Hindusi przeciwko eurokracji

0
Rafał A. Ziemkiewicz
REKLAMA

Z mediów dowiedzieć się możemy tyle, że młoda Hinduska padła ofiarą bardzo brutalnego gwałtu, dokonanego przez grupę zwyrodnialców, którzy zaatakowali ją w nocnym autobusie. Wskutek ciężkiego pobicia zmarła. Sprawcy zbrodni zostali wykryci i czekają w areszcie na proces.
Z całym współczuciem dla ofiary i jej rodziny, takie zbrodnie są w dzisiejszym świecie codziennością w każdej metropolii. Także w państwach zachodnich, gdzie społeczna wrażliwość na przemoc i potępienie dla niej wydaje się dużo wyższe. Tam jednak nie skutkują one walkami ulicznymi.
Co sprawiło, że dziesiątki, czy może nawet setki tysięcy ludzi w Indiach wyszło na ulice w antyrządowych protestach − tego Polak ze swych dzienników telewizyjnych nie dowie się ani w ząb. Prezenterzy na tle zamieszek bredzą coś o złej sytuacji kobiet w tym kraju, o braku praw porównywalnych z tymi, jakie przysługują mieszkankom państw zachodnich, ale na ulicy, jako żywo, nie widać żadnych sufrażystek. Widać tłumy wkurzonych facetów, i bynajmniej nie o prawach dla kobiet mówią niesione przez nich transparenty.
Transparenty te − wiele z nich, jak to się już przyjęło w czasach globalizacji, pisanych po angielsku − domagają się dla zbrodniarzy kary śmierci. I o to chodzi, to jest właśnie przyczyną gniewu hinduskiej ulicy. To, że parę lat temu Indie zlikwidowały karę śmierci, wbrew opinii całego społeczeństwa, odebrane zostało jako akt otwierający drogę do zbrodni tak odrażających jak ta, która stała się bezpośrednią przyczyną wybuchu zamieszek. W opinii przytłaczającej większości Hindusów rząd, znosząc karę śmierci, stworzył przyzwolenie dla najgorszego autoramentu bandytów. I dlatego to właśnie w opinii Hindusów, prawdziwymi sprawcami tej zbrodni jest nie tych sześciu aresztowanych degeneratów, ale rząd w Delhi.
A dlaczego rząd Indii zrobił coś tak sprzecznego z poczuciem sprawiedliwości swego społeczeństwa? I dlaczego dzisiaj woli wyprowadzać na ulicę wojsko, niż spełnić żądanie protestujących? Ano dlatego, że zniesienie kary śmierci wymogła na Indiach Unia Europejska groźbą sankcji ekonomicznych. W pokręconym umysłach eurokratów likwidowanie na całym świecie Kary Głównej stało się bowiem ich najwyższą, misjonarską powinnością (no, jeszcze zmniejszanie emisji CO2, ale to już nie tak łatwe do wymuszenia, bo pociąga za sobą gigantyczne koszty). Im bardziej Europa więdnie, im bardziej zostaje gospodarczo w tyle za światem, tym bardziej jej jedynym tytułem do poczucia wyższości nad USA jest abolicjonizm. I tym usilniej działa na jego rzecz.
Żaden z licznych dzienników, komentujących wydarzenia w Indiach, nawet się o ich przyczynie nie zająknął. A najgorsze, że nikomu to nie przeszkadza.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze