Zdjęcia nadesłane do naszej redakcji przez mieszkańca osiedla oddzielonego od ruchliwej ulicy ekranami nie pozostawiają wątpliwości.
– Chciałem prosić o interwencję w sprawie ginących systematycznie, po kilka sztuk w tygodniu, ptaków. Powodem jest brak odpowiedniego oznakowania ekranów dźwiękochłonnych przy alei Jana Pawła II koło stacji paliw Grosar. Niedaleko znajduje się las Lipie, stąd zapewne tyle gatunków ptaków odwiedza nasze okolice. Giną, rozbijając się o przezroczyste ekrany. Oczywiście, nie wszystkie przypadki kolizji kończą się śmiercią, ptaki zostają również okaleczone.
Ekrany tłumiące uliczny hałas wrosły w miejski pejzaż. Ich liczba rośnie wraz z rozwojem sieci dróg. To, co służy ludziom, nie służy ptakom. Krzysztof Kluza, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w tarnowskim magistracie nie wie, dlaczego ekrany nie zostały oznakowane. Od niedawna kieruje nową jednostką miejską, obiecuje jednak, że sprawą się zajmie.
– Musimy się zastanowić, jak właściwie oznaczyć ekrany, sprawdzimy, czy naklejki z sylwetkami drapieżnych ptaków są najlepszym rozwiązaniem.
Znawcy tematu uważają, że nie i apelują o zaprzestanie ich stosowania.
– Takie rozwiązanie jest zupełnie nieskuteczne – twierdzi Adam Zbyryt z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. – Mimo że od 2012 roku dostępny jest w Internecie poradnik ochrony ptaków przed kolizjami z przezroczystymi ekranami akustycznymi, wiedza na ten temat jest znikoma. Dowodem na to są dziesiątki kilometrów ekranów pokrytych sylwetkami ptaków nierzadko kształtem i wyglądem przypominających kolibry, a nie ptaki drapieżne. Zdecydowanie skuteczniejsze są poziome, czarne, dwumilimetrowe paski nadrukowane na matowej folii i rozmieszczone co 28 milimetrów.
Czytelnicy interweniują. Szklana pułapka
REKLAMA
REKLAMA