Trzeci już w tym roku pożar strawił znaczną część zabytkowego obiektu w centrum Tarnowa. Zna go każdy mieszkaniec nie tylko ze względu na charakterystyczny wygląd – będącą w opłakanym stanie ruinę okazałego kiedyś budynku – ale z powodu ciągłych pożarów w tym miejscu. Nie brakuje opinii, że to celowe działanie – komuś bardzo zależy, żeby się zawalił, zanim inwestor zdąży go przebudować. Według wstępnej oceny policji, i tym razem doszło do podpalenia.
Akcja gaśnicza była bardzo skomplikowana przede wszystkim dlatego, że obiekt groził zawaleniem. Strażacy działali z zewnątrz, bez wchodzenia do środka. Wykorzystany został m.in. wóz z drabiną. W ogniu stanęła część konstrukcji, która wcześniej nie została zniszczona. Z pożarem przez pięć godzin walczyły aż cztery jednostki Państwowej Straży Pożarnej z Tarnowa oraz z OSP Rzędzin. Było to pierwsze tak poważne zdarzenie od dziewięciu lat. Podczas pożaru na ziemię zwaliły się pozostałości dachu. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Tuż po pożarze, gdy strażacy jeszcze dogaszali zgliszcza, na miejscu odbyły się oględziny z udziałem policji, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego oraz konserwatora zabytków. Według wstępnej oceny, po raz kolejny doszło do podpalenia obiektu.
– Młyn Szancera nie zapalił się sam. Czy to był przypadek, czy celowe działanie – będziemy dopiero ustalać. Postępowanie prowadzą policjanci z Komisariatu Tarnów-Centrum – informuje Paweł Klimek, rzecznik tarnowskiej policji.
Ze względu na rozmach zniszczeń inspektor nadzoru budowlanego wydał zakaz wstępu na teren obiektu. Młyn Szancera ma przepalone elementy konstrukcji drewnianych stropów i więźby dachowej, choć same ściany są w relatywnie dobrym stanie.
To tylko fragment tekstu… |
![]() REKLAMA (3)
Cały artykuł dostępny tylko dla subskrybentów. Wykup nielimitowany dostęp BEZ REKLAM do wszystkich treści i wydań elektronicznych tygodnika TEMI. Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się |