Obserwując dyskusję toczącą się wokół planów rozbudowy galerii Gemini Park w Tarnowie, widzę, że próbuje się zakłamać rzeczywistość! Pojawia się bowiem pytanie: czy rozbudowa może zaszkodzić reszcie handlu w mieście? To przecież oczywiste. Ilość pieniądza na rynku jest stała, jeżeli znaczna część handlu przeniesie się do Gemini, reszta padnie. Pytać można tylko, jak wiele firm upadnie.
Próbuje się także ludziom zamydlić oczy i bagatelizować problem, mówiąc, że dotyczy to drobnych kupców. Bzdura! Dotyczy to całości handlu. Tak samo Galerii Tarnovia, CH Echo, CH Max, CH Świt, CH Zenit, CH Oskar, obiektów TSS i PSS, a także licznych sklepów franchisingowych: Żabki, Malinki, Stokrotki, itp. Sklepów często o wysokim standardzie, nieodbiegającym od standardu Gemini Park. Jeżeli w tych sklepach obroty spadną o 10‑20% – upadną. A galeria zabierze im co najmniej połowę.
Skończmy więc mówić, że jest to problem handlowców i restauratorów z centrum miasta!
Taki właśnie mylny obraz kreuje prezydent Ciepiela, który w jednym z programów radiowych powiedział, że problem rozbudowy Gemini dotyczy małych sklepów na Krakowskiej, że przecież nieważne jest, gdzie będą pracować sprzedawcy – w Gemini czy na Krakowskiej. Dla nich to bez różnicy. Co najwyżej jest to kłopot dla właścicieli. Tak mówił prezydent, który ma dbać o dobro mieszkańców miasta i lokalnych handlowców. Dziwne, że nie widzi choćby zmniejszenia się wpływów z podatków od tarnowskich firm! Bo z czego będą płacić podatki właściciele nieruchomości, którym zostaną odebrani najemcy. To tak jakby powiedzieć, że nie ma znaczenia czy pracownicy Azotów będą pracować w spółce zarejestrowanej w Tarnowie, czy Warszawie. Przecież tarnowscy przedsiębiorcy płacą podatki w Tarnowie, sieciowe sklepy z Gemini na pewno nie, być może nie płacą nawet podatków w Polsce. Warto sprawdzić, jakie kwoty uciekają miastu!
Mariusz W.
(personalia do wiadomości redakcji)
