Tarnowscy kibice na karuzeli nastrojów

0
zuzel
Mateusz Cierniak, który pojechał z rezerwy za Przemysława Koniecznego staranował na szczycie łuku Renata Gafurowa | fot. Sebastian Maciejko
REKLAMA

Wszystko dosłownie jakby sprzysięgło się przeciwko gospodarzom. Przede wszystkim kontuzja Artura Mroczki znacznie osłabiła team menedżera Tomasza Proszowskiego. Ponieważ nie pomyślano przed sezonem o podpisaniu kontraktu z zawodnikiem, który mógłby stanowić rezerwę, miejsce kontuzjowanego Mroczki musiał zająć niedoświadczony junior Przemysław Konieczny, który dosyć niespodziewanie zaliczył debiut w meczu ligowym. Jakby tego było mało przeciwko tarnowianom sprzysięgła się aura. W dniach poprzedzających mecz padało, było zimno, więc gospodarze przystąpili do spotkania bez treningu, tracąc praktycznie atut własnego toru. W tej sytuacji nie był on sprzymierzeńcem „jaskółek”. A jak ważny to atut w sporcie żużlowym nie trzeba nikomu specjalnie tłumaczyć. Przebieg spotkania też nie ułożył się dla miejscowych najlepiej, właściwie już pierwszy wyścig był zapowiedzą dalszych problemów. Oto Mateusz Cierniak, który pojechał z rezerwy za Przemysława Koniecznego staranował na szczycie łuku Renata Gafurowa i został wykluczony z powtórki. Wypadek wyglądał groźnie, motocykl Rosjanina przeleciał aż za bandę. W powtórce swoje zrobił Peter Ljung, który wygrał przed parą gości, ale chyba nikt na stadionie nie spodziewał się, że będzie to jedyna wygrana w meczu lidera Unii.
Po biegu juniorów goście objęli prowadzenie w meczu, którego nie oddali do końca. W biegu tym mieliśmy kolejny upadek, tym razem na torze leżał Dawid Rempała. Za chwilę przewaga gości wzrosła. Doświadczony Tomasz Gapiński w parze z Nicolaiem Klindtem podwójnie ograł Daniela Kaczmarka i Artura Czaję, przy czym Klindt wyprzedził tarnowian na dystansie. Mecz się wyrównał po podwójnej wygranej pary Mateusz Cierniak – Wiktor Kułakow w biegu IV, w pokonanym polu miejscowi pozostawili byłego mistrza Polski Grzegorza Walaska. Potem dwa wyścigi zakończyły się remisowo i po sześciu biegach goście wygrywali różnicą dwóch punktów. Niestety kolejne dwa wyścigi to dwie wygrane Ostrovii 5:1 oraz 4:2. W tym drugim przypadku mogło być jeszcze gorzej, ale Ljung na dystansie wyprzedził juniora z Ostrowa Kamila Nowackiego.
Po IX biegu Unia przegrywała już 23:31. Do końca spotkania było jednak daleko i wszystko mogło się wydarzyć. X bieg przyniósł podwójne zwycięstwo tarnowian. Daniel Kaczmarek i Artur Czaja wygrali start i pewnie dowieźli komplet punktów do mety. Był to jednak „jaskółczy śpiew”. Pomimo dobrej postawy w drugiej części zwodów Artura Czai przed biegami nominowanymi wynik brzmiał 37:41 i stało się jasne, że tylko dwie wygrane w tych biegach mogą dać Unii trzecie ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Tak się jednak nie stało. Już XIV bieg był tylko zremisowany, bo Grzegorz Walasek pokazał plecy Peterowi Ljungowi i Danielowi Kaczmarkowi. W tej sytuacji gospodarze mogli jeszcze obronić remis pod warunkiem podwójnej wygranej w ostatniej gonitwie dnia. Artur Czaja przeciął linię mety jako pierwszy, ale bohater meczu w Gdańsku przed tygodniem Wiktor Kułakow przyjechał ostatni. Remis 3:3 premiował oczywiście gości. Warto zauważyć, że była to pierwsza wygrana Ostrovii w historii jej ligowych występów w Tarnowie, a pierwszy taki mecz odbył się w kwietniu 1979 roku, czyli równo czterdzieści lat temu. Unia przegrała, bo w jej szeregach zabrakło tym razem lidera z prawdziwego zdarzenia. Wszyscy bez wyjątku jeździli bardzo nierówno, nawet najskuteczniejszy tego dnia wśród zawodników Unii Artur Czaja w jednym z biegów przyjechał na metę ostatni. Mecz udowodnił także dobitnie, że opieranie siły drużyny na niedoświadczonej parze juniorów i wywieranie na nich tym samym presji nie ma sensu. Muszą się jeszcze dużo uczyć i zdobywać doświadczenie. Po spotkaniu najlepszy w Unii Artur Czaja powiedział: Trochę się pogubiliśmy. Wydawało się, że po opadach deszczu tor będzie bardziej przyczepny, ale tak się nie stało. Goście lepiej dopasowali się do nawierzchni od pierwszego wyścigu. Szkoda, że przegraliśmy. Teraz przed drużyną Unii świąteczna przerwa, a w następny weekend wyjeżdżają do Rybnika na mecz z faworytem rozgrywek ROW-em. Rybniczanie w niedzielę sensacyjnie przegrali w Gnieźnie ze Startem. I liga robi się w tym roku niesamowicie wyrównana, a co za tym idzie interesująca.

Unia Tarnów-Ostrovia Ostrów Wielkopolski 43:47

REKLAMA (3)

Unia Tarnów: Peter Ljung 10 (3, 2, 2, 1, 2), Przemysław Konieczny 0 (-, -, -, 0), Daniel Kaczmarek 8+1 (1, 0, 3, 3, 1*), Artur Czaja 12+2 (03, 1*, 2*, 3, 3), Wiktor Kułakow 8+1 (2*, 3, 1, 2, 0), Dawid Rempała 0 (u, o, -), Mateusz Cierniak 5 (w, 2, 3, 0, 0, 0).
NCD: Grzegorz Walasek 69,95 w wyścigu XIV.

REKLAMA (2)
Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze