TVN wyemitował „reportaż” Bertolda Kittela, w formacie Superwizjer, w którym autor powiązał Piotra Górnikiewicza, Posła Polski 2050, z byłym przestępcą. Rzekomy związek został udokumentowany kilkoma zdjęciami obu Panów, pochodzącymi z imprez o charakterze publiczno-towarzyskim, na których były setki osób, w tym wielu różnych innych polityków. Te zdjęcia oraz wycięty 20-sekundowy fragment z rozmowy z Górnikiewiczem na podwórku Sejmu mają być, jak rozumiem, według autora narracji reportażu, „dowodem” na łajdactwo Posła. Trudno mi sobie wyobrazić większe nadużycie, zwłaszcza że generalnie reportaż opowiada o zbrodni sprzed 20 lat i przestępstwach mniejszej wagi w latach następnych, z którymi Piotr Górnikiewicz nie miał śladowego związku.
Narracja reportażu godzi w dobre imię Górnikiewicza w sposób przekraczający granice przyzwoitości, sugerując treścią i tytułem „Mafia tarnowska” powiązania przestępców z naszego miasta z establishmentem warszawskim, do którego kilka miesięcy temu dołączył Górnikiewicz, gdy został Posłem. Reportaż był niesłychanie krzywdzący dla dzieci Górnikiewicza. Dla wszystkich, którzy znają go bliżej było szokujące, że można stworzyć „coś takiego”. Wobec dziesiątków tysięcy innych obywateli oglądających reportaż, a niemających takiego kontaktu z posłem Górnikiewiczem, zarówno w Tarnowie, jak i na terenie całego kraju, obrzucenie błotem zostało skutecznie zrealizowane.
W tej sytuacji Piotr Górnikiewicz wystąpił do sądu z wnioskiem w trybie wyborczym. Wskazał, że w reportażu opisane wyżej zdjęcia i narracja zostały zestawione z bilbordem, na którym tenże występuje jako kandydat do europarlamentu na drugiej pozycji…
Sąd wniosek oddalił, gdyż ocenił, że reportaż TVN nie jest agitacją wyborczą, a więc sprawa nie nadaje się do trybu wyborczego. Piotr Górnikiewicz powierzył zatem kancelarii Traple – Konarski sprawę o naruszenie dóbr osobistych. Szkoda tylko, że w takim zwykłym procesie na sprawiedliwość poczekamy pewnie lata.
Zastanawiam się jednak, w jaki sposób Bertold Kittel wpadł na pomysł tak osobliwego zestawienia „czteromiesięcznego” Posła z przestępcą i czemu to miało służyć? Czy na pewno była to jego własna inwencja twórcza?
Pojawiły się głosy, że oto w tle rozgrywa się całkiem inna walka o wpływy w Tarnowie niż ta, którą sugeruje reportaż. Czy tak jest faktycznie? Oczywiście nie wiem, ale się domyślam i sądzę, że kuluarowe informacje o działalności pewnego dżentelmena nie są wyssane z palca. Być może za jakiś czas dowiemy się czegoś więcej – oby!
W każdym razie uważam, że w takim stanie rzeczy zasadnym jest postawienie pytania: komu miała służyć eliminacja Piotra Górnikiewicza z życia publicznego?