Otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące nietypowego zachowania jednej z osób, która zdecydowała się przez pewien czas uczestniczyć w niedzielnym nabożeństwie w kościele w Tarnowie.
Wczoraj w jednej z tarnowskich parafii (dane do wiadomości redakcji), doszło do zakłócenia przebiegu mszy świętej. W trakcie nabożeństwa do świątyni weszła osoba, która za pomocą urządzenia rejestrującego wnikliwie nagrywała wszystkich uczestników biorących udział w liturgii.
– Przykładamy uwagę do przestrzegania obowiązujących zasad sanitarnych, w szczególności limitu liczby wiernych przebywających w kościele. W przypadku weryfikacji respektowania reżimu sanitarnego przez uprawnione służby, powinna się ona odbywać bardziej dyskretnie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami o ochronie danych osobowych nie jestem przekonany, czy kontrolujący ma prawo rejestrować każdego wiernego z osobna? – mówi proboszcz parafii. Sytuacją są zdziwieni sami wierni, którzy powołując się na obowiązujące przepisy RODO nie wyrażają zgody na rejestrowanie swoich sylwetek, a tym bardziej wykorzystywanie ich przez nieznane osoby.
To nie jedyny taki przypadek. – Podobne sytuacje miały już wcześniej miejsce w innych parafiach w diecezji. Nie udało się jednak zweryfikować tożsamości „kontrolujących” – potwierdza ks. Ryszard Nowak, rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego.
Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji zapewnia, że wspomniana osoba działała na własną rękę i nie była policjantem, a kontrole prowadzone przez uprawnione do tego służby wyglądają zupełnie inaczej. – Podejmowane są interwencje na zewnątrz świątyń, polegające na przeliczeniu osób i sprawdzeniu informacji umieszczonej na drzwiach o limicie wiernych. Nigdy policjanci nie wchodzą w trakcie nabożeństw do kościoła i nie nagrywają fragmentów mszy św., a tym bardziej wiernych w nich uczestniczących. Opisana sytuacja nie była kontrolą policjantów – zapewnia Paweł Klimek.
