Skwer, który ma już swoje imię – trzeba je tylko wypowiedzieć

2
Skwer przy ulicy Wałowej w Tarnowie
Skwer przy ul. Wałowej powinien mieć nazwę | fot. TEMI/Paweł Topolski
REKLAMA

Skwer przy ulicy Wałowej w Tarnowie powinien nosić imię zmarłego pięć lat temu Zbigniewa Procia, bo to właśnie on stworzył to miejsce – z pasji, uporu i bezinteresownej miłości do miasta, której sami nie potrafimy należycie docenić.
Tarnów ma wiele zaułków, które mijamy, nie zastanawiając się dłużej nad ich historią. A przecież niektóre z nich nie powstały „same z siebie”, nie wyrosły jak grzyby po deszczu. Ktoś musiał je wymyślić, zdobyć środki, przekonać innych, poświęcić czas i energię. Jednym z takich miejsc jest skwer przy ulicy Wałowej, dziś ozdobiony pomnikiem Władysława Łokietka. Miejsce malownicze, eleganckie, które naturalnie wrosło w pejzaż Starego Miasta. I – o ironio – niewielu pamięta, komu to zawdzięczamy.

A przecież ten skwer ma swojego autora. Człowieka, który nie potrzebował do tego etatu w magistracie, grantów, miejskich programów, a nawet – co dziś brzmi jak science fiction – korzyści dla siebie. Zbigniew Proć. Ekonomista, przedsiębiorca, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej, społecznik i człowiek, który swoją miłość do Tarnowa potrafił przekuwać w konkret. Nie w deklaracje, posty czy roszczenia – tylko w czyny.
To on znalazł rzeźbiarza. To on zdobył prywatne środki. To on wpadł na pomysł stworzenia skweru tam, gdzie inni widzieli tylko nijaką przestrzeń. To on doprowadził do powstania miejsca, które – paradoksalnie – dziś traktujemy jak oczywistość. Z tyłu pomnika Łokietka widnieją nazwiska osób, które wspierały przedsięwzięcie. Jest tam też inicjator. I jego praca.

REKLAMA (3)

A jednak skweru nadal nie nazwaliśmy jego imieniem. Jakbyśmy bali się przyznać, że powstało coś naprawdę pięknego dzięki człowiekowi, który robił to nie „dla kariery”, nie „dla projektów”, nie „dla nagród”, ale „dla Tarnowa”, bo – jak sam mówił – to jego mała ojczyzna.
Zresztą lista jego działań jest znacznie dłuższa. Pionierskie wydanie monumentalnego albumu „Tarnów w malarstwie”, w którym zebrał trzy wieki artystycznych przedstawień miasta. Prace nad koncepcją odbudowy wieży zamku Tarnowskich. Pomysły dotyczące miejskiego układu komunikacyjnego. Lata kierowania Izbą Przemysłowo-Handlową, pomoc kolejnym przedsiębiorcom, doradztwo, wsparcie, obecność. I to, co najważniejsze – ogromna życzliwość oraz brak najmniejszej potrzeby przypisywania sobie zasług.
A my? My jako społeczność? Cóż… jak to zwykle bywa: wciąż nie potrafimy doceniać ludzi, którzy robią coś bezinteresownie dla wszystkich. Za mało w nas pamięci, za dużo pośpiechu. Lubimy mówić o „lokalnych patriotach”, ale gdy przychodzi moment, by ich uhonorować, nagle zapada niezręczna cisza. Jakbyśmy bali się, że przyznanie komuś zasług odbierze coś nam samym.

REKLAMA (2)
Zbigniew Proć
Zbigniew Proć zmarł pięć lat temu

Skwer przy Wałowej już dziś jest żywym pomnikiem Zbigniewa Procia – pomnikiem piękniejszym niż jakakolwiek tablica. Ale skoro to on go wymyślił, stworzył i dał miastu, to zwyczajnie uczciwe byłoby, aby nosił jego imię. Nie po to, by tworzyć patos. Nie po to, by odhaczyć obowiązek. Ale dlatego, że prawda powinna być widoczna, a nie ukryta w archiwach, wspomnieniach przyjaciół czy na łamach tygodników.
Nazwijmy ten skwer jego imieniem. Niech każdy spacerowicz, mijając Łokietka, wie, że za jego plecami stoi człowiek, który kochał Tarnów tak mocno, że zostawił po sobie ślad – i to trwały. W mieście, które tyle mu zawdzięcza.
Wystarczy tylko wypowiedzieć to imię głośno. Zbigniew Proć. Skwer Zbigniewa Procia. Brzmi naturalnie, prawda?

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
2 komentarzy
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze