadzanie ścieków.
– Niektóre domy korzystają z wodociągu, inne nie chciały się przyłączyć, gdyż bano się wysokich opłat. Ich gospodarze teraz znaleźli się w opałach – mówi Jadwiga Haraf, sołtyska Jastrzębi.
Funkcjonującą w gminie siecią wodną i kanalizacyjną zarządza spółka komunalna „Dorzecze Białej”, której siedziba znajduje się w Tuchowie. Opłaty na tle innych, które obowiązują w powiecie, nie należą do niskich. Metr sześcienny wody pitnej zużytej w gospodarstwie domowym kosztuje 6,25 zł, a odprowadzenie ścieków 8,50 zł brutto.
– Wiele rodzin, które narzekają na niedostatek wody, już chciałoby mieć wodociąg u siebie i prawdopodobnie w styczniu odbędzie się u nas zebranie w tej sprawie – dodaje sołtyska. – Chcieliby mieć gotową nitkę już nawet w tym roku, ale chyba przyjdzie dłużej poczekać. Tamtej zimy strażacy dowozili wodę cały czas. Ja na szczęście korzystam z wodociągu.Im dobrze, nam źle
Część mieszkańców w razie konieczności sama wyrusza z beczkami. W okolicy Ciężkowic są dwa publiczne ujęcia wody, które mogą zaopatrzyć potrzebujących. Bywają dni, w których po wodę ustawiają się kolejki.
Niektórzy z tej biedy próbują wydobyć się w inny sposób również dlatego, że nie wszędzie przebiega sieć wodociągowa. Inwestują zatem w studnie głębinowe. Odżywa tradycyjne studniarstwo z poszukiwaniem pokładów wody i wierceniem w głąb ziemi.
– Sobie robią dobrze, ale innym nie – twierdzi jeden z mieszkańców gminy. – Z tych wierceń ubywa wody w studniach domowych, poziom jej jest jeszcze niższy, niż był.
Maria Gucwa, sołtyska Kąśnej Górnej, mówi, że w bliskiej okolicy przynajmniej kilkadziesiąt domów cierpi na skutki długotrwałej suszy.
– Lato było suche, mało opadów i to zrobiło swoje. Jesień też była sucha. Susza przeniosła się na początek zimy, a co będzie dalej, to się zobaczy. Na razie jest śnieg, ale żeby coś się zmieniło, musi on jeszcze stopnieć i wniknąć do gleby.
Sołtyska twierdzi, że ludzie łatwiej daliby się przekonać do wodociągu, gdyby tańsze było wykonanie przyłączy.
– Koszty zależą od odległości, im więcej rur trzeba wkopać, tym drożej – tłumaczy. – Nie każdego na to stać. Musi pomóc gmina albo Unia Europejska, bo inaczej kiepsko będzie. Ja mam zwykłą studnię, ale jest w niej woda.Ratunek w sieci
Zbigniew Jurkiewicz, burmistrz Ciężkowic, mówi, że już na znacznej części obszaru gminy, około 50 procent, jest dostępna sieć wodociągowa i kanalizacyjna, ale niektórzy mieszkańcy ze znanych sobie powodów nie byli chętni do tego, żeby podłączyć swoje domostwa.
– Czy wykonanie przyłączy jest drogie? – zastanawia się burmistrz. – To zależy. Dla jednych będzie drogie, dla innych nie, nie wszędzie też będzie kosztować tyle samo. W ostateczności można je wykonać we własnym zakresie pod nadzorem fachowców ze spółki wodociągowej. Myślę, że po tych trudnych doświadczeniach coraz więcej osób będzie się decydować na wodociąg, w samej Jastrzębi jest już ponad 30 chętnych. Susza hydrologiczna to nie jest problem tylko naszej gminy, ale wszędzie najlepszym rozwiązaniem jest sieć.
Początek tego roku natchnął nadzieją tych, którym brakuje wody. Na Pogórzu spadło sporo śniegu, po raz pierwszy od kilku lat aż tyle. Kiedy przygotowywaliśmy materiał do druku, wszyscy z niecierpliwością czekali na odwilż.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze