Piątka z wuefu dla każdego?

0
wf
wf-5
REKLAMA

W myśl nowych przepisów nauczyciel wychowania fizycznego ma brać pod uwagę systematyczny udział w lekcjach oraz doceniać aktywność uczniów, ich wysiłki i chęci. To powinno zmotywować młodych ludzi do większej aktywności fizycznej.

Chęci się liczą
– Nareszcie – kwituje Dagmara. Ona sama z takim sposobem oceniania spotkała się dopiero na studiach. – Całe lata nie ćwiczyłam, bo czułam, że jestem za gruba i zbyt niezdarna.
Justyna również nie ma najlepszych wspomnień. – W podstawówce wuefistka miała osobliwy sposób prowadzenia lekcji. Przychodziła w butach na obcasie i w tipsach, siadała na drewnianej ławce podkładając sobie poduszkę i zarządzała. Nie pokazywała nam ćwiczeń, tylko mówiła, co mamy zrobić, zniecierpliwiona podnosiła głos i surowo oceniała. Zaczęłam bać się tych lekcji, stąd zwolnienia. W gimnazjum poszło już siłą rozpędu, nie ćwiczyłam przez ostatnie sześć lat, więc niczego nie umiałam, nie znałam zasad gier zespołowych, a te na zajęciach dominowały, więc zaczęłam przynosić kolejne zwolnienia.
Wojtek miał świetne oceny ze wszystkich przedmiotów z wyjątkiem wuefu. Typowy okularnik, spędzający całe godziny nad książkami, nie radził sobie z przewrotami, skokami przez kozła, rzutami piłką lekarską. Mama, żeby nie psuć mu świadectwa, postarała się o długie zwolnienie. Wojtek odetchnął z ulgą, bo choć na lekcjach znał odpowiedź niemal na wszystkie pytania, to w sali gimnastycznej czuł się lekko zawstydzony i zagubiony.
MEN zapowiedziało, że od września uczeń może być zwolniony z określonych ćwiczeń, a nie z całych zajęć, dzięki czemu będzie mógł przynajmniej częściowo uczestniczyć w lekcjach wuefu. Odpowiednie kroki podjęto, gdy okazało się, że polskie nastolatki są w czołówce najbardziej otyłych i najmniej ruchliwych. Z danych statystycznych wynika, że ponad 17 procent uczniów w szkołach podstawowych, ponad 24 procent w gimnazjach oraz prawie 38 procent w szkołach ponadgimnazjalnych nie uczestniczyło do tej pory w zajęciach wuefu. Co trzeci uczeń tłumaczył się brakiem stroju, co czwarty zwolnieniem od rodziców, co szósty – zwolnieniem lekarskim.

REKLAMA (3)

Wszystko już było?
Tarnowscy nauczyciele twierdzą, że zmienione zasady oceniania nie są dla nich niczym nowym. – To oczywiste, że jedni uczniowie są mniej sprawni inni bardziej. Różnice poziomu sprawności u dzieci będących w tej samej fazie rozwoju są wywołane czynnikami genetycznymi. Nie można nikogo karać za to, że nie jest tak silny, zwinny, szybki i wytrzymały jak jego rówieśnicy. Dlatego na koniec semestru wystawiam każdemu dodatkową ocenę za aktywność, by wyrównać szanse tych, którzy nie opuszczają zajęć i starają się, jak mogą, choć nigdy na podium nie stanęli – mówi Maria Drewecka, wuefistka z Zespołu Szkół Ekonomiczno‑Gastronomicznych w Tarnowie. Dopiero co zaskoczyła pierwszoklasistów oświadczeniem, że „jedynek” nie stawia. – To na zachętę – uzasadnia. – Poza tym, nie ma takiego ucznia, który by z wuefu nie umiał nic. Ważne, by przyszedł na zajęcia. Nawet największy leser potrafi machnąć ręką i nogą. Tym większy ma żal do rodziców, że lekką ręką potrafią wystawić dziecku zwolnienie. Podobnie robią niektórzy lekarze. Powodem może być wszystko: niewielki katar, ból głowy, chlor w wodzie, alergia w powietrzu. – Znane powiedzenie: nie biegaj, bo się spocisz i przeziębisz powinno być ustawowo wykreślone z języka polskiego wszystkich rodziców i dziadków.

REKLAMA (2)

Najpierw odpowiednie warunki
Nasza rozmówczyni nie ma wątpliwości, że uczniowie pokochają wuef, jeśli tylko stworzy im się odpowiednie warunki: pełnowymiarowe sale, boiska z odpowiednią murawą, podział na małe grupy. – Przecież każdy lubi czasem stanąć do rywalizacji.
W podobnym tonie wypowiada się Magdalena Baran, wuefistka z tarnowskiego Zespołu Szkół Mechaniczno‑Elektrycznych. – Poziom sportowy uczniów, którzy do nas przychodzą jest bardzo zróżnicowany. Są tacy, którzy przez trzy ostatnie lata grali tylko w piłkę nożną albo jedli na lekcjach wuefu pizzę. Dlatego nie możemy stosować jednej miarki, wystawiając oceny bierzemy pod uwagę postępy, jakie robią i wysiłek jaki wkładają, by osiągnąć cel. Tak się składa, że mamy bardzo dobrą bazę sportową i młodzież chętnie ćwiczy. Jednak są szkoły, gdzie tak układa się podział godzin, że sala pęka w szwach, dwie klasy ćwiczą, a trzy siedzą. To każdego by zniechęciło.
W wielu szkołach średnich na niską frekwencję na zajęcia z wuefu ma również wpływ nauka prowadzona na dwie zmiany. Osobom dojeżdżającym zdarza się opuszczać poranne lekcje wuefu.
Michał Jarząb, wuefista ZSME zaproponował jakiś czas temu uczniom dodatkowe zajęcia z paintballu i chętnych nie brakuje.
– Jeśli oferta jest ciekawa, to nawet najwięksi miłośnicy gier komputerowych opuszczą swoje stanowiska, podobnie jak największe śpiochy… – Wcale nie chodzi nam o to, żeby uczeń zaczął perfekcyjnie odbijać piłkę i nauczył się robić idealne przewroty. Ważne, żeby miał świadomość, jak ważna jest aktywność fizyczna i po opuszczeniu szkoły nie przestał biegać, pływać, grać w koszykówkę, jeździć na rowerze – dopowiada Małgorzata Łuczyńska‑Lach.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze