Jeszcze kilka lat temu nad Azotami widniała groźba przejęcia spółki przez rosyjski koncern chemiczny Acron, który należy do oligarchy Wiaczesława Kantora. Dzisiaj wiele wskazuje na to, że Rosjanie, po nieudanej próbie zawładnięcia firmą, wycofują się ze swoich planów.
Acron skłonny jest pozbyć się niespełna 20 proc. akcji, które wcześniej nabył. Mogą być one warte 1,3 mld zł, ale na razie nie wiadomo, kto byłby chętny do ich kupna.
Informacje w tej sprawie, które dotarły do Polski, pochodzą z opublikowanego rocznego raportu Acronu. Wynika z niego, że posiadane udziały w polskiej Grupie Azoty SA uwzględnione zostały w „inwestycjach dostępnych do sprzedaży”.
Krystian Brymora, analityk BDM, w rozmowie z portalem Gospodarka.dziennik.pl powiedział m.in.: „Decyzja o sprzedaży byłaby z punktu widzenia Acronu logiczna. Nie są w stanie przejąć nad Azotami kontroli, nie mogą też liczyć na wypłatę wysokiej dywidendy, bo Azoty realizują ambitny program inwestycyjny i raczej nie będą zbyt chętnie dzielić się zyskiem z akcjonariuszami”.
Bardzo głośno było w 2012 roku, gdy rosyjski Acron ogłosił wezwanie do zakupu akcji Azotów. W wyniku podjętych działań początkowo dysponowali oni 12‑procentowym pakietem i różnymi sposobami zabiegali o zwiększenie swoich udziałów. W tym czasie Ministerstwo Skarbu Państwa i fundusze inwestycyjne starały się utrudnić holdingowi ze Wschodu realizację planów, dodatkowo minister podjął decyzję o konsolidacji branży chemicznej w kraju i utworzeniu Grupy Azoty SA. Wtedy w spółce znalazły się też zakłady w Puławach. Uchwalona została wówczas ustawa o kontroli wybranych inwestycji, która pozwalała rządowi na blokadę zmian właścicielskich w podmiotach określanych jako strategiczne z punktu widzenia interesów państwa.
Mimo różnych posunięć, które miały zmniejszyć niebezpieczeństwo tzw. wrogiego przejęcia przemysłu nawozów sztucznych w Polsce, Acronowi ostatecznie udało się zgromadzić 20 proc. akcji. Rosjanie walczyli o prawo desygnowania swojego członka do Rady Nadzorczej Grupy Azoty SA. Zapewne chcieli mieć dostęp do strategicznych informacji dotyczących rozwoju branży chemicznej w Polsce. Determinacja Acronu była w tym okresie duża, odnotowano nawet próby zachęcania spółek GA do zakupu surowców u Rosjan.
Nie wiadomo, kto mógłby być w przyszłości nabywcą prawie 20 proc. akcji Azotów, których wartość szacuje się na ok. 1,3 mld zł. Obecnie cena jednej akcji wynosi 63 zł. Mówi się o podmiotach związanych ze Skarbem Państwa, takich jak Grupa PKN Orlen i PGNiG. Na razie ani ministerstwo, ani Grupa Azoty SA nie komentują zaistniałej sytuacji.
Pośrednio do niej odnosi się szef rady nadzorczej Acronu, Alexander Popov, którego komentarz przytacza portal GDP:
„Zeszły rok był na globalnym rynku producentów nawozów mineralnych najbardziej wymagający od dekady. Popyt rósł wolniej od sprzedaży. Praktycznie w każdym segmencie rynku mieliśmy nadprodukcję, co przekładało się na ceny produktów. Ceny niektórych, na przykład amoniaku, były najniższe od 2005 roku”.
Pierwsze symptomy zmiany strategii przez Rosjan nadeszły w maju 2016 roku, gdy Acron sprzedał 300 tys. akcji Grupy Azoty. Decyzję tę komentowano wtedy w ten sposób, że wschodni koncern nie chce już dłużej „mrozić” setek milionów dolarów, które wydał na zakup udziałów. Acron dzisiaj wciąż pozostaje największym prywatnym inwestorem w Grupie Azoty.