Nie bójmy się ich

1
Stefan Niesiołowski
REKLAMA

Ich, czyli nacjonalistów, całego obozu od Brauna i Korwina do Kaczyńskiego i Batyra, ponieważ różnice pomiędzy nimi są drugorzędne, wtórne i pozorne. Zasadnicza i fundamentalna różnica, właściwie przepaść, istnieje pomiędzy obozem demokracji i wolności, którego podstawową siłą jest Koalicja 15 Października, a obozem nacjonalizmu, populizmu, fanatyzmu i ciemnoty. W wymiarze międzynarodowym jest to z jednej strony przede wszystkim Unia Europejska, która broni wolności i demokracji, z drugiej strony Putin i wspierające go nacjonalistyczne reżimy, mniej lub bardziej skorumpowane. Trump jest specyficznym przypadkiem narcyzmu, ignorancji, pychy i autorytaryzmu, trudno go zakwalifikować do jednoznacznych stronników Putina, ale w żadnym wypadku nie może być uznany za jego przeciwnika, obrońcę wolności. Z drugiej strony sprzedaje broń Ukrainie, czego nie robią Chiny i Indie. Czas i rozwój sytuacji w samych Stanach rozwiąże ten dylemat. Na razie bardzo istotne pytanie dla przyszłości NATO i rozwoju sytuacji na świecie – co zrobi lub czego nie zrobi Trump? – pozostaje bez odpowiedzi. Ale wstępna ocena jego działań i wypowiedzi nie pozostawia większych złudzeń. Nie zrobi wiele dla obrony wolności i przeciwstawiania się siłom kłamstwa i nienawiści, ponieważ wykazuje dość typową dla wielu niedouczonych i dysponujących możliwościami wielkiego państwa jednostek fascynację zbrodniarzami, których wielkość polega na niekontrolowanej władzy, bogactwie i pogardzie dla prawa i zasad moralnych.

Przez Polskę przetoczyła się idiotyczna debata, w którą zaangażowało się wielu publicystów i komentatorów, dotycząca podniosłego zagadnienia, czy obiekt, który zniszczył dach domu w Wyrykach, był rosyjskim dronem, czy polską rakietą mającą go strącić? To po raz kolejny pozwoliło Batyrowi i jego ludziom rozpętać kampanię zniesławiającej, wymierzonej w polski rząd, celowej dezinformacji i pomijaniu tego ważnego ośrodka polskiej myśli politycznej i intelektualnej, jaką jest siedziba Nawrockiego. Przy tej okazji Batyr zaatakował po raz kolejny premiera i ministra spraw zagranicznych, domagając się (jeszcze przed uruchomieniem procedury powoływania ambasadorów) informacji o konkretnych kandydatach i szantażując swoim wetem każdego, kto ośmieli się kandydować bez jego zgody. Dodatkowo był uprzejmy nazwać jednego z polskich dyplomatów „panem szarżem”, czym po raz kolejny zademonstrował pogardę dla obcych języków, szerzej – kultury i delikatności. Ogłosił też, że nie posłał syna na lekcje edukacji zdrowotnej z powodów moralnych, religijnych, obyczajowych (jednym słowem jako obrońca moralności i religii, co udowodnił swoim życiorysem) i stwierdził ustami swojego rzecznika, p. Przydacza, wyrastającego na pisowskiego Metternicha, że Bogdan Klich nigdy nie będzie ambasadorem. Chyba tych (a jest ich więcej) przykładów chamstwa i bezczelności Batyra wystarczy, aby zakończyć trwającą zbyt długo dyskusję o konieczności „usprawnienia” komunikacji pomiędzy Batyrem a rządem, i o tym, że polityka zagraniczna jest wspólną wartością i konieczna jest jedność w tej kwestii pomiędzy polską klasą polityczną. Racją istnienia Batyra w polskiej polityce czy gdziekolwiek indziej jest zwalczanie rządu i Donalda Tuska, aby doprowadzić do dorwania się do władzy Kaczyńskiego oraz jego kliki, bo to zapewni Batyrowi i całej masie pisowców bezkarność. Nie chce on żadnej współpracy, bo ona przeszkadzałaby mu w realizowaniu tego celu. Dla Nawrockiego fakt, że on i jego ludzie nie sprawują pełnej władzy (są jakieś ośrodki, organizacje, pieniądze, których nie mogą kontrolować i nimi dysponować) jest historyczną niesprawiedliwością, z którą trzeba w imię narodowej i katolickiej Polski jak najszybciej skończyć. Wybory są przykrą koniecznością, a wolne, niezależne od nacjonalistów (w wersji Kaczyńskiego, Batyra, Kurskiego, Rydzyka itd.) media – wybrykiem natury, który trzeba jak najszybciej zlikwidować. Jak to możliwe, że sądy mogą wydawać wyroki nie po myśli nacjonalistów? Dlaczego ktoś ośmiela się ścigać kościelnych pedofilów, pytać o powiązania Macierewicza z Rosją, czy finansowe machloje Kaczyńskiego, jakim prawem siedzi w areszcie Wielki Bu, a bezczelni pismacy grzebią w patriotycznym życiorysie Nawrockiego? To są rzeczy niewybaczalne i wymagają natychmiastowego załatwienia w duchu narodowym i katolickim. I dlatego proszę, aby dziennikarze zaprzestali się wygłupiać, doradzać rządowi, jak się porozumieć i komunikować z Batyrem, tylko jak przystąpić do likwidacji pisowskich resztówek i enklaw, a jedną z nich jest rozdęty do niebywałych rozmiarów i nie wiadomo, dlaczego tak hojnie finansowany z naszych pieniędzy, ośrodek Batyra, który przecież szkodzi Polsce. Przy okazji: panie Nawrocki, pańskie nominacje ambasadorów nie są do niczego potrzebne, polski rząd wyjaśni, że prezydentem jest nacjonalista, który nie podpisuje rządowych nominacji ani ustaw, i dlatego placówkami kierują kierownicy.

Decydujące jest, aby w najmniejszym stopniu nie bać się nacjonalistów, nie mówiąc już o operetkowym Batyrze, z tym jego rozkrokiem, koszmarnym uśmiechem i pełnymi ustami Polski i Pana Boga. Ale z drugiej strony sytuacja, w jakiej obrońcy demokracji zmagają się z nacjonalizmem, jest trudna, Jak pisze jeden z redaktorów „Polityki”: „Dzisiejszy szybki obieg medialny uczy nas tego, że w pierwszej chwili łatwo się zagubić w sprzecznych komunikatach, a kiedy już naprawdę wiadomo, co się wydarzyło, mało kogo to interesuje, bo pojawia się nowy gorący temat. Żyjemy więc w błędnym kole niesprawdzonych informacji, teorii spiskowych, a często świadomie przekazywanej dezinformacji… żyjemy w ciągłym zwątpieniu w sens i prawdziwość doniesień. Jest tak jak w ulubionej maksymie fascynującego się potęgą informacji Wiliama Burroughsa, jeśli nic nie jest prawdą, wszystko wolno. To cena, jaką płacimy za przesunięcie akcentu z tradycyjnych mediów na rzecz mediów społecznościowych kierowanych przez koncerny, które już zauważyły, że strach i sensację najlepiej spieniężać. A w tej dziedzinie Putin jest jednym z najlepszych dostawców” (Bartek Chaciński, „Latawce gotowce”, „Polityka”, 17-23.09.2025 r.).

REKLAMA (2)

Odpowiedzią na ten stan jest moim zdaniem rzetelna informacja, a przede wszystkim brak lęku przed falą nienawiści i podłego kłamstwa, które jest bronią pisowskiej szczujni i całej masy przeróżnych nacjonalistycznych portali, mediów i wysługujących się im przekupionych, zaprzedanych Rosji albo zwyczajnie ogłupionych, bezmyślnych tzw. dziennikarzy. Prawda jest ważna, być może najważniejsza, jest bronią w walce z nacjonalizmem, który jest kwintesencją kłamstwa i zła. Prowadzi bardzo często, prawie zawsze, do zbrodni. Bardzo ważne jest niewdawanie się w polemiki z ludźmi, których działalność sprowadza się z do wysługiwania się kłamstwu. Nie ma żadnego sensu przyznawać części racji pisowskiej szczujni, mediom Sakiewicza, Karnowskich itp., według zasady, że każdy pogląd reprezentuje jakiś punkt widzenia i jakąś część racji, i musi być poważnie traktowany. Oni nie traktują poważnie niczego, co nie jest częścią ich narracji.

REKLAMA (3)

Istnieje szereg obszarów, w których Batyr i jego szeroko rozumiany obóz polityczny wykazuje w ostatnim czasie dużą aktywność. To kwestie związane z Ukrainą, która jest traktowana jako częściowo winna obecnej sytuacji i wojny. Pod tym względem jest to powielanie narracji Trumpa, który napisał w słynnym liście, że to wojna Bidena i Zełenskego (nie Putina). Do tego dochodzi chwytliwe w pewnych środowiskach „zrównanie banderyzmu” z nazizmem i komunizmem oraz pozbawianie Ukraińców dodatków dla dzieci itp. Oczywiście wzorem i idolem pod każdym względem jest Trump, dlatego nacjonalistom nie przeszkadzają niszczące gospodarkę unijną, w tym także polską, taryfy celne. Wrogiem jest tylko Unia i przede wszystkim Niemcy, należy się stawiać Unii, a płaszczyć przed Trumpem. Zdumiewające, jak wielu ludzi, od których można chyba oczekiwać jakiejś elementarnej odwagi i konsekwencji w postawach i działaniach w interesie Polski, jest bezradnych wobec wrzasków nacjonalistów o „proniemieckiej Unii i Tusku”. Jest zdumiewające, jak bardzo obóz wolności i demokracji cofa się pod naciskiem nacjonalistów, populistów, politycznych troglodytów. Zamiast atakować prawicę w obszarze praw kobiet, praworządności, ocieplenia klimatu, wykorzystywać to, że jesteśmy 20. gospodarką na świecie, my się cofamy, podejmujemy jakieś drugorzędne tematy i przede wszystkim atakujemy nawzajem. Wróg jest gdzie indziej. Za to cenę zapłacił Trzaskowski, który nie wykorzystywał potencjału obozu wolności, popularności Unii, praw kobiet i mniejszości, potencjału tkwiącego w ekologii. Nie pozyskał elektoratu ich i nie do końca zmobilizował nasz elektorat. Nie wydaje mi się, że obłaskawianie nacjonalistów może przynieść na dłuższą metę jakikolwiek sukces. Z nacjonalizmem trzeba walczyć, to jest elementarny, polityczny, moralny, ekonomiczny interes Polski.

Obserwuj nas na Google NewsBądź zawsze na bieżąco - wejdź na Google Wiadomości i zacznij obserwować nasze newsy.


REKLAMA
Ustaw powiadomienia
Powiadom o
1 Komentarz
NAJNOWSZE
NAJSTARSZE NAJWYŻEJ OCENIANE
Opinie w treści
Zobacz wszystkie komentarze